30. You reminds me of better memories

604 43 42
                                    

-Harry! Harry! Harry! 

Zielone oczy bruneta powoli drgnęły do góry. Nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. Przecież jeszcze chwilę temu trzymał za rękę największą miłość swojego życia podczas kiedy dobiegał jego wolny koniec.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym był. Wszystko wydawało się być rozmazane. Jednak w całym tym amoku zdołał zauważyć postać siedzącą obok niego. Najprawdopodobniej coś mówiła, lecz Harry nie był w stanie jej usłyszeć. 

Przez kilka minut zmagał się z bolącą głową, ale ostatecznie spostrzegł, iż znajdował się w szpitalnej sali. Obok niego natomiast siedziała uśmiechnięta Anne głaszcząc kojąco jego ramię.

-W końcu się wybudziłeś. - Wypowiedziała cicho ze łzami zbierającymi się w kącikach jej oczu. - Tak bardzo tęskniłam za twoim głosem, synku. - Objęła go ciasno swoimi ramionami. Brunet leżał w oszołomieniu będąc kompletnym wrakiem człowieka. 

-C.co się dzieje? - Zapytał ledwo otwierając swoje spierzchnięte usta. Zauważył, że jego głos brzmiał bardzo dziwnie. Jakby nie mówił od kilku miesięcy.

-Wpadłeś w śpiączkę pourazową. Wszystko przez ten okropny wypadek. Spałeś prawie pół roku, kochanie. - Anne odparła nagle podnosząc się i podając chłopakowi wodę. -W zasadzie, za niecały tydzień mieli przenosić Cię do jakiejś kliniki dla ludzi uśpionych, ale ja wiedziałam, że Ty się obudzisz. To był istny cud.

-A..ale, Louis. To wszystko było snem? - Zapytał zdezorientowany. Tak dobrze pamiętał piękne, niebieskie oczy szatyna. Pamiętał każdy najmniejszy szczegół jego twarzy. Miłość do niego. Teraz jednak okazuje się, że całość była tylko złudzeniem?

-Louis? - Brunetka zmarszczyła lekko brwi patrząc pytająco na syna. - Co się działo w twojej głowie podczas tej śpiączki? - Zapytała nagle w głębokim zdumieniu. 

I tak, Harry rzeczywiście uległ wypadkowi oraz trafił do szpitala z wieloma obrażeniami głowy, jednak nigdy nie obudził się z amnezją, ani nie poznał terapeuty o miodowym kolorze włosów z oceanicznymi tęczówkami. Nigdy nie poznał historii chłopaka, nie zaznał jego miłości. I właśnie w tym momencie w jego oczach zebrały się słone łzy smutku. Nie miał pojęcia, że wszystko, co działo się w ostatnich miesiącach było tylko kłamstwem wytworzonym przez jego własny mózg.

-Dlaczego płaczesz, co się stało, słońce? Powinniśmy się cieszyć, to, że się obudziłeś w takim momencie było darem od Boga. - Uśmiechnęła się i przytuliła cicho łkającego zielonookiego.

Po chwili do sali wszedł dobrze zbudowany mulat. Harry spojrzał na niego badawczo i wyszeptał:

-Zayn... - Ciemnowłosy ubrany był w lekarski kitel, więc Harry sam wywnioskował, iż po prostu był tutaj doktorem. Nie wiedział, jednak w jaki sposób także on  znalazł się w jego bujnej wyobraźni. I w tamtym momencie poczuł ciepło w swoim podbrzuszu uznając, że Louis również mógł istnieć naprawdę, a to dało mu kolejny powód do nieśmiałego uśmiechu.

-Oh, widzę, że dochodzisz do siebie. Spałeś całe sześć miesięcy, to prawie jak niedźwiedź na zimę. - Zaśmiał się i zaczął krótko opisywać jego stan oraz czytać poprzednie wpisy, aby rozpatrzyć dodatkowe badania. - Jak się czujesz?

-Dobrze, ale moja głowa cały czas pulsuje. - Syknął masując lekko swoją czaszkę z grymasem na twarzy. Zayn uśmiechnął się i podszedł do niego oraz Anne.

-Powinniśmy wykonać prześwietlenie, a później porozmawiasz z naszym szpitalnym psychologiem, okej?

-A..ale dlaczego z psychologiem? Przecież jest ze mną dobrze. - Odrzekł w zdziwieniu.

-Jasne, że tak, ale po tak długiej śpiączce pourazowej możesz mieć lekkie problemy z...oswojeniem się z rzeczywistością. Potrzebujesz krótkiej terapii. To naprawdę nic złego, a poza tym mamy tutaj bardzo dobrego doktora, to specjalista. - Odchrząknął i wyszedł z sali informując ich jeszcze o prześwietleniu czaszki bruneta. 

***

-Wygląda na to, że po urazach nie ma śladu, mam nadzieję, że wszystko będzie już w porządku. - Zayn uśmiechnął się miło do lokowanego, a gdy ten chciał ostatecznie zapytać o wizytę u terapeuty zaproponowanego przez mulata, ten przejął głos.

-Za piętnaście minut masz pierwszą wizytę, gabinet psychologiczny jest na samym końcu korytarza trzeciego piętra. - Brunet pokiwał lekko głową i udał się do wskazanego wcześniej miejsca. Anne postanowiła załatwić sprawy związane z wypisem chłopaka oraz chwilę jeszcze porozmawiać z Malikiem o lekach, które Harry powinien brać.

Zielonooki zapukał cicho do sporych, niebieskich drzwi z napisem ,,Dr Goodman". Nacisnął klamkę i wszedł do pomieszczenia wypełnionego melodią muzyki klasycznej, a gdy przy dębowym biurku zauważył jego postać, oniemiał. Stał w wejściu przez kilka minut dopóki Louis nie spojrzał na chłopca i nie uśmiechnął się promiennie.

-Ty musisz być Harry, śmiało, usiądź. - Wskazał mu krzesełko przed stanowiskiem, a brunet w lekkim szoku wypełnił jego prośbę. - Louis Tomlinson, terapeuta. - Posłał mu szczery uśmiech i uścisnął jego dłoń, a kiedy ich skóry zetknęły się swoim własnym aksamitem, oboje poczuli wewnętrzny prąd przepływający przez ich ciała. Harry rozejrzał się krótko po pokoju, a gdy w rogu pomieszczenia zauważył małe zdjęcie chłopca, dosłownie takie samo, jakie znajdowało się w mieszkaniu Louisa, przekonał się tylko w tym, że jest to ten sam chłopak. Ten sam, w którym zakochany był po uszy.

-Na drzwiach jest informacja o doktorze Goodman'ie. - Odparł niepewnie.

-Tak, Goodman zwolnił się kilka tygodni temu, a oni nadal nie zmienili tej cholernej blaszki. - Prychnął, na co Harry zaśmiał się krótko.

-Przypominasz mi o lepszych wspomnieniach. - Wyszeptał nagle patrząc głęboko w ocean jego oczu.

-Co takiego?

-To...dość długa historia..

-Mamy czas. 





No i jest koniec całej opowieści, nie wiem, ale ja na początku pisania tego miałam zupełnie inny pomysł na wszystko i w zasadzie co chwila zmieniałam całą akcję. Nie jestem nadal do końca przekonana czy opowiadanie było wystarczająco ciekawe, więc możecie wyrazić swoją opinię w komentarzach plus możecie też wyrazić swoje zdanie, co do mojego pisania, co poprawić. Naprawdę miło się to pisało i mam nadzieję, że czytało również.    xxx

You remind me of better memories / larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz