E P I L O G

3.8K 179 64
                                    

- A jednak...

Milczałam. Po co mówić? Po co wydobywać z siebie jakikolwiek dźwięk?

- Czyli miała rację. - kontynuował.

- Mam pytanie. - odezwałam się w końcu. - skąd możesz wiedzieć, że przyszłam tu jako motyl? Przyszłam po prostu porysować. - powiedziałam, a chłopak doznał nie małego szoku. Chyba doszło do niego, że wygadał osobę, która mu to powiedziała. Teraz to on jest w pułapce. - a teraz mnie zostaw. - odepchnęłam go mocno. Złapał mnie za rękę odwracając w jego stronę.

- Kurtka cię zdradza misiu. - moje oczy przypominały planety. Cholera. Wyrwałam rękę z jego, rozpuściłam włosy i założyłam plecak. Zaczęłam odchodzić. Nie ma co komentować. Może inaczej - nie wiem jak.

- Zapomniałaś maski. - z dala była czuć kpinę w jego głosie. Idź do diabła Jeon.

- Zachowaj ją sobie. Jako pamiątka, że przyjebała ci baba. Nie jest mi potrzebna.

Jedyny cel jaki mnie teraz interesuje to dom SooAh. Moje zaufanie do niej osiągnęło poziom zerowy.

~
Stoję przed jej domem. Moja dłoń prawie dotyka jej drzwi. Waham się. Pierwszy raz w życiu się waham. Co jeśli Jeon nie miał jej na myśli tylko na przykład Kai'a? Tylko znowu skąd by się znali? Chociaż. Nie było pytania.

Wzięłam dwa głębokie wdechy i uderzyłam w nie mocno trzy razy. Tylko co ja jej teraz powiem? Dobra. Nie ważne. Już za późno. Nie ma odwrotu. Po chwili drzwi otworzyła ta idiotka z tym swoim uśmiechem. Fałszywe.

- Julka? Co tu robisz? - zapytała przytulając mnie. Z obojętną twarzą ją odepchnęłam. Powinnam być aktorką. - coś się stało?

- Nie udawaj głupiej bo nie mam już siły. Za długo nabierałam się na ten uśmiech. - złapałam ją za rękę wyciągając z domu i rzucając na twarde podłoże. Dziewczyna wydała z siebie strasznie piskliwy krzyk. - zamknij mordę. Ciesz się, że jestem jeszcze opanowana. - z tym opanowaniem bym się nie zgodziła.

- Co cię napadło?! - krzyknęła wstając lekko poobijana.

- Co mi się stało? Boże. Ty serio jesteś głupia. Powiedz mi lepiej jak tam rozmawianie o motylku z TWOJĄ ekipą. Smutno mi, że nie zostałam zaproszona. - skrzyżowałam ręce i podniosłam jedną brew robiąc smutną minę. Ta jedynie wydała z siebie ciche 'yyy'. - no słucham. Taka odważna byłaś kiedy nie było mnie w pobliżu, a teraz? Potulna jak baranek.

Milczała. Dla jej dobra zdrowotnego niech się odezwie.

- No powiedz coś bo wylądujesz w szpitalu! - zagroziłam.

- Z-z-znaczy w-wiesz. - zaczęła się jąkać.

- Sky, Soo!

- Zamknij się Jimin bo jesteś tak samo fałszywy jak reszta. Właśnie. Ta jasna z braciszkiem też była dla picu? - zwróciłam się do dziewczyny. - czy ty w ogóle chociaż troszkę byłaś prawdziwa w tej przyjaźni?

- Jula... - zaczął inaczej.

- Zamknij się bo oboje pójdziecie do grobu. Nie rozmawiam z tobą! Z resztą nie ma o czym rozmawiać. - powiedziałam wymijając oboje. Wszystko przez nią. Wszystko. Teraz będzie tylko ból i rozpacz.

~
Kiedy znalazłam się przy domu wybrałam numer do Lisy. W niej mam jedyną nadzieję. Nadzieja... Kurwa oni są wszędzie...

- Co tam? - zapytała jak zwykle szczęśliwa. Co się dziwić? Ma wspaniałego męża.

- Przyjedź od mnie na parę chwil sama. Weź klucze od mieszkania w Daegu. - powiedziałam rozłączając się. Weszłam do domu rzucając plecak gdzieś w dom. Weszłam do swojego pokoju i od razu podeszłam do szafy wyciągając z niej dwie czarne walizki. Zaczęłam wpakowywać do pierwszej ubrania w tempie ekspresowym. Mówiąc prawdę cieszę się, że dowiedziałam się o tym teraz. Gdybym dowiedziała się o tym wcześniej bolało by tysiąc razy mocniej.

DZIEWCZYNA Od GRAFITI || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz