Koniecznie włączcie piosenkę w mediach!
Ostatnimi czasy w Riverdale znowu zaczęły się przestępstwa, morderstwa, kradzieże co było sprawką Ghoulies. Całe szczęście że mojej matki nie ma a więc uważam ich za troszkę mniej groźnych.
-Drodzy Serpents-zaczęłam gdy stanęłam na masce starego samochodu. -Ghulies wrócili i zaczęli siać terror większy niż ostatnio. Ale czy to powód do strachu?-uniosłam głos tak aby wszyscy mnie słyszeli
-Nie!-odpowiedzieli chórem
-Oni nigdy nie byli i nie będą naszym strachem! Serpents się nie boją! Niczego!-krzyknęłam-My będziemy istnieć zawsze! Nigdy się nie poddamy!-kończąc przemowę zeskoczyłam z maski auta.
-Jak zwykle cudownie-Podszedł do mnie Sweets całując mnie w usta. Jesteśmy razem już od 2 tygodni. Od tego czasu zrozumiałam wiele rzeczy których jeszcze mu nie powiedziałam. Ale zrobię to. Zrobię to jeszcze dziś.
-Odwieziesz mnie do domu?-zapytałam
-Przepraszam Madie, ale dziś nie mogę-przygryzł policzek od środka.
-Wrócę na nogach-wzruszyłam ramionami
-Jeszcze raz przepraszam ale muszę coś załatwić.
-Rozumiem-powiedziałam uśmiechając się delikatnie- To cześć- pocałowałam go w usta
-Uważaj na siebie-ucałował moje czoło-Będę tęsknił
-Przecież zawsze do ciebie wrócę-uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy. Odwróciłam się i odeszłam. Musiałam przejść przez mały lasek ale to nic. Mam telefon.
Włączyłam latarkę w smartfonie i weszłam do lasu. Szłam między drzewami kiedy usłyszałam strzelenie gałęzi. To pewnie ja nadepnęłam na coś. Usłyszałam za sobą kroki i szum liści. To pewnie Sweets jeszcze chciał mi coś powiedzieć. Odwróciłam się w momencie kiedy coś zostało mi przyłożonego do ust. Zaczęłam się wyrywać jednak nie minęła chwila a ja odpłynęłam.
^^^
Obudziłam się przy jakimś ognisku.Nadal kręciło mi się w głowie. Nie wiedziałam gdzie jestem ani co się ze mną dzieje.Chciałam wstać jednak moje ręce i nogi były przywiązane sznurem . Zobaczyłam jakieś postacie stojące w ciemności. Jednak właśnie szła w moją stronę. Była to widocznie kobieta. Stanęła przy ognisku a światło oświetliło jej twarz.
-Witaj Madison-powiedziała moja matka z chytrym uśmiechem na twarzy.
-Ty żyjesz?-zmarszczyłam brwi będąc w szoku. Jughead wyraźnie mówił że jego matka pozbyła się Penny
-Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo. Czas się pobawić córeczko-wyjęła nóż z kieszeni i zaczęła do mnie podchodzić.-Słyszałam że przewodzisz Serpents
-Nie twoja sprawa-warknęłam
-Zła odpowiedź!-przejechała nożem po mojej okrytej ręce.Zacisnęłam mocno zęby starając się nie pokazywać jak bardzo mnie to boli. Z rany zaczęło cieknąć bardzo dużo krwi.-Słyszałam że spotykasz się z członkiem gangu
-Nagle cię interesuję?
-Nie ty tylko gang i to jak go zniszczyć-wywróciła oczami
-Nic ci nie powiem-syknęłam
-Znowu źle-uśmiechnęła się i uderzyła mnie z pięści w twarz po czym kopnęła mnie w żebra, a ja wyplułam krew która zebrała się w mojej buzi. Poczułam straszny ból w klatce piersiowej.Czy ona mi złamała żebro?!
CZYTASZ
She's Dangerous | Riverdale
FanfictionDla innych-Córka zaklinaczki węży, niebezpieczna członkini Serpents. Dla przyjaciół- Madison