Rozdział VI (3/3)

729 112 45
                                    

Pewnej środy Jeno uczy się na raz dwóch rzeczy.

Po pierwsze, Jaemin wygląda zbyt dobrze w pastelowo różowych swetrach. Do tego stopnia, że Lee uważa, iż noszenie ich przez niego powinno być nielegalne. Skutkuje to jedynie odciągnięciem jego uwagi od tego, co powinien robić, czyli przygotowywania się na test z angielskiego.

Po drugie, Jaemin ma łaskotki. Dużo łaskotek.

To akurat odkrywa przez przypadek. Dowiedzenie się dopiero teraz jest trochę jak cud, biorąc pod uwagę, że fizycznie zawsze są blisko siebie.

Pilot od telewizora leży na brzuchu Na, a Jeno bez patrzenia sięga po przedmiot, żeby ściszyć dźwięk, ale nie trafia i zamiast tego szturcha chłopaka w bok. Jaemin krzyczy, natychmiastowo zwijając się w kulkę, po czym spogląda na przyjaciela z wyrzutem na twarzy.

Wygląda niesamowicie uroczo. A taka wiedza jest zbyt cenna, aby mogła zostać zmarnowana, do tego Lee nie był nawet w połowie tak wrażliwy, więc zyskał kolejną rzecz, w której zawsze będzie wygrywał. Zdecydowanie przyda mu się to na przyszłość.

— Wybacz — mówi. — Łaskotki, co? Interesujące.

— Nie waż się — ostrzega chłopak, odsuwając się od niego. — Rób pracę domową.

Jeno posyła mu niewinne spojrzenie, a następnie po raz kolejny szturcha go w bok. Jego przyjaciel w odwecie kopie go w udo, próbując zrzucić go z łóżka, ale Lee jest silniejszy. Z łatwością łapie go za nadgarstki i przytrzymuje, nawet jeśli Na wykręca się, śmieje oraz go wyklina. 

Gdy starszy wreszcie znajduje w sobie litość obaj mają problem ze złapaniem oddechu i są cali rozbawieni. Włosy Jaemina są rozczochrane, policzki zaróżowione, a jedynym, co Jeno chce zrobić jest schylenie się i scałowanie całego uśmiechu z jego ust.

Ale tego nie robi. Po prostu puszcza go, siada i oznajmia, że wygrał.

Młodszy przewraca oczami, ale stara się nie uśmiechać.

— Spadaj.

Na jakiś czas wracają do nauki, nawet jeśli Lee nie jest w stanie zrobić zbyt wiele, gdy Jaemin się na niego patrzy i siedzi obok na łóżku.

Więc Jeno pozwala swoim myślom odpłynąć. Pyta się samego siebie, czy wyglądaliby teraz inaczej, gdyby Na był jego chłopakiem, wymienia wszystkie rzeczy, jakie mógłby wtedy zrobić. Czy byłoby aż tak trudno wyznać mu jego uczucia tu i teraz i dochodzi do wniosku, że tak, byłoby. Jest.

Słowa utykają mu w gardle, dlatego odsyła je z powrotem i myśli o czymś innym. Nagle przypomina mu się rozmowa o specjalnych zwrotach.

— Jaemin. Dlaczego nadal nie mamy dla siebie żadnych przezwisk?

Chłopak odkłada długopis i kieruje swój wzrok na przyjaciela.

— Nie masz?

— Nie?

— Jak mnie zapisałeś? — Na zaciska usta w kreskę i wyciąga dłoń. — Daj swój telefon.

Lee robi to i natychmiast zaczyna się pocić. Nagle cieszy się, że nie ustawił sobie jego zdjęcia jako tło dla konwersacji i naprawdę ma nadzieję, że Jaemin nie będzie za bardzo tam grzebał i nie trafi na żenujące wiadomości z Jisungiem i Renjunem.

Po kilku sekundach chłopak z powrotem szybko podnosi wzrok.

— Poważnie zapisałeś mnie po prostu "Na Jaemin". Jezus Maria. Kim ja dla ciebie jestem, znajomym?

Jeno bezradnie wzrusza ramionami.

— Po prostu nigdy tego nie zmieniłem. A ty jak masz?

— Jenojaem — odpowiada bez żadnego wahania.

We Can Be Braver | Nomin [TŁUMACZENIE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz