Coraz mniej komentarzy, czyli jutro brak nexta?
Louis był niepewny, kiedy Harry musiał wrócić do szkoły. Mimo wszystko nauczyciel dalej tam pracował, a brunet nie mógł mieć zaległości patrząc na ilość materiału, który przerabiają. Tysiąc razy przypominał Harry'emu żeby cały czas był blisko Nialla i nigdzie nie odchodził sam, nawet do toalety.
- Lou, dam radę. Przecież się wypisałem z tych zajęć - sam siebie próbował przekonać - Będę omijać tę część szkoły i zawsze będę z Niallem i Liamem, oni nie pozwolą, by się mi stała krzywda.
- Zadzwoń do mnie jak będziecie mieli przerwę na lunch, dobrze? Proszę Hazza - szatyn wydął dolną wargę do młodszego.
- Zawsze Lou - zapewnił Harry, kiedy starszy przyciągnął go do czułego pocałunku.
Harry został podwieziony do nowoczesnego budynku, a alfa zaprowadził go aż do przyjaciół, patrząc na wszystkich ostrym wzrokiem.
- Lunch - przypomniał jeszcze omedze i pocałował jego czoło, nim wrócił do swojego auta.
Szatyn się martwił i wiedział, że dzisiejszy dzień spędzi na spoglądaniu na telefon co pięć minut.
- Cześć Niall, Liam - Harry się uśmiechnął nieśmiało w stronę przyjaciół i objął ich poklei - Pewnie dobrze słyszeliście co się stało - zaczął się bawić swoimi nagimi palcami.
Naprawdę brakowało mu ozdoby na palcu.
- Oczywiście, że tak to oburzające, że oni się jeszcze zastanawiają - prychnął blondyn - A ten idiota dalej uczy.
- Nic nie mów - wzdrygnął się na samą myśl - Uważaj na siebie na tych zajęciach, kto wie co mu ponownie odwali.
- Walczę z rodzicami, żeby się z nich wypisać. Wiesz, że kilka osób już to zrobiło? - spojrzał na przyjaciela z małym uśmiechem.
- To bardzo dobrze, a ty Liam? Co ty taki cichy? - naprawdę jego ciało obeszła spora ulga, wiedząc że więcej osób uwierzyło w jego oskarżenia przeciwko nauczycielowi.
- Rodzice Soph nie chcą jej wypisać z zajęć, wolałbym żeby na nie nie chodziła - pokręcił głową, ale Harry się nie dziwił swojemu przyjacielowi, widział jak sam Louis się o niego bardzo martwi.
- Jesteście razem w klasie, więc w czasie wolnej godziny możesz tam siedzieć, nikt ci nie zabroni - Harry przypomniał mu - Jesteś jej alfą, masz prawo.
- Ja wiem, ale mam ochotę typa rozszarpać - warknął pod nosem - Za to co zrobił tobie i jego obleśny wzrok na inne omegi.
- Mój Lou tak samo, a do tego idzie zmartwienie, bo nie może być tu ze mną - Harry jako pierwszy ruszył w stronę szkoły.
Przyjaciele ruszyli za nim, na szczęście ten dzień nie zapowiadał się źle. Harry mimo wszystko miał problem ze skupieniem się na poszczególnych lekcjach.
- Chodź ze mną do łazienki - Niall podskakiwał z nogi na nogę, kiedy wyszli z kolejnych zajęć - Zaraz się zleje, no dalej rusz te ciężkie dupsko H.
- Nie jest ciężkie! - oburzył się brunet - Louis podnosi mnie bez problemu, nie mogę być ciężki.
- Po prostu nie mówi ci prawdy - droczył się i złapał dłoń Stylesa, ciągnąc go w stronę toalety.
- Pieprz się - prychnął - A no tak, nie masz z kim - podłapał grę swojego przyjaciela.
- Spierdalaj - przewrócił oczami, a w jego głowie pojawił się obraz Zayna, alfy, która mocno zapadła w sercu i umyśle Horana - Sam nie jesteś lepszy - dodał z ironicznym uśmiechem.
CZYTASZ
Surprises of the future
FanfictionPrzecież nigdy nie możesz być pewien, gdzie znajdziesz swojego partnera, a kiedy się pojawi na twojej szyi oznaczenie... Nie zawsze na początku jest też kolorowo, ale po to się ludzie poznają, czyż nie? Harry właśnie niespodziewanie został oznaczon...