33

926 95 103
                                    

Postanowiliśmy zostać w Oberstdorfie kilka dni dłużej ze względu na wydarzenia rozegrane dobę wcześniej. Wszyscy chodzili jak na szpilkach. Każdy się bał. Trenerzy szaleli. Felder gromił wściekłością. Kiedy widziałem Horngachera, zawsze miał łzy w oczach. Tak samo jak inni członkowie polskiego sztabu i reprezentanci Polski. Schuster nie wiedział, co robić. Ganić nas czy pocieszać? Przecież nie było żadną zagadką to, że sami wmieszaliśmy się w to bagno. W końcu Werner zarządził krótkie spotkanie tuż po przesłuchaniach policji, podczas którego powiedział, że od teraz mamy trzymać się od wszystkiego z daleka. Ale ani nam się śniło. A przynajmniej mi.

Wracałem z pobliskiego sklepu z paczką ciastek i lizakiem w ustach. Pogoda dopisywała. Jednak poniedziałki wcale nie były takie złe. W słuchawkach grała muzyka, bardzo energiczna. Normalnie chciało się żyć, mimo tego, co działo się poprzedniego dnia.

Wiedziałem, że pod wieczór został zaplanowany wyjazd do szpitala, aby odwiedzić Wolnego. Miała wybrać się cała polska kadra, a także Alissa, której po prostu nie mogło zabraknąć. Jednak gdy rano przyszła wiadomość z kliniki, wszyscy się zdziwili. Kuba prosił też o rozmowę ze Stephanem. Kot ustalił z Leyhe, kiedy wyjeżdżają w odwiedziny. Steph wyglądał na naprawdę przerażonego i spanikowanego. Gadał ze mną o tym, a ja widziałem, jak stres rozsadza go od środka. Musiałem go uspokajać. Bo o co mogło chodzić Wolnemu? Jego stan raczej nie był dobry, ale wiedziałem, iż mimo tego, że między Polakiem a Leyhe doszło do jednej spiny, traktowali się raczej po przyjacielsku. Przecież sam Stephan wspominał mi, że Kuba prosił go o opiekę nad Alissą, gdy go zabraknie. I Wolny powtarzał to podobno już jakiś czas temu. Czyżby wiedział, co go czeka? Ale to była chwilowa nieobecność. Wszyscy żyli przekonani tym, że Jakub odpocznie i wróci do skoków, tak jak miał wrócić Wellinger, a może nawet... Hayböck? Nie, powrót Austriaka na razie nie okazywał się możliwy.

Wszedłem do hotelu i od razu skierowałem się do usytuowanych niedaleko wind. Jednak kiedy już miałem wchodzić do tego ciasnego pomieszczenia, poczułem klepnięcie w ramię. Zdezorientowany, odwróciłem się. Widząc przed sobą Aignera, zmarszczyłem brwi i wyjąłem z uszu słuchawki, a z ust lizaka. Nie spodziewałem się, aby którykolwiek z Austriaków – oprócz Aschenwalda, którego z nami już nie było – chciał ze mną o czymkolwiek porozmawiać.

- Richard – wysapał Aigner. Jego twarz była cała czerwona ze zmęczenia. - Szukałem cię po całym hotelu i nigdzie nie mogłem znaleźć. Mam dla ciebie coś ważnego. To sprawa niecierpiąca zwłoki.

- Clemens, o czym ty mówisz? - spytałem, nie wiedząc, czego się spodziewać. Przecież wszystko zostało wyjaśnione. Philipp działał w zmowie z ojcem Alissy. W końcu nie wytrzymał i po prostu zdecydował się dopuścić na nim morderstwa.

- Słyszałem od innych, że zajmowałeś się śledztwem i miałeś mnóstwo poszlak – zaczął tłumaczyć Austriak. - Pewnie ciekawi cię jeszcze niejedna sprawa, a coś pozostało do wyjaśnienia. - Mężczyzna wyciągnął ku mnie rękę z kopertą. - Philipp kazał mi to tobie przekazać. Nie wiem, co jest w środku. Powiedział tylko, że to rozwiązanie pewnej sprawy z twojego śledztwa.

Popatrzyłem na Aignera, unosząc jedną brew. Nie spodziewałem się niczego więcej. Przecież wszystko było już jasne. Ale... Czy na pewno? Może coś przegapiłem? Clemens wyglądał na bardzo poważnego. Wahałem się, ale w końcu wziąłem kopertę i schowałem ją do kieszeni kurtki.

- Dzięki – mruknąłem. - A co z Philippem? Wiadomo już, co z nim będzie?

- Trzeba będzie czekać na rozprawę, oczywiście – westchnął Aigner, zwieszając bezradnie ramiona. - Felder chodzi nabuzowany, nikt się do niego nie zbliża, nikt z nim nie rozmawia. Jest wściekły na Aschenwalda. To był dobry zawodnik i mógł jeszcze dużo osiągnąć. Poza tym przecież Kraft został zawieszony, Hayböck wiadomo. Kadra się sypie, coraz mniej silnych zawodników. Musi brać skoczków z niższych drużyn, a to dla niego potężny cios. Myśli, że jest skończony. A Philipp? Może jego wyrok nie będzie jakoś specjalnie duży. Po wstępnych przesłuchaniach policja dowiedziała się, że manipulowała nim ta bestia z Wolfratshausen. Straszna historia, w końcu złapano tego psychopatę. Philipp działał też w pewnym sensie w obronie, niekoniecznie własnej, ale zrobił to w dobrej intencji, lecz nie wiadomo, jak gliny to odbiorą. Trzeba jeszcze poczekać.

lauf mit mir weg | s.leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz