30

984 98 88
                                    

Wieść o napaści na Wellingera rozeszła się po hotelu niczym ciepłe bułeczki. Jednak nikomu nie było do śmiechu. Każdy pogrążył się w małej żałobie. Podczas posiłków w stołówce panowała cisza. Werner Schuster chodził zdenerwowany, nie potrafił opanować swojej złości. Zawsze, kiedy któryś z jego podopiecznych pytał o najmniejszą błahostkę, krzyczał i wyzywał ich od najgorszych, jacy mogą istnieć na tym świecie. Wtedy Niemcy kulili się w sobie i nie śmieli odezwać chociaż do siebie nawzajem.

Wolny znów zaczął panikować. Nic nie jadł, jedynie pił wodę, która i tak z trudem przechodziła mu przez przełyk. Martwiłam się o niego. Próbowałam wcisnąć w niego jedzenie, co udało mi się jedynie przed konkursem drużynowym, chociaż i tak nie brał w nim udziału.

Kiedy zostałam sama po wiadomości od Kota, że Andreas został przetransportowany do szpitala, pobiegłam szukać Stephana. Byłam pewna, że odchodzi od zmysłów. Czułam potrzebę odnalezienia go i porozmawiania o tym, co się wydarzyło, a przede wszystkim jak czuje się on oraz Wellinger. Jednak wieczorem już nigdzie go nie znalazłam. Nie widziałam żadnego Niemca. Udało mi się złapać Leyhe po śniadaniu następnego dnia. Wybiegłam za nim ze stołówki. Szedł powoli, więc nie miałam problemu z dogonieniem go. Złapałam chłopaka za dłoń i splotłam swoje palce z jego. Stanęliśmy na środku holu. Stephan patrzył na mnie przekrwionymi oczami. Pewnie nie spał zbyt długo w nocy. Próbował się do mnie uśmiechnąć, ale niezbyt mu wyszło, ponieważ zamiast tego skrzywił się. Po jego policzku popłynęła łza, którą zaraz starłam.

- Możemy porozmawiać? - spytałam ostrożnie, próbując nie narzucać się mężczyźnie.

- Tak, jasne – odpowiedział. - Czekałem na to – dodał szeptem, ale nie zdążyłam na to zareagować, bo kontynuował swą wypowiedź. - Przejdziemy do mojego pokoju? Tam będzie zdecydowanie spokojniej, a domyślam się, że chcesz pogadać o wydarzeniach minionego wieczoru.

Kiwnęłam głową, nie mogąc z siebie nic wydusić, ponieważ w moim gardle powstała gula uniemożliwiająca cokolwiek. Ruszyliśmy do pomieszczenia, które Leyhe zawsze dzielił z Wellingerem. Weszliśmy do niego. Stephan westchnął zrezygnowany. W pokoju wyczułam perfumy używane przez Andreasa. Lecz jego rzeczy już nie było. Pozostał jedynie zapach. Leyhe usiadł na łóżku należącym do przyjaciela. Stałam przez chwilę, nie wiedząc, jak się zachować. Mężczyzna schował twarz w dłoniach, a ja rozejrzałam się po mieszkaniu. Panował tu niezwykły porządek. W końcu nieco skrępowana zajęłam miejsce obok Stephana. Bardzo blisko. Stykaliśmy się kolanami. Położyłam rękę na jego ramieniu, próbując go pocieszyć.

- Jak czuje się Andreas? - spytałam zduszonym głosem.

Leyhe nie zareagował. Dalej siedział, a twarz zasłaniał dłońmi. Ścisnęłam jego ramię. Dalej nic. Potarłam go po plecach. Dopiero kiedy zaczęłam głaskać go po głowie, złapał mnie za rękę i splótł swoje palce z moimi. Przyłożył me dłonie do swych ust, muskając je nimi.

- Przetransportowali go w nocy helikopterem do Monachium – odpowiedział cicho. - Został zaatakowany. Ugodzony nożem. Na szczęście w ramię. Rana była głęboka, żadnej tętnicy nie uszkodzono. Nie wiemy, czy wróci do skoków jeszcze w tym sezonie. Bardzo go bolało. - Skończył mówić, podawszy odpowiedzi na wszystkie pytania, które chciałam zadać. Oddychał chaotycznie, zbierało mu się na płacz. Usta wykrzywiły się w przypływie emocji. Ścisnęłam jego dłoń, chcąc pocieszyć chłopaka. - Markus go znalazł – powiedział po chwili. Głos mu drżał. - Razem poszliśmy go szukać. On go znalazł. Zawołał mnie. To... To wyglądało strasznie – zaczął szeptać. - Leżał nieprzytomny w kałuży krwi. Myślałem, że nie żyje. Myślałem, że już po nim. Że już nigdy nie będę mógł z nim pogadać. Wybić z głowy jakąś głupotę. Przywołać do porządku. Ponabijać się razem z Richarda. To było straszne, Ali. - Oparł głowę o moje ramię, kuląc się. Objęłam go i przytuliłam do siebie. - Przeżyłaś kiedyś coś takiego? Że osobie, z którą od lat byłaś blisko, nagle stała się krzywda i nie potrafiłaś jej pomóc? Myślałaś, że to już koniec? Że zobaczysz ją ten ostatni raz w trumnie? Nie usłyszysz odpowiedzi na głupie pytanie albo chociażby pożegnanie?

lauf mit mir weg | s.leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz