4

4.8K 189 21
                                    

Kurwa,kurwa,kurwa,kurwa! Od jakiś dziesięciu minut uciekam jakimś idiotom! Aktualnie siedzę opierająca się o ścianę jednej z ciemnych uliczek. Jeden wyglądał jak smerf, a drugi i typowy skurczybyk. Obaj byli szybcy. Parę razy byłam w zasięgu ich ręki. Jednak zawsze robiłam uniki. Pewno zapytacie czemu uciekam? Aaaa.. bo mi się kurwa rysować zachciało. Założyłam jedynie chustę i kaptur.

Ledwie łapałam dech. Rozglądałam się na boki. Zauważyłam smerfa, tak nazwałam go tak, ponieważ tak wygląda. Kto normalny farbuje sobie włosy na niebiesko? Przynajmniej jego kolega jest normalny. Wstałam i po cichu zaczęłam się cofać do tyłu. Chuj to dało, bycie Ninja to nie moja robota. Chłopak mnie zauważył. Twarzy ich nie widziałam bo też se maseczki założyli. Westchnęłam. Miałam go po dziurki w nosie. Nie miałam nic innego do roboty niż spieprzanie. Szybko odwróciłam się i zaczęłam biec. Nooo, oczywiście smerf za mną. Obejrzałam się by zobaczyć gdzie jest. Niestety teraz wpadam na kogoś. Znów przewracam siebie i jego.

- Aish... Kurwa... - szeptałam i złapałam się za brzuch. Spojrzałam na sprawcę. No to zajebiście. Znajomy tego gościa. Szybko wstałam i znów zaczęłam biec. Wybiegłam na główną ulicę. Rozejrzałam się szybko w boki. Stał gościu z motorem. Na szczęście odpalonym. Pobiegłam do niego i zrzuciłam z motoru.

- Zwróce! - wykrzyczałam i ruszyłam. Pojechałam gdzieś stanąć. Chwilę tak czekałam i stwierdziłam, że wrócę. Tamten typek czekał na mnie, ale nie sam. Był z czterema innymi, smerfem i tamtym. No i pozamiatane. Zsiadłam z motoru by mogli go zauważyć i odeszłam szybkim krokiem. Zdjęłam chustę i zdjęłam kaptur. Zaczęłam kierować się w stronę domu.

Po jakiejś pół godzinie doszłam. Brzuch czasem dawał o sobie znać. Weszłam do domu.

- Soo... Znasz jakiegoś smerfa i typowego skurczybyka? - zapytałam siadając na kanapie obok niej.
- Ooo... Znajdzie się wielu, ale smerfa? - zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie.
- Nie wiesz jak smerf wygląda? -
Spojrzałam na nią. Ta zrobiła podkowe i wzruszyła ramionami.
- Typek z niebieską czupryną. Znasz? - odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o kanapę.
- Mogę cię zmartwić? - zapytała.
- Chuj. Mów.
- Znam... Znaczy, to jest takie znam, a jednak nie. - pokazywała rękoma.
- Skąd? - patrzyłam się w sufit.
- Kiedyś z nim współpracowałam... Znaczy z jego grupą w sumie. Załatwiali mi spreye.
- Kiedy to było? - cały czas nie spuszczałam wzroku z sufitu.
- Miesiąc temu - odchrząkneła. Automatycznie oczy poszerzyły mi się do XXL rozmiarów.
- Wiesz o nich? - spojrzałam na nią z powagą.
- Mniej więcej...
- Gadaj.

( Tu was tym nie zanudzam :) )

Soo opowiedziała mi trochę o nich. Pierwsza i ważna rzecz, nie zadawaj się z Soo jeśli chodzi o sprawy biznesowe. Zawsze wyda. Ta siódemka nieźle se radzi. W głowie mam mętlik. Zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem ci dwaj nie należą do tej grupy. Powiedziałam Soo, że idę do baru. Muszę porozmawiać z Kai'm o nich.

Weszłam do baru. O dziwo mało osób było. Poszłam do jednego z pracowników baru, no czyli mojego znajomego.

- Ej, Lucas, jest Kai? - zapytałam chłopaka stojącego tyłem do mnie.
- Tak, na zapleczu
- Dzięki - uśmiechnęłam się do niego i poszłam na zaplecze.

- Kai. Jesteś tu? - zapytałam zapalając światło.
- Jestem. Jest dziś sobota? - zmarszczył brwi. Ja również to zrobiłam. Chyba już po nie?
- A nie niedziela? Dobra nie ważne. Opowiesz mi mniej więcej o tych czterech typkach?
- Znów uciekasz? - zapytał. O tym, że maluje po ścianach wie Soo i Kai. Ufam im. Pokazałam głową na boki na wznak " mniej więcej ". - Imion ci nie powiem. Bo nie pamiętam, ale wygląd i charakter mogę ci trochę opowiedzieć. - pokiwałam głową. - A więc, jeden miał bląd włosy. Był umięśniony, trochę chamski na początku, ale potem był spoko. Drugi miał szare włosy. Twarz jak u dziecka, był trochę leniwy, ale po paru kolejkach tryskał energią. Trzeci miał czarne. Był na równi z jednym jeśli chodzi o wiek. Ogółem był najmilszy. Fajnie się z nim gadało. Czwarty za chuja nie pamiętam jakie miał włosy. Był chyba liderem całej tej bandy, było czuć na początku u niego takie dziwne coś, ale potem się rozluźnił. No... To chyba tyle. Pomogłem? - zapytał, a ja wróciłam do żywych. Wszystko układałam sobie do kupy. Szary dzieciak, smerf, a tych dwóch? Pierwsze słyszę. Ale wydaje mi się, że ten czwarty przypomniał trochę tego, któremu ukradłam motor.
- Tak! Dzięki bardzo! - przytuliłam go mocno. - Iiii.. jak będą się o mnie pytać, to gęba na kłódkę! - odsunęłam się od niego.
- Jak chcesz. - uniusł ręce w geście obronnym. Pożegnałam się z nim i innymi i wyszłam. Wsiadłam na motor i pojechałam do domu.

Zaparkowałam maszynę i zaprowadziłam do garażu. Położyłam na niej kask i zamknęłam garaż. Weszłam do domu. Miałam ochotę walnąć się i leżeć.

- O! J! Chodź no tu! - zawołała mnie dziewczyna z salonu słysząc, że ktoś wchodzi. Przewróciłam oczami i ruszyłam w jej stronę.
- Co chciałaś? Spać mi się chce... Jackson? - zmarszczyłam brwi. - Co ty tu?
- Chciałem porozmawiać z Soo. Dobra, będę się zbierał. Narka dziewczyny! - tak jak powiedział tak i zrobił. Spojrzałam na Soo z uniesionymi brwiami.
- Co on tu robił? Ja od zmysłów odchodzę bo dowiedziałam się nawet sporo rzeczy, a ty co? - walnęłam się na kanapę.
- Oj nie przesadzaj... - włączyła Tv. Leciały wiadomości. Przewróciłam oczami. Soo podgłosiła.

" Dobry wieczór. Pewne informacje. Więc od niedawna ucichły grafiti od BEST, niestety JLU cały czas robi swoje prace. Podobno BEST przeniosło się do innego miasta przez co jednych mamy z głowy. Jednak obawiamy się, że coś planują. JLU nie poprzestaje na swoich pracach. Jest ich coraz więcej. Jeden mężczyzna mówi, że rozmawiał z kolegą i nagle jakaś postać. Wydaje się, że dziewczyna. Ukradła mu motor, a potem jakby nigdy nic stał niedaleko jego. "

Znów Soo wyłączyła telewizor. Ręce mi się trzęsły. Słabo mi było. Do tego brzuch mnie zaczął boleć. Dziewczyna zauważyła to.

- J wszystko ok? - zaprzeczyłam i pokazałam na brzuch.
- Jak biegałam wywaliłam się na jednego z nich... Przewróciłam siebie i jego... - tłumaczyłam się.
- Pokaż go. - przysunęła się do mnie i podwinęła bluzę. Sama spojrzałam na brzuch z ciekawości. - Połóż się, trzeba to wyjąć. - zrobiłam to co powiedziała. Pobiegła po apteczne. W brzuchu miałam kilka kawałków szkła. Fajnie nie? Cholernie boli i będą cholerne blizny. Całe szczęście Soo zna się trochę na medycynie. Chciała zostać lekarzem, ale coś jej nie wyszło. Po chwili przybiegła z powrotem. - Czyli tak, teraz może cholernie szczypać i boleć. Weź poduszkę i zakryj sobie twarz. - wzięłam poduszkę i się w nią wgryzłam. Poczułam szczypanie. Cholernie mocne szczypanie. Klnełam pod nosem. Poczułam wyjmowanie szkła. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Ta chwila dłużyła mi się niemiłosiernie. Nogi mi niecierpliwie chodziły. Po paru minutach Soo skończyła i zabandażowała. Odetchnęłam z ulgą. Nawet nie poczułam łez na policzkach.

- Wow. J ty płaczesz - zaczęła się śmiać. Odłożyłam poduszkę.
- Bardzo śmieszne - usiadłam powoli. - Legendarna JLU musi sobie zrobić przerwę... W pracy też.
- Najlepsze rozwiązanie. Teraz Idź się naszykuj do spania. Wyśpij się. - uśmiechnęłam się marnie do niej na co ona oddała słoneczny uśmiech. Powoli poszłam na górę po piżamę.

I grupka w komplecie!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I grupka w komplecie!

🗨️+⭐= Motywejszon xd

Bajooo💋

DZIEWCZYNA Od GRAFITI || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz