19

3.1K 126 6
                                    

Taehyung.

- Sky? - zapytałam nie wiedząc zbytnio o co chodzi.
- Pasuje to do ciebie. - uśmiechnął się do mnie siadając obok. Niebo? Czy to do mnie pasuje? Ono jest wszędzie. Potrafi zmienić się w ciągu paru minut.
- Taehyung? - zapytałam bawiąc się trawą.
- Ne?
- Jakie masz zdrobnienie swojego imienia? - z dupy pytanie nie? Chłopak się zaśmiał.
- Tae lub V, a ty? - wskazał na mnie.
- J lub Sky. - uśmiechnęłam się do niego.
- Hm... A kto wymyślił Sky? - zaczął drapać się po głowie. - Już wiem! Taki przystojny chłopak, który ma włosy jak niebo. - przewróciłam oczami. Przystojny, skromny, uroczy i... Ah to to się nazywa zauroczenie? Wybij se to z pustej główki. Pewno ma na oku inną.

- Próbujesz dopasować mnie do siebie? - zapytałam unosząc brew. Czy to nie dziwne? " Włosy jak niebo ", a wymyślił mi ksywę Sky. Pokiwał głową przecząco. Zaśmiałam się na jego reakcje. Spojrzałam na godzinę w telefonie. Osiemnasta czterdzieści dwa.

- Czemu płakałaś? - zmienił temat. Aż tak widać?
- Bardzo widać? - spojrzałam na niego. Czy on nie siedział dalej? Na potwierdzenie kiwnął głową. Powiedzieć mu? - To nic takiego. - uśmiechnęłam się.
- Nie umiesz kłamać. - stwierdził.
- Nie umiem kłamać. - potwierdziłam śmiejąc się. Czy ja właśnie się przyznałam, że płakałam przez coś poważnego? - Może ci powiem, ale muszę się z tym oswoić. Teraz pewno będę miała trudno. - Westchnęłam i wstałam. - Do zobaczenia Tae. - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę mojego motoru.

Chodzę już tak od piętnastu minut i nie mogę znaleźć mojego motoru. Powoli zaczynam panikować. Co ja gadam? Ja panikuje. Zaparkowałam idealnie przed kawiarnią. Nie chce mieć myśli, że ktoś mi go ukradł. Nie miałby jak odpalić. Zaczęłam szukać w kieszeniach kluczyków. Wszystko jasne. Klucze musiały mi wypaść, a ja tego nie zauważyłam.

Usiadłam na krawężniku zrezygnowana. Co teraz zrobię? Kawiarnia blisko domu nie była. W moim normalnym tempie dojdę tam w niecałą godzinę. Wyciągnęłam telefon i weszłam w kontakty. Do kogo zadzwonić? Może J-Hope? Wykręciłam numer. Po kilku sygnałach odebrał.

- Halo?
- Cześć J-Hope. Masz czas? - zapytałam nadal siedząc na ulicy. Zaczynam mieć dość tego dnia.
- No tak średnio, a co? - Nadzieja. Ta.
- Oh.. no dobra. To już nic. Nie przeszkadzam. Pa.. - rozłączyłam się nie pozwalając dojść mu do słowa. Wybrałam numer do Soo. Po trzech próbach dzwonienia dziewczyna nie odebrała więc Jimin pewno też tego nie zrobi. Czyli został mi tylko Tae. Zadzwoniłam do niego modląc się by miał czas wolny.

- Halo? - zbawienie.
- Hej Tae. Masz czas? Znowu. - proszę.. nie widzi mi się chodzenie po nocy.
- No mam, a co? - ucieszyłam się.
- Aaa możesz po mnie podjechać? - zapytałam z nutką zażenowania.
- A ty nie miałaś motoru? - no właśnie. Miałam.
- Wytłumaczę potem. To jak?
- Gdzie? - zapytał niemalże od razu.
- Kawiarnia przy parku gdzie siedzieliśmy. - zimny wiatr, który zawiał spowodował u mnie ciarki. Uh nienawidzę tego uczucia.
- Za niedługo będę. Nigdzie się nie ruszaj. - na żarty mu się zebrało.
- Haha bardzo śmieszne. - przewróciłam oczami. Chłopak się zaśmiał i rozłączył.

Raz, że jestem zmęczona, a dwa, że mi zimno. Mam nadzieję, że się pospieszy bo inaczej zabije go na miejscu.

Oczy zamykały mi się samowolnie. Czekam już może z piętnaście minut? Cierpliwość zaczyna mi się kończyć, a w dodatku powoli zaczyna kropić. Całe szczęście, że jutro mam wolne. Trąbienie zwróciło moją uwagę. Spojrzałam w miejsce, z którego dochodził hałas. Praktycznie obok stał szary nissan. Zza szyby mogłam dojrzeć niebieską czuprynę. Wstałam i zaczęłam kierować się w stronę auta. Wsiadłam do niego wnerwiona i zarazem ucieszona.

- Hej. - posłał mi uśmiech. Zabiłam go wzrokiem. - no nie moja wina! Korki były..
- O dwudziestej pierwszej? - spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami. Wytknął mi język i ruszył. Oparłam głowę o szybę i wręcz nie potrafiłam nie zasnąć.

Pov Kim Taehyung
Dojechanie zajęło mi tyle bo się zgubiłem. Chociaż z tym korkiem też nie kłamałem. Ale odnalezienie drogi zajęło mi dłuższą część czasu. Kiedy w końcu ją znalazłem ta zjadała mnie wzrokiem. Po niecałej chwili dziewczyna zasnęła oparta o szybę. Uśmiechnąłem się pod nosem mimowolnie.

Zajechałem pod swój dom po niecałych dziesięciu minutach. Wysiadłem z auta i ruszyłem do drzwi od strony dziewczyny. Otworzyłem je i wziąłem ją na ręce. Za słodko wyglądała bym ją budził.

Rano pewnie nie będzie wiedziała jak tu się znalazła, ale przeżyje to. Zaniosłem ją do mojego pokoju gdzie położyłem ją na łóżku. Zdjąłem jej buty i przykryłem kołdrą. Ucałowałem czoło i wyszedłem po cichu. Co mnie do tego nakłoniło? Mam nadzieję, że spała, a nie robiła mnie w bambuko. Po czasie wyszykowałem sobie kanape i poszedłem spać.

Wracamy do Julii
Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Był w odcieniach czerni i bieli gdzieniegdzie był zielony. Po prawej stronie dwuosobowego łóżka, na którym się znajduje jest ogromna szafa, a obok drzwi zapewne do jego łazienki. Po lewej zaś jest biurko z jakimiś nutami i drzwi. Wstałam niedbale się przeciągając. Jeszcze z ledwie otwartymi powiekami wyszłam z pokoju schodząc na dół mało co się nie zabijając.

Salon był duży. Górował tu kolor szary, ale biały też się tu znajdował. Na środku była wielka kanapa na oko mogłaby pomieścić z dziewięć osób. Przed nią była duża plazmówka z głośnikami obok i konsola. Dywan był szary i puchaty przez co dodawał uroku. Na niektórych szafkach stały kwiaty. Pokierowałam się do kuchni skąd można było usłyszeć hałas. Weszłam do niej i pierwsze co zauważyłam to Taehyung bez koszulki walczący z łyżką.

- Yah Tae ubierz się! - zasłoniłam odruchowo oczy ręką. No i się pewnie zarumienie. Przytulny śmiech dotarł do moich uszu.
- Już. - odsłoniłam oczu i spojrzałam ponownie na chłopaka. No teraz można rozmawiać. Zza chłopaka można było zobaczyć dym i poczuć spaleniznę. Podbiegłam do patelni i zmniejszyłam gaźnik. Zaczęłam mieszać coś co Tae chciał zrobić.

- Spalić nas chciałeś? - zapytałam nadal mieszając.
- Chciałem zrobić śniadanie.
- Pomogę ci je zrobić bo inaczej puścisz z dymem swoją chatę. - odpowiedziałam kładąc patelnie gdzieś dalej. Odwróciłam się do chłopaka, a ten posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.

W koreańskim Ne to po polsku tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W koreańskim Ne to po polsku tak

DZIEWCZYNA Od GRAFITI || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz