Rozdział I (1/2)

2.2K 136 107
                                    

Jeno zna Na Jaemina, oczywiście, że tak.

A właściwe, to wie kim jest. W tej zapyziałej szkole nie ma nikogo, kto nie wie i na dodatek są na tym samym roku, więc nawet nie ma innego wyjścia. Jaemin jest wszędzie, wtykając nos w każdą nieswoją sprawę. Trzyma się z całą resztą fajnych dzieciaków i nawet nauczyciele witają go na korytarzach.

Więc zdecydowanie wie, kim on jest, w końcu nie żyje pod kamieniem, no i ze sobą rozmawiali, raz czy dwa. Ale nie zna go i czuje się z tym absolutnie w porządku, bo należą do zupełnie różnych lig. Jeno trzyma się na uboczu, zaś Jaemin nie. Jaemin trzyma się wszędzie, tylko nie na uboczu.

To również wszyscy wiedzą.



Stwierdzenie że Jeno nie jest popularny byłoby kłamstwem, ponieważ zbiera pewną atencję z uwagi na swój wygląd. Sam myślał, że lubienie kogoś wyłącznie za twarz jest trochę głupie, ale to było liceum, więc głupota wydawała się być jedyną rzeczą, którą wszyscy podzielali.

Więc tak, Jeno jest w jakiś sposób rozpoznawalny, zwłaszcza, że całkiem nieźle wychodzi mu granie w piłkę. Zresztą tak jak całej masie innych osób. Ludzie zgarniają uwagę za wiele różnych, ciekawszych rzeczy, jak na przykład Renjun, który genialnie rysuje czy Jisung, który świetnie tańczy.

Albo Na Jaemin, który jest dobry w relacjach międzyludzkich i zaprzyjaźnianiu się dosłownie ze wszystkimi. Jeno słyszał, że urządzane przez niego imprezy mogą równać się z tymi Jaehyuna, jednakże on nigdy nie wpada w kłopoty. Ludzie mówili, że słowami potrafi wykaraskać się ze wszystkiego. Do tego nadal pozostawał najlepszym uczniem w klasie, jakby było to dla niego dziecinnie proste. Być może było. Być może miał za sobą hordy dziewczyn, odrabiających za niego pracę domową, ale i tak wielu mówiło, że w głębi duszy jest miłą i życzliwą osobą.

Jeno wiedział różne rzeczy o Na Jaeminie. Nawet nie dało się inaczej, zwłaszcza, jeśli przyjaźniło się z Renjunem, który żywił się pogłoskami. Ale cóż, to jest liceum i zaraz obok głupoty plotki rozprzestrzeniają się tu najszybciej, a on nigdy zbytnio nie przejmował się tym, co inni ludzie mają do powiedzenia. 




Jeno nie wydawało się, że kiedykolwiek będzie miał cokolwiek do czynienia z Na Jaeminem, ale mimo to stoi przed jego domem, czekając, aż właściciel wpuści go do środka. Donghyuck już gdzieś się tam kręci, a Renjun i Jisung są w drodze, ale nadal pokazanie się samemu jest cholernie niezręczne.

Sam dom od zewnątrz wygląda dobrze, czysty, ładny, nowoczesny. Muzyka przelewa się przez wysokie ściany, a gdzieś da się dosłyszeć śmiechy. To, że rodzice Jaemina są zamożni nie jest tajemnicą, więc konfrontacja z wolno stojącym, dwupiętrowym budynkiem o uporządkowanym ogródku go nie zaskakuje. Jego własna rodzina również nie jest biedna, ale dom Jaemina ma zupełnie inny klimat. Wszystko perfekcyjnie wpasowuje się w wizerunek, jaki utrzymuje w szkole, do tego stopnia, iż Jeno zaczyna rozmyślać, czy plotki nie zawierają w sobie więcej prawdy, niż wcześniej przypuszczał.

Chłopak dzwoni dzwonkiem. Naprawdę nie wie, dlaczego zgodził się na propozycję Donghyucka. Rzadko chodzi na imprezy, a najrzadziej na te Jaemina. To nie jest jego preferowane środowisko. Sobotnie noce zazwyczaj spędzał skopując Jisunga w przeróżnych grach, otoczony ścianami swojego wygodnego pokoju.

Ale teraz i tak stoi tutaj.

— Nie robiliśmy tego już jakieś milion lat! — jęczał Donghyuck dzień wcześniej.

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz