25

1K 99 47
                                    

Rywalizacja podczas kwalifikacji zeszłego dnia była bardzo zacięta. Każdy skakał tak daleko, jak potrafił, dawał z siebie wszystko. Belka, rozbieg, próg, zeskok. Odepchnięcie, najazd, wybicie, lot, lądowanie. Proste rzeczy, a jednak wymagające wielkiego wysiłku i skupienia. Nikt nie potrafił tego dnia wytężyć swojej mocy do takiego stopnia, aby przeskoczyć lidera.

Wszystkim wydawało się wręcz niemożliwe, żeby Jakub Wolny skakał od razu tak doskonale. W Engelbergu nie zakwalifikował się do pierwszego konkursu, w drugim zajął miejsce w ostatniej dziesiątce po finałowej serii. Co prawda wygrał mistrzostwa Polski, ale to również wydawało się podejrzane. Skąd u niego taka zwyżka formy, że nagle wygrał kwalifikacje jednego z największych turniejów w skokach narciarskich? Nawet sam Ryoyu Kobayashi, dotychczasowy lider Pucharu Świata, nie potrafił znaleźć na niego haczyka. Każdy ujawniał wątpliwości dotyczące Wolnego, podejrzewano go o coś niezgodnego z przepisami. Co na to Polacy? Cieszyli się z osiągnięć kolegi z kadry i mieli w dupie zdanie innych.

Wziąłem łyk czerwonego wina nalanego do lampki. Andreas zorganizował alkohol i kieliszki, nie wiedziałem jak i chciałem, aby tak zostało. Położyłem się na łóżku i sięgnąłem po telefon w celu przejrzenia mediów społecznościowych. Wellinger siedział na podłodze, podpierając ścianę, również zapatrzony w swoje urządzenie. Zawsze znajdował sobie nietypowe miejsce na odpoczynek.

Nie nacieszyliśmy się spokojem długo, ponieważ po zaledwie kilku minutach, odkąd się położyłem, do pokoju niczym rakieta wleciał Richard, przewracając wieszak z kurtkami. Za Freitagiem przywlókł się Markus z uniesionymi brwiami i pokręcił głową, widząc, co robi przyjaciel. Popukałem się w czoło, przyglądając się leżącemu na podłodze wąsaczowi, a Wellinger jak zwykle zaczął się śmiać. Po chwili przyszedł też Karl, który westchnął i uniósł oczy ku sufitowi.

- Richi, mógłbyś chociaż raz nie robić z siebie debila – powiedział Geiger, zajmując miejsce na moim łóżku, a ja przytaknąłem, zmieniając pozycję na siedzącą i odkładając telefon na szafkę.

- Kiedy to wychodzi mi przypadkowo... - próbował tłumaczyć się Freitag, wstając z podłogi. Otrzepał się, odetchnął i spojrzał na nas. W jego oczach można było dostrzec latające iskry, co oznaczało, że ogarnęło go wielkie podekscytowanie i prawdopodobnie przez to zachowywał się tak niezdarnie. - Wiecie o najświeższych informacjach?

- Jakich? Nowe dziewczyny w hotelu? Jeśli tak, od razu daj namiary – zaśmiał się Andreas. Posłałem mu piorunujący wzrok, na co przyjaciel po prostu wzruszył ramionami. Musiał z tym przestać. Dobre było to, że jakimś cudem Richardowi udało się wysłać go na odwyk, bo rzucał palenie i nawet dobrze mu szło.

- Ty tylko o jednym, Andi – mruknął Freitag ciszej, ale zaraz z powrotem odzyskał swoją energię oraz podekscytowanie w głosie. - Razem z Markusem podsłuchaliśmy rozmowę Austriaków. Nie jesteście ciekawi, co się u nich dzieje po ostatnich wydarzeniach?

- Nie bardzo – odpowiedział Karl.

- No ale raczej powinniśmy! - oburzył się wąsacz.

- Nie możemy wtykać nosa w nie swoje sprawy – prychnął Geiger.

- Boże, Karl, z tobą nie da się rozmawiać – obruszył się Richard.

- A co nas obchodzą jacyś Austriacy! - wybuchnął rudy, a ja położyłem mu rękę na ramieniu, aby się uspokoił i dał dokończyć koledze, bo inaczej obraziłby się na nas i nie odzywał przez następny tydzień.

- Richi ma rację – wtrąciłem. - Co, jeśli spytają nas o to w wywiadach? Nie wiesz, co wymyślą dziennikarze, trzeba być przygotowanym na wszystko, a nie powiesz im, że nie masz pojęcia, co się stało i dalej dzieje, bo to byłby po prostu skandal na skalę światową. Wtedy to o tobie trąbiliby w mediach.

lauf mit mir weg | s.leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz