— Naprawdę chcesz przenieść się do hospicjum? — wyszeptała wieczorem, gdy leżeli przytuleni w łóżku. Za ścianą, na kanapie w salonie, chrapał głośno Border. Nie mieli serca odmówić mu, kiedy poprosił o nocleg. Miał gdzie spać, jego pokój w domu rodzinnym wciąż na niego czekał, a mimo to chciał zostać blisko Ethana jak najdłużej.
— Nie wiem, czy chcę — westchnął, zrezygnowany. Widziała, że wycieczka go wykończyła, i choć na drodze do Northwich przeżyli kolejne piękne chwile, trochę żałowała, że na nią pojechali. — Ale nie widzę lepszej możliwości. Już teraz ciężko to wszystko ogarnąć: morfina, leki na spastykę, do tego cewnik, higiena, obowiązki domowe, oddycha mi się też coraz ciężej...
— Tam jest wszystko pod ręką — odparła ze zrozumieniem, zastanowiwszy się. — Lekarze, pielęgniarki, przystosowane łazienki i sprzęt do tlenoterapii.
— Dokładnie tak. A wiesz dobrze, że lepiej już nie będzie. — Milczeli dłuższą chwilę. Rachel pomyślała nawet, że chłopak zasnął, ale on znów się odezwał. — Czekam tylko na wolne miejsce, tak to wszystko załatwione. Ale zanim się przeprowadzę, chciałbym zrobić jeszcze jedną rzecz. — Zawahał się. Uniosła się na łokciu i spojrzała na niego z oczekiwaniem. — Chciałbym zaprosić twoje przyjaciółki, przeprosić je za wszystko i trochę poznać, jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
Musiał przyznać, że nie była to dla niego łatwa decyzja. Ostatnimi czasy jego mieszkanie, stanowiące dotychczas samotnię sporadycznie odwiedzaną przez klientów, zaludniło się. Niemal zamieszkała w nim Rachel, często gościł również James, codziennie przychodziła Vivan. Tymczasem on, już i tak zagubiony nieco w tym "tłumie" znanych mu przecież doskonale osób, postanowił sprowadzić sobie na głowę jeszcze trzy nieznajome panny. Na pewno będą go oceniać. Wyśmiewać za plecami. Przyglądać się z litością, jak się z trudem porusza.
Tak, to była szalona decyzja. Jednak wciąż miał w pamięci słowa Rachel o tym, że zamknął się na ludzi. Miała rację — ze strachu przed opiniami innych uciekł w samotność, nie zastanawiając się nawet nad tym, że przecież w jego obecnej sytuacji te opinie tak naprawdę nie zmieniają nic. Teraz postanowił się przełamać, trochę dla Rachel, trochę dla siebie.
Przekręcił się nieznacznie w pościeli, spoglądając na niebo za oknem. A jeśli tam nic nie ma? Jeżeli raj nie istnieje, a jedynym sposobem na życie wieczne jest pozostanie w pamięci innych ludzi, to on niemal spierdolił sprawę. Gdyby nie wypadek, pamiętałby o nim tylko Border.
Następnego dnia, w sobotę, Rachel zadzwoniła do swoich przyjaciółek i zaprosiła je na popołudnie. Umówiła się, że przyjedzie po nie swoim samochodem. Im dłużej jej nie było, tym bardziej Ethan się stresował. Dłonie mu się pociły i nie potrafił sobie znaleźć miejsca. Chociaż Rachel wysprzątała wcześniej mieszkanie, teraz on jeździł z kąta w kąt i poprawiał wszystko, czego dosięgnął z wózka.
Zamarł na dźwięk dzwonka do drzwi. James poklepał go po ramieniu, jakby czytał mu w myślach, i poszedł otworzyć. Ethan ostatni raz rozejrzał się nerwowo po pokoju, po czym poprawił koszulę, która zmarszczyła się mu pod wpływem pozycji siedzącej. Uśmiechnął nieco sztucznie, kiedy cztery dziewczęta wpadły do jego salonu. Momentalnie zrobiło mu się duszno.
— Uuu, ładnie tu — zauważyła Jenna, a pozostałe przyjaciółki jej przytaknęły. Lekko zmieszane, zajęły kanapę i fotele.
— Ethan sam projektował wystrój — pochwalił przyjaciela Border, a Tamara pokiwała głową z uznaniem. Chłopak zarumienił się.
— Chciałem was przeprosić. — Zebrał się wreszcie na odwagę, kiedy wszyscy sączyli kawę i na kilka minut zapadło milczenie. — Za moje zachowanie w klubie. Głupio wyszło. I dzięki za pomoc, Jenna.
— Daj spokój — odparła dziewczyna. — Rachel nam wszystko wyjaśniła.
— To ja przepraszam za opowiadanie tych głupot o śmierci. To było niezręczne — wtrąciła Hope. Niepewnie ściskała w dłoniach serwetkę.
— Jak teraz o tym myślę, to było to całkiem komiczne — przekrzywił głowę, uśmiechając się szeroko. Zapomniał na chwilę o swoim skrępowaniu i pochylił się w stronę rozmówczyń, skracając tym samym dystans.
CZYTASZ
W to samo niebo (NIEBO #1) ✓
RomanceNikt w wieku dwudziestu siedmiu lat nie powinien myśleć, że nic dobrego już go w życiu nie czeka. A jednak, Ethan Reise jest o tym przekonany. Praca pozwala mu na zamknięcie się we własnych czterech ścianach, i to właśnie robi: brak bliskich osób oz...