Rozdział I (2/2)

1.1K 111 114
                                    

— Hej.

Jeno patrzy się w górę, twarzą w twarz napotykając Jaemina.

— Oh, cześć.

Przybysz kładzie dłonie na ławce Jeno, pochylając się trochę w dół. Rozgląda się dookoła, patrząc na innych uczniów opuszczających klasę, po czym jego wzrok wraca z powrotem do drugiego chłopaka, którego lekko to dekoncentruje. Wszystko co dotyczy Jaemina jest w pewnym sensie słodkie i delikatne, ale w jego spojrzeniu widać cień cwaniactwa, jakby doskonale wiedział, jaki efekt wywołuje w ludziach.

— Daj mi swój numer, żebym mógł ci wysłać szczegóły dotyczące imprezy.

— A nie możesz po prostu powiedzieć mi ich teraz? — pyta Jeno, marszcząc brwi.

Na z powrotem się prostuje, oddalając się, a jego twarz przyjmuje nadąsaną minę. Chłopak jest pewien, że drugi jest całkowicie świadomy, jak uroczo wygląda.

— Ale zrobiłem fajną grafikę i w ogóle...

Lee mimo woli śmieje się, a on uśmiecha się w jego stronę, podając mu swój telefon. Jeno ma ochotę mu przypomnieć, że nie wolno im używać telefonów w szkole, ale tak naprawdę gdyby nawet ktoś ich zauważył, to wątpił, że młodszy poniesie jakiekolwiek konsekwencje. W końcu był pupilkiem nauczycieli.

Bierze jego telefon, wpisuje swój numer, po czym oddaje go z powrotem.

Chłopak uśmiecha się po raz kolejny, a Jeno bezmyślnie pyta się siebie samego, czy on jest w ogóle w stanie nie wyglądać na szczęśliwego.

— Dzięki. Do zobaczenia!

Znika tak szybko, jak się pojawił, a Lee zastanawia się, jak to musiało wyglądać z boku. Na Jaemin, poprosił jego, Lee Jeno o numer telefonu na tyłach klasy. Z jakiegoś powodu ta myśl peszy go, dlatego szybko zapomina, że taka sytuacja miała miejsce.




— O mój Boże, on jest genialny — mówi Renjun, a Jisung się zgadza. Wszyscy ściskają się na łóżku Jeno, patrząc w ekran jego telefonu, który pokazuje oficjalne zaproszenie na halloweenową imprezę Jaemina.

— Poważnie, zrobił nawet gifa — mówi Park. — Myślicie, że sam to wszystko narysował?

Chińczyk prycha.

— Nie ma opcji. Miał ze mną zajęcia artystyczne rok temu, dla tego chłopaka nie ma nadziei, nie umie nawet narysować prostej kreski. Posiadanie pachołów od wszystkiego musi być świetne.

— Przestań być wredny — upomina Jeno. — Moim zdaniem to urocze.

Bo to jest urocze. Pająki dreptają po całym ekranie, z boku wyskakuje uśmiechnięty duch, a na tle sierpowatego księżyca lata nietoperz. Wszystko utrzymane jest w dwuwymiarze, który przypomina gry komputerowe, proste, ale efektowne, a w środku widnieją detale, napisane grubą czcionką.

— Myślicie, że powinniśmy spytać, czy nie potrzebuje pomocy?

— Oh, Jeno — mówi Renjun, poklepując go po kolanie. — Jesteś zbyt niewinny. To jest Na Jaemin, on nie potrzebuje pomocy z imprezami. A już na pewno nie twojej.

— Niech ci będzie — odpowiada.

Później, kiedy jego przyjaciele kończą nalot przeprowadzony na jego kuchnię oraz kilka rund Mario Kart, Jeno i tak pyta.


Jeno (20:29)

hej

zastanawiam się czy nie potrzebujesz pomocy z imprezą

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz