Ten dzień był jednym z najlepszych w moim życiu. Po treningu, na którym poznałam trenera kadry A, Stefana Horngachera, bardzo miłego człowieka, zawsze posiadającego w zanadrzu kilka żartów idealnie pasujących do sytuacji, razem z Ewą, skoczkami i całym sztabem pojechaliśmy do jednej z najlepszych restauracji w Zakopanem. Na co? Oczywiście na zapowiedzianą uroczystość!
Wszyscy zachowywali się tajemniczo, a ja dalej nie rozumiałam, o co chodzi i dlaczego tak dużo osób związanych ze skokami mi towarzyszyło. Kiedy podano późny obiad, bardzo smaczny, typowy góralski posiłek, Kamil wstał i delikatnie stuknął nożem w kieliszek. Zapadła cisza.
- Zebraliśmy się tutaj – rozpoczął przemówienie, a ja zorientowałam się, że to nie może być żadna błaha sprawa, skoro szef podchodził do niej z taką powagą – aby docenić jedną z projektantek z naszej, mojej i Ewy, firmy, Kamilandu. Otóż ta młoda, bardzo uzdolniona kobieta, Alissa Nell – tu spojrzał na mnie – zaprojektowała ostatnio czapki w naszych narodowych barwach z naszywką w kształcie skoczka narciarskiego. Projekt od razu nam się spodobał i postanowiliśmy, że to nie może być byle jaka czapka. Dlatego Kamiland podpisał kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim na ten sezon i stwierdziliśmy, że będziemy je nosić przez cały ten Puchar Świata.
Wybałuszyłam oczy ze zdumienia. Wokół mnie rozległy się brawa. Przebiegłam oczami po zebranych i zauważyłam, że nawet Horngacher, który na pewno nic nie zrozumiał z polskich słów Stocha, klaszcze rzewnie w dłonie. Musiał wiedzieć o tym wcześniej. Uśmiechnęłam się i wstałam, próbując zachować trochę kultury i szykując w głowie również jakieś przemówienie w ramach podziękowania, tym bardziej nie mając pojęcia, skąd Stochowie wytrzasnęli ten projekt. Przecież rysowałam go w swoim zeszycie i stwierdziłam, że wyszło głupio, więc nikomu go nie pokazywałam. Jak ten projekt mógł ujrzeć światło dziennie?
- Ale to nie wszystko! - zawołał Kamil, przekrzykując żwawą brawurę. - Chciałbym też poinformować Alissę, że dostanie premię w ramach tego sukcesu. Tak piękny projekt zasługuje na jak największy rozgłos i wynagrodzenie. - Mężczyzna posłał mi boskie spojrzenie i uśmiech. Ten człowiek to był chodzący ideał. I zresztą nadal jest. Ewa to szczęściara. - A teraz niech zabierze głos sama Alissa, bo widzę, że ma na to ochotę.
- Tak... - mruknęłam i odchrząknęłam. - Dziękuję za to ogromne wyróżnienie, to naprawdę dla mnie coś niesamowitego. Zdecydowanie pierwszy raz odnoszę tak wielki sukces. Wow – zaśmiałam się nieco nerwowo, dalej zastanawiając się, skąd projekt znalazł się w rękach szefostwa. - Naprawdę niezmiernie mi miło i... Nie wyobrażacie sobie, jak bardzo się cieszę, mimo że zapewne tego po mnie nie widać – oznajmiłam, kiedy uświadomiłam sobie, co znaczą słowa Stocha.
Premia oznaczała dodatkowe pieniądze na wyprowadzkę. A czapki noszone przez skoczków? Promocja Kamilandu, co dla mnie również było ważne. W końcu to mój drugi dom. Niemniej jednak musiałam dowiedzieć się, skąd o nich wiadomo.
- Dziękuję bardzo wam wszystkim, mimo że z większością poznałam się dopiero dzisiaj – zaśmiałam się, a zebrani zawtórowali mi. Ujrzałam kątem oka, jak Kuba tłumaczy Horngacherowi moje słowa. - Po prostu dziękuję – powiedziałam wzruszona już trochę ciszej.
- Zatem wznieśmy toast! - ryknął Kamil na całą restaurację, a reszta wstała i wzięła kieliszki napełnione szampanem w dłonie. - Za dobrą współpracę!
- Za dobrą współpracę! - odpowiedzieli skoczkowie i sztab.
A teraz siedziałam w aucie Kuby na siedzeniu pasażera z opartą głową na fotelu. On obok mnie jako kierowca. Podczas uroczystości wypił kieliszek szampana, ale i tak się uparł, że mnie odwiezie. Nie bałam się. Ufałam mu.
CZYTASZ
lauf mit mir weg | s.leyhe
FanfictionDelikatnie. Czy ktokolwiek na tym świecie mógłby potraktować mnie łagodnie?