13. We both love it

397 33 17
                                    

18 styczeń

Louis umówił się z Harry'm u niego w domu chwilę po osiemnastej. Brunet postanowił zorganizować miły wieczór, podczas którego jego psycholog w końcu będzie mógł poznać miłość jego życia.

Cóż, od dnia, w którym Harry odwiedził chorego Louis'a zmieniło się sporo. Zaczął rozmawiać częściej z Nick'em o jego zachowaniu oraz o tym, że powinien ograniczyć złośliwości, którymi dzielił się z ludźmi każdego dnia. Jednak zmienił się również jego kontakt z Tomlinson'em, zaczęli spotykać się trzy razy w tygodniu oraz czasem w soboty kiedy żaden z nich nie miał co robić. Louis często rozmawiał z Harry'm o Grimshaw'ie, ale nigdy nie domyśliłby się, że przyjdzie mu go poznać w czasie najbliższych dwóch tygodni. Był zdecydowanie zestresowany całą kolacją i od kilku godzin dobierał muszkę do jego idealnie dopasowanej koszuli w kwiaty. Przez chwilę poczuł się bardzo w stylu Harry'ego Styles'a, ponieważ to on zawsze ubierał fikuśne koszule i różne ozdoby. Louis natomiast stawiał na klasykę i nosił jedynie zegarek. Dziś jednak postanowił nałożyć dwa sygnety, które dostał kiedyś od dziadków oraz naszyjnik z czterolistną koniczyną - od wujka z Irlandii.

Jadąc do domu bruneta czuł ogarniającą go panikę. Myślał tylko o dobrym pierwszym wrażeniu, wiedział, że później powinno pójść gładko. Co, jeśli się mylił?


***

-Louis! Już jesteś. - Drzwi otworzył mu Harry, któremu uśmiech nie schodził z ust już od rana. - Och! Przyniosłeś kwiatki. - Brunet lekko się zaczerwienił i przyjął parę uroczych słoneczników, które Louis kupił w starej kwiaciarni po drugiej stronie ulicy. - Dziękuję, nie trzeba było. - Harry odłożył prezent do wazonu i wrócił do swojego gościa chwilę później.

-Oczywiście, że trzeba było. Babcia od zawsze mnie upominała, gdy przychodząc do kogoś w odwiedziny nie przynosiłem podarunku. A ty jesteś uroczy i delikatny, więc wybrałem je. - Louis wskazał na ciemną wazę stojącą na komodzie.

-D-dziękuje, ja... Masz uroczą babcię. - Harry poczuł ogromny stres przypominając sobie, że za chwilę jego terapeuta pozna Nick'a. - Rozgość się, usiądź tutaj, a ja zawołam Louisa... um znaczy Nicka, tak miałem na myśli Nick'a. - Harry nigdy wcześniej nie czuł większego zażenowania, jednak Louis gdzieś tam w środku uśmiechnął się na tą małą pomyłkę.

-Jasne.- Odparł i usiadł przy dość skromnym pomarańczowym stole na którym leżał mały talerzyk z kruchymi ciastkami. Harry zdecydowanie był łasuchem, jednak posiadał również okropnie szybką przemianę materii, więc nigdy nie przybierał na wadzę od takich przyjemności. Szatyn czekał na tę dwójkę kilka minut zanim oboje nie zjawili się w drzwiach do salonu posyłając mu serdeczne uśmiechy. Gdy Louis pierwszy raz zobaczył Nick'a poczuł coś, czego nigdy nie doświadczył w tak dużym stopniu. Miał wrażenie, że jego serce eksploduje, gdy Harry złapał ciemnowłosego za rękę i podszedł do stołu przy okazji odsuwając im obojgu krzesła ozdobione czerwonym materiałem.

Zazdrość.

To zazdrość nim kierowała. Był tego świadomy i miał tego dość. Od początku wiedział, że nie powinien utrzymywać bliższych relacji z Harry'm Styles'em. Harry Styles grał na nim jak na instrumencie.

-Louis. Poznaj Nick'a - mojego chłopaka. - Nick podał szorstką dłoń Tomlinson'owi przy czym uśmiechnął się elegancko mówiąc : - Jestem Nick. Nick Grimshaw.

-Louis Tomlinson. - Odparł zwięźle i ponownie usiadł czując ogromną presję.

-A więc to ty jesteś tym wybawicielem, który pomógł odzyskać Harry'emu pamięć?

-Wybawiciel to o wiele za dużo. To moja praca, a Harry nie był skomplikowanym pacjentem, wszystko kreuje się w mózgu.- Wymamrotał odczuwając lekkie zirytowanie każdym najmniejszym słowem wymawianym przez Nick'a.

-Skromny. - Powiedział popijając herbatę, którą wcześniej przygotował Harry. - Pomóc Ci w czymś kochanie? - Nick krzyknął słysząc hałasy dochodzące z kuchni, gdzie brunet przygotowywał ciemną kawę dla Louis'a.

-Nie! Wszystko w porządku! - Odkrzyknął Styles, a Nick lekko się uśmiechnął.

-Lubisz go, co? -Louis zakrztusił się słysząc pytanie z ust bruneta. Czy możliwym było to, że go rozgryzł?

-Um, tak, jest sympatyczny. - Odparł chcąc wydostać się z trudnego dla niego tematu.

-Często się tak spotykacie? No wiesz na rozmowy?

-Dość często. Harry lubi poznawać różne punkty widzenia na wiele spraw. Jest też gadatliwy, więc spotkania go uszczęśliwiają. - Louis miał wrażenie jakby wzrok Grimshaw'a miał za chwilę przeciąć go na pół.

-Uh to super. Jesteś mu potrzebny. Ma Cię za autorytet.

-Oh, nie prawda.

-Proszę Cię, naśladuje twoje ruchy. - Brunet zaśmiał się cicho, lecz widać było, że nie jest mu do śmiechu.

Louis czuł niezręczność całej sytuacji ze zdwojoną siłą. Jednak po chwili ogromny kamień spadł z jego serca, gdy w progu zauważył Harry'ego wnoszącego jego kawę.

-O czym rozmawialiście?

-Uh, o Tobie słońce. Mówiłem Louis'owi o tym jak bardzo cieszysz się z terapii. - Nick poklepał lekko szatyna po plecach chcąc wprowadzić bardziej przyjazną atmosferę.

-Oczywiście, uwielbiam rozmowy z Louis'em.

-Obaj je uwielbiamy. - Odparł Tomlinson z uśmiechem, jednak widząc gromiące spojrzenie ciemnowłosego padające na ich dwójkę jego uśmiech nieco przygasł.

You remind me of better memories / larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz