Rozdział VIII (3/3)

897 116 24
                                    

— Poważnie, cieszę się, że wreszcie się ogarnąłeś — mówi melodyjnie Renjun, prawdopodobnie już po raz setny od kiedy Jeno tylko wszedł do szkoły.

— Tak, ja też.

Huang spycha paru uczniów ze swojej drogi, aby dotrzymać kroku przyjacielowi, który pędzi w stronę stołówki. Nie widział się jeszcze z Jaeminem, co jest nie do zniesienia, skoro teraz są parą. Całą niedzielę spędził myśląc o drugim chłopaku, a potem martwiąc się, co teraz może pójść nie tak. Naprawdę nie chciał już dłużej czekać. Musiał się dowiedzieć, czy te obawy są słuszne. Czy Na zmienił zdanie. Czy uczucie bycia z nim w obu znaczeniach jest tak dobre, jakim je zapamiętał.

— Obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz — mamrocze Chińczyk i mimo wszystko, Lee zwalnia tempa.

Renjun nie używał takiego tonu często. Nie pokazywał, że są rzeczy, które mogą go dotknąć. Był prawdopodobnie najbardziej zamkniętą osobą z nich wszystkich, zawsze słuchał problemów innych, ale nigdy nie mówił o swoich. Z poprzednich rozmów Jeno wiedział już, iż robi tak z wyboru i nie przeszkadza mu to, ale kiedy następowały te rzadkie chwile, w których stawał się emocjonalny chłopak słuchał go dużo uważniej.

— Jak mógłbym o tobie zapomnieć? — pyta. — Siedzisz ze mną na większości lekcji. Mieszkasz dwie minuty ode mnie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem.

Huang wzrusza ramionami, gapiąc się na swoje buty.

— Nie chcę wyjść na kogoś zaborczego, ale ludzie się zmieniają, kiedy wchodzą w związki. Jisung cały czas spędza z Chenle i jeśli teraz ty zrobisz to samo z Jaeminem, to już nie będę miał przyjaciół.

— Po pierwsze, reszta Chińczyków praktycznie cię adoptowała, jakbyś nie zauważył. Po drugie, tak się nie stanie. A nawet jeśli, to masz pozwolenie na przywrócenie mnie do zdrowych zmysłów siłą.

Chłopak uśmiecha się niepewnie.

— Temu nie mogę odmówić.

— Chodź.

Jeno obejmuje ramieniem swojego przyjaciela, ciągnąc go ze sobą po zatłoczonym korytarzu.




Jaemin już siedzi przy ich stoliku rozmawiając z Jisungiem i Chenle. Podnosi wzrok, gdy widzi zbliżających się w ich stronę Jeno oraz Renjuna, po czym uśmiecha się, a Lee czuje, jak jego kolana zmieniają się w galaretkę.

— Co tam? — mówi Huang, siadając na miejscu koło Parka, podczas kiedy Jeno zajmuje to obok swojego chłopaka.

Lee przez chwilę czuje się niezręcznie, nie wiedząc, co powinien zrobić, zastanawiając się, czego Na od niego oczekuje. Ale Jaemin znów się uśmiecha, przysuwając się, dopóki ich ramiona się ze sobą nie stykają, a taki dotyk wystarczy, aby zapewnić go, iż wszystko jest w porządku.

— Więc, Jaemin — zaczyna Renjun, składając dłonie na stoliku przed sobą. — Wiem, że dla ciebie nie wyglądam strasznie, ale obiecuję ci, że jeśli go zranisz to możesz się pożegnać ze wszystkim, co kiedykolwiek kochałeś.

— Nie martw się — odpowiada, przesuwając rękę na talię Jeno, aby przyciągnąć go bliżej. — Nie zamierzam go nigdzie puszczać.

— I dobrze.

— To teraz będziecie oficjalnie parą czy jak? — pyta Chenle.

Lee przytakuje.

— Jesteś pewien, że chcesz? — pyta Jaemin. — Ludzie będą gadać. Dużo.

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz