Drugi dziś i ostatni? Uwaga! Jesteśmy naprawdę blisko ślubu, więc wiecie haha
Do ślubu było już bardzo blisko, a Harry był po kontroli u lekarza. Okazało się, że jego noga szybko doszła do siebie i była już wolna od gipsu. Chciał zrobić niespodziankę swojemu narzeczonemu i jechał do jego biura.
Dobrze, ale dziwnie się czuło wolną nogę. Naprawdę. Przez chwilę był w dosłownym szoku. Teraz z szerokim uśmiechem zapłacił taksówkarzowi. Jego pierścień zaręczynowy pięknie błyszczał na palcu.
Harry był też bardzo dumny z siebie, przekonał do swojej osoby rodzeństwo Louisa, jak i jego rodziców.
Przywitał się z ochroniarzem i recepcjonistką, po czym od razu skierował się do windy. Już bardzo dobrze znał ten budynek i swobodnie się po nim przemieszczał. Zanim wszedł do gabinetu narzeczonego skorzystał z toalety, sprawdzając jeszcze swój wygląd przed wyjściem.
- Cześć Lottie - brunet szeroko się uśmiechnął, kiedy zauważył blondynkę - Lou jest? Wiesz, przyszedłem mu zrobić niespodziankę - wskazał też na swoją wolną już nogę.
- Cześć, nie widziałam go od rana, wiesz? Byłam mocno zajęta. Dziś w firmie jest też jakieś poruszenie. Rodziców nie ma w firmie - odparła.
- Rozmawiałem z nim prawie dwie godziny temu, spieszył się na spotkanie - spojrzał na drzwi od gabinetu alfy - Poczekam na niego, okej? - wskazał miejsce z uśmiechem.
- Możesz u niego w gabinecie, będzie spokojniej. Tu ciągle ktoś łazi - przewróciła oczami i uśmiechnęła się.
- Właśnie tam planowałem iść - zaśmiał się - Och i Lottie, do twarzy ci z tą nową fryzurą - pochwalił siostrę szatyna nim pokierował się do wymienionego wcześniej miejsca.
- Dziękuję Harry! - rzuciła za nim blondynka i wróciła do papierów, które miała do ogarnięcia.
Harry złapał za klamkę od drzwi gabinetu i wszedł do środka. Zamknął je za sobą, unosząc wzrok w górę. Zabrakło mu powietrza, kiedy zobaczył znajomą, prawie że nagą sylwetkę na biurku Louisa.
Briana siedziała w skąpej, czerwonej bieliźnie. Na początku uniosła głowę z uśmiechem i błyszczącymi oczami, jednak gdy zobaczyła Harry'ego ta mina zmieniła się na grymas.
- Co ty tu robisz tak - wskazał na nią ze zmarszczonym nosem - Ubrana u mojego narzeczonego w gabinecie - nawet przez myśl mu nie przeszła zdrada, nie po tych wszystkich wyznaniach i zachowaniu.
- No jak to co? - prychnęła - Czekam na Lou, tak jak się z nim umówiłam. A co? Jesteś nim zawiedziony? Biedny dzieciak.
Harry ku jej zdziwieniu zaczął się głośno śmiać, naprawdę głośno i szczerze.
- Biedna, naprawdę masz duże mniemanie o sobie, kiedy niby cię zaprosił? - uniósł brew i ułożył ręce na biodrach.
- Godzinę temu dzwonił, że mam czekać na niego w gabinecie w czymś seksownym. Myślę, że ta bielizna mu się spodoba - wypchnęła pierś do przodu.
- Jeszcze jakbyś miała to co lubi - otwarcie z niej kpił - A po pierwsze, to mój Lou jest od dwóch godzin na ważnym spotkaniu, gdzie dla twojej informacji, musiał wyłączyć telefon. Nie udało ci się.
- Aż tak go idealizujesz? Żebyś nie spotkał się z przykrą rzeczywistością - prychnęła, zeskakując z biurka.
- Znam swojego narzeczonego - zagrodził jej miejsce - Nie wyjdziesz stąd dopóki Louis nie wróci. Zobaczymy co wtedy powiesz.
CZYTASZ
Surprises of the future
FanfictionPrzecież nigdy nie możesz być pewien, gdzie znajdziesz swojego partnera, a kiedy się pojawi na twojej szyi oznaczenie... Nie zawsze na początku jest też kolorowo, ale po to się ludzie poznają, czyż nie? Harry właśnie niespodziewanie został oznaczon...