15. Duszno, bardzo duszno.

8.6K 395 190
                                    

A jednak dziś next, nie mogłyśmy z Olą zostawić was bez niczego... Dacie rade skomentować każdy akapit?

Harry przebudził się, ponieważ było mu trochę za ciepło. Louis trzymał go mocno w swoich objęciach, przylegając do całej powierzchni jego pleców. Brunet poruszył się i jęknął, czując ból na dole swoich pleców. Ta noc była cudowna albo raczej ranek. Louis kochał go i pokazał to każdym swoim pchnięciem, słowami, jak i werkami. Był strasznie zaborczym alfą i zawsze to pokazywał. To był ich pierwszy poranek jako małżeństwo. Harry przeżywał każdą z tych chwil bardzo mocno. Szatyn nie pozwolił się mu odsunąć, mocniej zaciskając swoje ramiona.

- Loueh - jęknął, kładąc swoją dłoń z obrączką na tą alfy - Duszno, bardzo duszno - marudził, mocno zachrypniętym głosem.

- Kocham cię - mruknął niebieskooki, całując kark młodszego.

- Kocham mocno, mocno - Harry automatycznie odparł - Ale za ciepło - zadrżał na czułe pocałunki.

Szatyn zrzucił z nich kołdrę, nie puszczając dalej drobnego ciała. Za bardzo potrzebował bliskości bruneta oraz jego zapachu. Jego alfa tego wymagał. Harry odetchnął z ulgą i obrócił się w ramionach swojego męża, głowę instynktownie ułożył na jego ciele.

- Dzień dobry Panie Tomlinson - szepnął starszy, przyglądając się mu spod przymkniętych powiek. Nie mógł się powstrzymać od nazwania Harry'ego w ten sposób.

- Tobie też dzień dobry panie Tomlinson - był dosłownie kupką rozkoszy, to co się stało w ciągu niecałych dwóch dób.... Niepojęte.

- Jak się czujesz? Nie skrzywdziłem cię? - martwił się szatyn - Twoje ciało jest tak delikatne kochanie.

- Jest idealnie Loueh, plecy na dole trochę mnie bolą, ale to normalne - ucałował gorącą skórę.

- Cieszę się, bo ja czuję się cudownie - powiedział szczerze - Jesteś moim kochaniem - zaczął składać małe pocałunki na twarzy męża.

Harry rozpromienił się i drobne chichoty wychodziły spomiędzy jego warg. Zielone oczy błyszczały, jak nigdy dotąd - Nawet z takim dzieciakiem?

- Nie jesteś dzieckiem, jesteś moim mężem - pokręcił głową, zaprzeczając - A to, że czasami jesteś moim, małym chłopcem to inna sprawa.

- Wiesz, że uwielbiam jak mnie tak nazywasz? - ich oczy się spotkały, żaden z nich nie chciał odwracać wzroku. To co mówiły one, było wszystkim. Całym ich światem.

- Tak? A co mój chłopiec zjadłby na śniadanie? - spytał, przeciągając się.

- Szczerze, nie jestem głodny. Do późna jedliśmy - opadł na swoją poduszkę. O dziwo, nie przeszkadzało mu to, że po swoim pierwszym razie, nie bał się nagości ze swoim alfą.

- W porządku upewniałem się tylko. Dla mnie możemy spędzić cały dzień w łóżku - przyznał z leniwym uśmiechem.

- To mamy plan, jak prawdziwi nowożeńcy - zauważył i dosłownie położył się na ciele swojego męża. Ten był idealnie miękki dla jego ciała.

- Uwielbiam twój mały ciężar na mnie - ułożył dłonie na dole pleców bruneta, gładził je bardzo delikatnie.

- To się cieszę, bo lubię się tulić w nocy - odparł zgodnie z prawdą i poruszył się, ocierając się przy tym o męża, który warknął.

- Ktoś tu chyba prosi się o więcej - zjechał rękoma na pośladki bruneta, ścisnął je, cały czas pamiętając, że młodszy jest obolały.

- Możliwe - zielone oczy przez chwilę zmieniły kolor na złoty - Tylko, czy mój alfa mi to da? - wypiął się w stronę dużych dłoni.

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz