Spotkanie rodzinne
Minęło sześć miesięcy, odkąd Oma odeszła, by znaleźć swojego Czarodzieja, i Harry straszliwie za nią tęsknił. Chciał być dla niej tą osobą, ale ich magia się nie połączyła.
Leżał na drzewie nad gniazdem, bezwstydnie wycierając się. Nie mógł nic na to poradzić. Nie był sam przez więcej niż kilka minut przez ostatnie jedenaście zim. Czasami pragnął samotności; jak mógł tego nie chcieć z siedmiorgiem rodzeństwa i bardzo nadopiekuńczą matką. Sześć miesięcy, jednak, z samą nadopiekuńczą matką, było trochę za dużo, jak sądził.
Oddałby swoje prawe skrzydło, by był tu Scales, albo którekolwiek z nich, próbujące zrzucić go z jego drzewa. Scales i jego matka byli jedynymi, którzy byli wystarczająco liczni, aby to zrobić, a ona poświęciła się grze raz czy pięć.
Westchnął. Powinien wrócić do gniazda, było bardzo zimno. Ponieważ nie był prawdziwym wężem, mógł dłużej wytrzymać zimno, ale nadal miał ograniczenia. Na ziemi było około dwóch stóp śniegu, a on przez ponad godzinę opłakiwał jego samotność.
Ślizgając się w dół drzewa, przygotował się na nieuchronny opieprz, a jeśli Celeste była bardzo zirytowana, może nawet uderzenie skrzydłem.
Wchodząc do gniazda, wzdrygnął się na zirytowaną matkę, "Czy skończyłeś już swoją małą imprezkę?"
"Tak, proszę pani."
Zachichotała na jego zakłopotany ton.
"Mam niespodziankę dla ciebie."
"Och?"
"Cześć bracie!" Głowa Omy wyskoczyła zza zwiniętego ciała matki.
"Wróciłaś!"
"Powiedziałam ci, że będę, ty nieszczęśniku."
Harry rzucił się na nią, śmiejąc się i oplótł się wokół nich.
"Tęskniłem za tobą tak bardzo!"
"Możemy rozmawiać."
"I znalazłaś swojego Czarodzieja?"
"Oczywiście."
"Naprawdę? Tak szybko? Mogę go poznać?"
"Tak, tak, i... tak."
"Naprawdę?" zapytał ponownie, zwracając się do matki po potwierdzenie.
"Tak, mój Hairy. Chciałabym, żebyśmy spotkali się z tym Draco, o którym Oma mi opowiadała, i z tym Tomem."
"Tom?" zapytał Harry.
"Tak. Oma powiedziała mi, że jest taki jak ty na wiele sposobów, Hairy. On jest wężousty; drugi o którym słyszałam po ostatnich dwustu zimach."
"Dwieś... Co? Ile masz lat, matko?"
"Dwieście zim i dwa księżyce, oczywiście."
"Oczywiście." Dwa pisklaki mruknęły w unisono.
"Więc dlaczego chcesz, żebym spotkał tego Toma, mamo?"
"Potrzebujesz partnera, mój Hairy, człowieka, a ten Czarodziej ma już jedną ważną cechę wspólną z tobą. Być może znajdziesz inne rzeczy, które ci się spodobają w nim."
"Czy Czarodzieje mogą współpracować z Czarodziejami? Czy oni nie potrzebują kobiet?" zastanawiał się Harry.
"Czasem się zdarza, że dwóch Czarodziejów buduje razem gniazdo. Czasami samice będą gniazdować z innymi samicami, ale nie często. W świecie Czarodziejów jest o wiele więcej mężczyzn niż kobiet."
"I nadal mogą mieć pisklęta? Wiesz, że chcę wiele piskląt."
"Tak Hairy," Oma odpowiedziała tym razem. "Nie jestem do końca pewna, jak to działa, ale mogą mieć pisklęta. W rzeczywistości jest kilku Czarodziei z takimi gniazdami, którzy często odwiedzają Toma. Będziesz mógł spotkać ich i ich pisklęta."
Harry wciąż był zdenerwowany tym wszystkim.
"Cóż, jeśli jesteś tego pewna, pójdę. Ale nie obiecuję polubić tego Toma, ani żadnego innego Czarodzieja, okay?"
"Oczywiście Hairy," syknęła Celeste, "Oczywiście."
__________
Następny rozdział: 29.12.2018
Powiem wam, że sam zdziwiłem się jaki jest krótki ten rozdział. Myślałem, że znowu się wykończę, a tu proszę!

CZYTASZ
Snake Boy
FanficAutor; Random Opis: Opuszczony przez Dursleyów w wieku czterech lat, Harry zostaje przygarnięty przez magicznego węża zwanego Syren. Co się stanie, gdy zdecyduje, że Czarny Pan jest jedynym, który może pomóc mu w zdobyciu piskląt? !UWAGA! historia n...