34. Może nie powinien być rodzicem?

6.1K 300 118
                                    

Prosimyyy o komentarze, duuużo się dzieje

Louis pojechał po Matthew do rodziców, bliźniaki były już przeniesione do ich sypialni i nie mogli dłużej wykorzystywać innych do opieki nad chłopcem. Harry w tym czasie pilnował wraz z Cliffordem dzieci. To była dla nich przyjemność. Pies naprawdę kochał maluchy i był im wierny. Nie pozwoliłby na ich krzywdę.

To cieszyło Tomlinsonów.

Matt nie mógł się doczekać, żeby zobaczyć rodzeństwo. Dopytywał się rodzica o wszystko, był ciekawym wilczkiem. Alfa wyjaśnił mu jak powinien zachowywać się przy dzieciach.

- Cześć Matthew, przyszedłeś poznać swoje rodzeństwo? - Harry spytał bardzo cicho, nie chcąc budzić Owena i Natalie.

- Mamusia - chłopiec najpierw się przytulił do nóg omegi, pokazując swoją tęsknotę.

- Och. Cześć słoneczko, tęskniłem za tobą mocno mocno - powiedział, obejmując małe ciałko - Już nie wypuścimy cię z domku.

- Dzidzi w domku - Matt wskazał na kołyskę.

- Tak. Tu jest Owen, a tutaj Natalie - wyjaśnił dziecku, kiedy Louis wziął ich na ręce.

- Małe dzidzi - Matthew pokazywał Harry'emu na tatę i trzymał się za jego nogę.

- Twoje rodzeństwo, nie bój się  - na jego usta wstąpił czuły uśmiech - Oni chcą poznać ciebie i twój zapach kochanie.

Matt podszedł do taty i spojrzał na szczenięta, rączką sięgnął do główki Natalie i delikatnie ją pogłaskał. Louis troszkę się pochylił, by chłopiec mógł to zrobić. Dziewczynka mruknęła, prostując się, nim ponownie wróciła na swoje miejsce.

- Siostla? Blat? - spojrzał na tatę niebieskimi oczkami. To była dla niego zupełnie nowa sytuacja, musiał nauczyć się dzielić i pomagać czasem swoim rodzicom.

- Tak, a ty jesteś starszym bratem, który musi się, zajmować i dbać o nich. Będziesz to dzielnie robił? - jego głos zrobił się trochę poważniejszy.

- Gzecny. Matt pomoże tatusiowi i mamusi. Duży chłopiec - powiedział troszkę za głośno.

To poskutkowało płaczem najmłodszych, bliźniaki też widoczne czegoś potrzebowały, bo kołysanie nie pomagało. Chłopiec skulił się i odsunął od rodzeństwa. Przestraszył się lekko, nie chciał robić problemów rodzicom.

- To nic synku - Harry usiadł i przyciągnął blondynka na kolana - Twoje rodzeństwo przez jakiś czas będzie ciągle spało, czy też płakało. To normalne.

- Kocham dzidzi i mamusie, i tatusia też - wydął dolną wargę, po tym jak przetarł oczka piąstkami.

- My ciebie też - odpowiedzieli obaj, ale bliźniaki nie przestawały skomleć, a ich załzawione oczka były utkwione w mamie.

- Głodni, czy pieluchy? - alfa spojrzał na męża, nie wiedział czy ten nie karmił dzieci podczas nieobecności.

- Raczej głodni - odparł po chwili zastanowienia - Pieluszki mają świeże, przebierałem im niedawno.

- Chodź Matt, pobawisz się w pokoju. Mamusia musi dać am rodzeństwu - Louis położył bliźniaki do kołyski.

Chłopiec niechętnie zszedł z mamy, a Harry kiedy tylko wyszli, zdjął ciepłą bluzę i odpiął klka guzików koszuli aby szczenięta miały łatwy dostęp do sutków.

Alfa po chwili wrócił do sypialni, kochał widok Harry'ego zajmującego się dzieciakami. Starał się nie przegapić okazji, żeby patrzeć na swoją rodzinkę.

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz