Rozdział II (2/2)

869 111 71
                                    

Jeśli wcześniej wszystko wyglądało całkiem normalnie, to teraz już definitywnie tak nie było. Jeno zdaje sobie z tego sprawę, kiedy Jaemin chwyta go za łokieć, gdy opuszczają klasę i pyta, czy on i Chenle mogą przysiąść się do jego stolika na lunchu.

— Ty pytasz się mnie? — patrzy na niego tępo.

— Przestań traktować mnie jak celebrytę.

— Cała szkoła trochę myśli, że nim jesteś.

— Stop. To mogę?

— Jeśli będziesz w stanie znieść debaty Renjuna.

Jaemin po prostu uśmiecha się szeroko i odchodzi w swoją stronę.





— Co tam, koledzy? — mówi Jaemin, stawiając swoją tacę obok tej należącej do Jeno. Renjun patrzy się Lee w oczy z drugiego końca stolika, powstrzymując śmiech spowodowany jego miną.

Chenle ściska się koło Jisunga, po czym wykonują ze sobą sekwencję ruchów wyglądającą na skomplikowaną.

Jeno może fizycznie odczuć ich zmianę pozycji w szkolnej hierarchii. Połowa uczniów, którzy właśnie przesiadują na stołówce patrzy się w stronę ich stołu, od kiedy tylko Na Jaemin i Zhong Chenle przy nim usiedli. Nigdy zbytnio nie obchodził go cały ten system, ale nic nie może poradzić na to, że ma wrażenie, iż pomiędzy nimi a resztą ludzi wyrasta niewidzialna szyba.

Jaemin szturcha go ramieniem, chcąc przyciągnąć jego uwagę, po czym pokazuje na jego frytki z batatów.

— Będziesz to jadł?

— Możesz wziąć — odpowiada Jeno, przesuwając tacę w jego stronę, a Na posyła mu krótki uśmiech. Chłopak wie, że Renjun się im przygląda i jest pewien, iż muszą wyglądać jakby czuli się niesamowicie komfortowo w swoim towarzystwie, gdy Jaemin siedzi tak blisko, że jest praktycznie przyklejony do jego boku, ale nie kłopocze się choćby spojrzeniem na przyjaciela.




Od wtedy Jaemin zaczął przychodzić do nich kilka razy w tygodniu. Czasem siadał z Yukheiem i jego paczką, a czasem z nimi, zawsze zajmując miejsce obok Jeno. W większości przypadków zabierał ze sobą Chenle, rzadziej Marka, bo to oznaczało, iż będzie także Donghyuck, a wtedy zawsze robiło się naprawdę głośno. Okazjonalnie inni ludzie zatrzymywali się przy ich stoliku, żeby przywitać się z Jaeminem, ludzie, którzy byli zbyt fajni, żeby spędzać z nimi czas, jak Kun czy Jaehyun.

Bardzo dziwnym było, jak dobrze Na dogadywał się z nimi wszystkimi, zwłaszcza z Renjunem, który był dość zdystansowany, gdy chodziło o popularnych ludzi.

Jeno bazując na plotkach zawsze myślał, że Jaemin ma w sobie więcej z delikwenta, ale być może były to tylko wymyślone historie, bo chłopak zaskakująco dużo trzymał w sobie. Opowiadał sporo zabawnych anegdot, mówił wiele o szkole i innych rzeczach, ale nigdy nazbyt personalnie, a Jeno zastanawiał się, czy którykolwiek z domniemanych przyjaciół Na przejmuje się nim aż tak, żeby poruszać ten temat. Czy jest ktokolwiek, komu ufa i komu może powiedzieć o swoich problemach i trudnościach, bo każdy uczeń je ma, nawet kiedy jest Na Jaeminem.

Lee Jeno też je miał. Nie martwił się za bardzo o swoje oceny, uczenie się wychodziło mu nieźle i nie musiał się niesamowicie starać, żeby jego stopnie były dobre. Nie martwił się także o piłkę, nawet jeśli następny mecz zbliżał się wielkimi krokami, a pogoda nadal nie dopisywała.

Po prostu trochę martwił się o siebie.

Ostatnio czuł się... nieobecny. Nawet Jisung to zauważył i któregoś dnia o to zapytał, ale Jeno nie wiedział, co miałby mu odpowiedzieć.

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz