05. CHAOTIC GOOD.

3.2K 265 141
                                    

     Zerknęłam jeszcze raz na zegarek i kilka razy tupnęłam podeszwą o chodnik. Starałam się nie obgryzać skórek, ale szło mi to raczej kiepsko, patrząc na to, że pod paznokieć kciuka zdążyła mi już podejść krew.

Nienawidziłam takich sytuacji.

Jakby nie mogli wysłać kogoś z laboratorium, żeby z całym tym swoim naukowym jazgotem i pociesznym uśmiechem, wyjaśnił mu co i jaki. Ale nie — lepiej zrzucić wszystko na Layton. Niech ona się męczy.

 Odpaliłam kolejnego papierosa, szybko stwierdzając, że te dwa poprzednie mi nie wystarczą. Miałam rzucić, w tym roku to już chyba ze cztery razy, ale byłabym dosłownie chora, gdybym w takiej sytuacji nie miała ze sobą paczki fajek. Nieprzyjemny nawyk, ale chociaż trochę uspokajający.

— Pospiesz się, no — mruknęłam cicho do ekranu komórki, na której na żywo śledziłam przebieg rozprawy. Szczerze, to miałam nadzieję, że mu tej zbroi nie zabiorą, wolałabym tylko zrujnować mu życie, a nie rujnować je jeszcze bardziej. Różnica niewielka, ale jednak zawsze coś.

Wypuściłam z ust dym i przyłożyłam dłoń do czoła, uważając, żeby nie podpalić sobie przypadkiem włosów. Cały czas tupałam niespokojnie o ziemię, przez co leżąca na kolanach komórka bez przerwy podskakiwała i przypominała mi, że miałam oglądać transmisję.

W pewnym momencie zrobiło się głośniej.

Poprawiłam słuchawkę, która jak na złość, wypadała mi co sekunda z ucha i zerknęłam pospiesznie na zebrany pod sądem tłum. Dziennikarze dosłownie bili się o to, który będzie stał bliżej wejścia i przez krótki moment miałam nawet ochotę się zaśmiać.

Zaciągnęłam się papierosem i spojrzałam na ekran. Słońce świeciło wprost na mnie, więc musiałam zasłonić komórkę ręką, żeby cokolwiek w ogóle zobaczyć. Przeciwsłoneczne okulary też niestety za wiele nie pomagały.

Jestem Iron Manem­ — rzucił oficjalnie Stark, pochylając się delikatnie nad blatem. — Strój i ja stanowimy jedno.

Żeby cię w tej puszce nie musieli chować, to będzie dobrze.

Coś tam jeszcze gadał, ale szczerze powiedziawszy, nie zwróciłam na to zbyt dużo uwagi. Po pierwsze dlatego, że mało obchodziły mnie jego poruszające serca przemówienia, a po drugie, nieco przeszkodziło mi w tym połączenie, przychodzące nagle od zastrzeżonego numeru. Świetnie. Jeszcze tego mi tylko brakowało.

Powiedziałaś mu już?

Przymknęłam powieki i złapałam głębszy oddech, żeby zaraz potem znów się zaciągnąć.

— Cześć, Fury, ciebie też miło słyszeć — zagaiłam ironicznie i rozejrzałam się po zgromadzonym tłumie. Musiałam tam przejść, zanim rozprawa się skończy, żeby jakkolwiek w ogóle do Starka dotrzeć. — Nie, nie powiedziałam. Czekam, aż wyjdzie z sali rozpraw.

Dobra. — Nick chyba westchnął, trochę jakby z ulgą, ale pewności nie miałam. Równie dobrze mógł po prostu wisieć nad basenem piranii, czy coś. Z nim to nigdy nic nie wiadomo. — Słuchaj, jakby ci się w oczy rzuciło cokolwiek dziwnego, to od razu mi o tym mów. Mam jedną teorię, ale cholera wie, czy jest w ogóle możliwa.

Zmarszczyłam brwi.

Jaką teorię? Na temat palladium wiedzieliśmy jedynie tyle, że zabija Starka w zdecydowanie zbyt szybkim tempie. Nie wiem, jakie można z tego było wyciągnąć teorie. Gościu umierał; co tu więcej do gadania?

Jeśli chcesz kogoś do pomocy...

— Dam radę — przerwałam mu, trochę zbyt prędko. — Serio, poradzę sobie. Po prostu nie spodziewałam się takich komplikacji.

REACTOR • IRON MAN 2. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz