Rozdział 16

4.5K 281 59
                                    

Wróg

Albus Dumbledore, dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, wpatrywał się w gruby album ze zdjęciami, marszcząc brwi. Bezwiednie pieścił krawędź skórzanej okładki. Ta książka była  hołdem dla wszystkich, którzy zginęli, aby wesprzeć sprawę jego wkładu w zachowanie historii Czarodziejów. To właśnie robił, tworzył historię, i widział wielkich Czarodziejów i Czarownice wychwalane jako bohaterowie - nawet jeśli niektórzy z nich nie byli nimi w rzeczywistości.

Historia została napisana przez zwycięzców, a Albus Dumbledore miał na celu 'główną nagrodę', jak powiedzieliby mugole.

Westchnął patrząc na zdjęcie. James Potter, taki obiecujący młody człowiek, zrujnowany przez tę szlamowatą dziewczynę Evans. Albus zrobił wszystko, co w jego mocy, by uwolnić James'a spod wpływów tej kobiety, i musiał poświęcić swojego ulubionego ucznia. 

Ale oczywiście Potter'owie nie spełnili tej roli, tak jak James nie został przywódcą armii Dumbledore'a, tak jak powinien.

Ich półkrwi bachor przeżył atak Czarnego Pana, niszcząc starannie opracowane plany Albusa. Tak więc stary Czarodziej się zrekompensował, gdyż improwizacja jest najprawdziwszym testem geniuszu; ułożył nowe plany - tylko po to, by je zniszczyć, kiedy chłopiec zniknął.

Co takiego było w tym stworzeniu, które zignorowało wszystkie jego obliczenia? Dumbledore przesunął kciukiem po wizerunku chichoczącego malucha.

Harry James Potter. 

Bratnia dusza Czarnego Pana, obrzydliwa-nienaturalna-homoseksualna-pół-krwi-rzecz. Albus nie przyznawał się do tego, ale w głębi duszy poczuł ulgę, gdy chłopiec zniknął. Nie był pewny, czy mógłby zachować dobroduszny wizerunek dziadka, który przedstawiał wokół niego. On sprzeciwił się prawom natury związanym z innym mężczyzną - męskim szlamem z iluzją wielkości. Dyrektor zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Przebywanie w nieczystościach nękających Czarodziejski świat tylko go rozzłościło i uniemożliwiło myślenie logiczne. Musiał skupić się na powstrzymywaniu tych rzeczy przed wprowadzeniem, a następnie mógł wyeliminować istniejące.

W końcu pozwolił Ministrowi Fudge ogłosić, że chłopiec jest martwy, a morale w magicznej społeczności były na niskim poziomie. Potrzebował wydarzenia, które wzmocniłoby ich samopoczucie, co mogłoby jednocześnie zwiększyć jego cel.

*

Dumbledore odrzucił rękę martwego dziecka z niesmakiem i szyderstwem. Był ubrany od stóp do głów w szatę Śmierciożerców, jego charakterystyczna broda kryła się pod warstwą zaklęć. Wokół niego płonęła w większości wioska wilkołaków.

Słyszał krzyki Aurorów, ukrytych i wykańczających pozostałych ocalałych.

Lord Voldemort dostąpiłby uznania za tę 'okrutną masakrę' tej 'komuny dla dotkniętych klęską' lub niektóre takie bzdury.

Krzycząca kobieta zatoczyła się z zaułka i upadła kilka stóp dalej, a jej płonące zwłoki wciąż drgały. Dumbledore patrzył, beznamiętnie, jak ogień rósł. Ciało trupa oderwało się, ukazując mięsień i kość poniżej. Żyły pękały z głośnymi trzaskami i skwierczeniem. 

Wilkołaki dowiodły, że nie chcą poprzeć żadnej ze stron wojny. Ponieważ nie były ani pomocne, ani pożądane, Albus uczynił je przydatnymi. Zniszczenie jedynej komuny wilkołaków w Anglii zostanie przypisane Czarnemu Panu jako odwet za odmowę przyłączenia się do jego 'Mrocznej Armii'. W połączeniu ze śmiercią ich 'Zbawiciela' strach sparaliżuje czarodziejską społeczność.

To pozwoli mu przeforsować kilka 'nadzwyczajnych działań ochronnych'. Akty te wydawały się niewinne na powierzchni, ale powstały by ustawić Czarodziejski świat na właściwej ścieżce, jego ścieżce. Podczas gdy nie był to rodzaj galwanicznego wydarzenia, którego reklama pierwotnie chciała służyć.

"Panie."

Dumbledore odsunął spojrzenie od rozpadającego się trupa, by skupić się na przebranym aurorze przed sobą.

"Raport."

"Wszyscy mieszkańcy wioski nie żyją, Panie, a garstka starszych może uciekać zgodnie z twoimi rozkazami, Panie."

"Robactwo."

"Panie?"

"Są robactwem, synu, nie wieśniakami. To było oczyszczanie."

"Oczywiście, Panie."

"To była dobra noc. Zbierz swoich ludzi, kończymy dzisiaj."

Mężczyzna skinął głową i odwrócił się. Starszym pozwolono uciec, aby mogli opowiedzieć innym o tym, co widzieli, przecież muszą być ocaleni, aby szerzyć strach i świadczyć o gniewie Czarnego Pana. Wybrane zostały osoby starsze, ponieważ pozostało im tylko kilka lat.

Dumbledore po raz ostatni spojrzał na tlącą się czarną bryłę, która zaledwie godzinę temu była żywym, oddychającym, mówiącym, myślącym kawałkiem 'robactwa'.

"Krzyżyk na drogę," mruknął, oddalając się.

__________

A więc tak, rozdziały pojawiać się będą raz na miesiąc, chyba że mi się zachce częściej.

Następny rozdział: 1.04.2019

Snake BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz