Rozdział VIII (1/3)

762 112 8
                                    

Jeno budzi się nagle i podrywa do siadu. Przez sekundę nie wie, gdzie jest ani co wyrwało go ze snu, ale potem słyszy stłumiony odgłos rozbijania, przez który aż podskakuje w miejscu. Ktoś na dole krzyczy coś, czego nie jest w stanie usłyszeć, a potem znów nastaje cisza.

Chłopak czuje okrywający go koc, ale miejsce, na którym powinien leżeć Jaemin jest zimne i puste. Lee włącza małą lampkę, mruga przez chwilę, dopóki jego oczy nie odnajdą przyjaciela, który siedzi na końcu łóżka, plecami oparty o ścianę, z kolanami podciągniętymi pod brodę. Jego twarz jest schowana, a dłońmi zasłania uszy.

— Jaemin? — mówi delikatnie Jeno, ale prawie zostaje zagłuszony przez kolejny krzyk. Zauważa, że musiała to być mama chłopaka, a odpowiada jej męski głos, prawdopodobnie należący do jego ojca. Słychać kolejny trzask, jakby szkło tłukło się na kawałki.

Lee przysuwa się do Jaemina, delikatnie dotykając jego ramienia, aby go nie wystraszyć. Zauważa, iż się trzęsie, więc przyciąga go bliżej.

— Hej, Nana.

Młodszy pociąga nosem i przytula się do niego, chowając twarz w jego klatce piersiowej. Jeno zdąża jednak zauważyć, iż płacze, i to najpewniej już od jakiegoś czasu. Jego oczy są opuchnięte, a gdy Lee obejmuje go ramionami znowu zaczyna łkać.

Chłopak nie ma pojęcia co robić. Teraz sytuacja jest znacznie gorsza od tej, w której widział go w takim stanie pierwszy raz. Jego płacz jest dużo bardziej zdesperowany, nie wydaje się mówić "mam problem i nie wiem, jak go rozwiązać", a "rani mnie to tak bardzo, że nie jestem w stanie znieść tego dłużej". Na dole znowu coś się tłucze, kolejne słowa zostają wykrzyczane, ale Jeno słyszy tylko kilka, takie jak "praca", "dupek" czy "Jaemin".

Na jeszcze bardziej chowa swoją twarz w jego koszulce, a Lee sam stara się powstrzymać łzy, ponieważ to właśnie o tym młodszy mówił. "Moi rodzice dużo się ze sobą kłócą. Zawsze tak było".

Jeno myśli o wszystkich momentach, w których Jaemin musiał to wytrzymać sam, zmuszony do słuchania ich awantur. O tym, jak nigdy nikomu nie powiedział, zawsze wszystko trzymał w sobie i w jakiś sposób nadal udawało mu się być tak uśmiechniętym.

— Pierdol się! — krzyczy kobieta, tak głośno i wyraźnie, że wydaje się, jakby stała po drugiej stronie ściany, a następnie słychać trzaśnięcie drzwiami. Przez chwilę panuje cisza, a Lee wstrzymuje oddech. Ktoś na dole zaczyna szlochać.

Na przestał płakać, ale jego oddech nadal się nie uspokoił, więc Jeno zaczyna nucić jakąś melodię, po to, aby młodszy nie słyszał swojej mamy. Potem zaczyna cicho śpiewać jakieś nonsensy, ponieważ nie jest w stanie sobie przypomnieć żadnej piosenki, którą kiedykolwiek słyszał, ale jest spanikowany i nie wie co innego mógłby zrobić.

Chłopak nie jest pewny, jak długo siedzą w ten sposób. Jaemin nie rusza nawet jednym mięśniem, cały czas pozostaje tylko przytulony do przyjaciela. W pewnym momencie jego mama również milknie, a Lee nie jest w stanie stwierdzić czy wyszła czy poszła spać.

— Przepraszam — mówi Na słabym głosem. — Ja- nie wiedziałem, że tata dziś wróci.

— Przecież nie musisz przepraszać, to nie twoja wina.

Młodszy pociąga nosem i odsuwa się od Lee.

— Pójdę szybko umyć twarz.

Jeno zostaje sam w ciemnościach. Jego koszulka, albo raczej koszulka Jaemina klei się i jest mokra w miejscu, w którym chłopak trzymał swoją twarz, ale wcale go to nie obchodzi.

Na po krótkim czasie wraca, praktycznie w ogóle nie wyglądając lepiej i z powrotem siada obok przyjaciela, tym razem zachowując drobny dystans.

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz