Epilog (2/4)

708 94 43
                                    

Nastaje jeden z ostatnich kilku dni przed wakacjami, z tych, kiedy nawet nauczyciele starają się nic już nie robić, a Jeno nie ma zbyt wiele motywacji, aby iść do szkoły. I tak niczego się nie nauczy, na pierwszej lekcji zjadłby na śniadanie, a na reszcie grał i oglądał filmy.

Więc naprawdę, nie poszedłby, gdyby nie to, że będzie mógł spędzić czas z przyjaciółmi. I Jaeminem.

Jaeminem, który ma specjalne przywitanie z nauczycielem angielskiego. Jaeminem, który w tym roku po raz kolejny wygrał tytuł "Najlepszy Uśmiech". Jaeminem, którego nie mająca końca czułość w jakiś sposób uodparnia na całą nienawiść skierowaną jest w jego stronę od czasu wydarzenia na stołówce.

Ale Jeno nie jest odporny. Nie obchodzi go, co ludzie o nim myślą, ale sytuacja zmienia się, gdy dotyczy to Na. Lee radzi sobie z tym, co słyszy o sobie, ale to, co ludzie mówią o jego chłopaku zawsze do niego trafia.

Więc kiedy idzie przez korytarz i widzi w kącie stojącego przed młodszym Jaehyuna dostaje nagłego zastrzyku adrenaliny.

Ale Jaemin w mgnieniu oka robi zamach i uderza trzecioklasistę prosto w twarz.

Jeno błyskawicznie zjawia się przy nim, słysząc bicie własnego serca w uszach, odciągając go do tyłu za ramiona, daleko od Jaehyuna, który ostrożnie trzyma się za twarz.

— Jaemin, co ty-

Chłopak ucisza go. Lee jest zszokowany, nigdy wcześniej go takiego nie widział, spiętego aż tak, aby wybuchnąć gniewem, który potrzebuje naprawdę dużo czasu, aby się zebrać.

— Następnym razem, kiedy coś do mnie powiesz, to powinny to być przeprosiny — warczy do Junga. — Prawdziwe.

— Czy ty mnie właśnie walnąłeś? — Starszy patrzy się na niego z napuchniętymi ustami. Również wydaje się być zbity z tropu. Jeno jest boleśnie świadom tego, ile jest od nich wyższy oraz silniejszy i jedynym co chce zrobić, jest zabranie stamtąd młodszego, zanim wszystko się rozrośnie, ochronienie go przed reakcją Jaehyuna.

— Jaemin, co się dzieje, chodźmy stąd- — próbuje po raz kolejny, łapiąc go za nadgarstek. Na wykręca się z jego uścisku, kładzie dłonie na jego ramionach i nagle Lee czuje się, jakby to on był otoczony ochroną.

Kiedy stoją w ten sposób Jaemin wydaje się się być dużo wyższy, dumniejszy od Jeno, nawet jeśli pomiędzy nimi jest ledwo centymetr różnicy, zapewne przez sposób, w jaki czasem się zachowuje, gdy buduje wokół siebie mur. Starszy jest pod wrażeniem, ale chciałby, żeby nie musiał tego robić.

Jaehyun wstrząsa swoją prawą dłonią, robiąc krok w ich stronę.

— Obaj zaraz słono wszystkiego pożałujecie.

Lee próbuje zrobić krok w tył, ale jego chłopak ani drgnie, trzymając ich obu w tym samym miejscu. Jeno nie wie, czy powinien uznać to za odważne czy głupie, ale teraz i tak nie ma to znaczenia, ponieważ definitywnie się boi.

— No dalej — syczy Na. — Spróbuj mnie uderzyć. Pamiętasz, kim jestem? Wszyscy mnie tu kochają i jeśli pójdę do dyrektora, to myślisz, że komu uwierzą? Mnie, najlepszemu uczniowi, czy tobie, któremu nigdy nie udało się zostać kimś więcej niż wicekapitanem? Będziesz mógł powiedzieć papa swojemu sportowemu stypendium.

Zarówno Jaehyun jak i Jeno patrzą się na niego przez chwilę. Wygląda na zimnego, nieprzyjaznego, a oglądanie go w takim stanie jest dziwne oraz obce.

— Jesteś żmiją, Jaemin — warczy Jung. — Ludzie mają cię za słodkiego i niewinnego, ale tak naprawdę jesteś tylko kurwą w ciele-

— Uważaj. — Głos chłopaka brzmi jak czysty lód. — To nie ja kogoś szantażowałem.

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz