17. Miesiąc miodowy.

7.8K 369 159
                                    

Dodaję, choć nasza umowa jakoś wam kiepsko poszła pod ostatnim rozdziałem

Harry stał wypięty nad swoją walizką, Louis kazał mu pakować letnie rzeczy. Tylko tyle mu zdradził z planu podróży poślubnej. Był ubrany jedynie w skąpe majtki. Jego mąż miał fetysz co do tej bielizny, a Harry polubił to, po bardzo przyjemnie spędzonej rui i gorączce (Jednak Louis dostał pierwszy ruję, niż Harry gorączkę).

- Uwielbiam takie widoki przy pakowaniu - alfa nie mógł się oprzeć, przed zderzeniem swojej dłoni z pośladkiem Harry'ego. Po pomieszczeniu rozległ się oczywisty pisk ze strony omegi, a następnie szczery śmiech niebieskookiego.

- A ja kocham się tak droczyć z moim mężem - odparł Harry, prostując się i spoglądając w niebieskie oczy - Zwłaszcza, że nie mamy czasu na małe igraszki - stanął na palcach i musnął znajome usta.

- Ja jestem praktycznie spakowany - oświadczył szatyn - Zayn i Niall zapowiedzieli, że odwiozą nas na lotnisko...

- Też jestem już spakowany, teraz muszę się tylko ubrać i zrobić nam co nieco do przekąszenia - w ogóle nie krępował się ze swoją nagością.

- Jeszcze chwila i będziemy na cudownych wakacjach, tylko we dwoje - szepnął starszy, blisko ucha młodej omegi.

Harry dotknął nagiej klatki piersiowej i przejechał aż do linii v z małym uśmiechem. Uwielbiał się droczyć z alfą - Tylko nadal nie wiem, gdzie lecimy.

- Niespodzianka, będziesz zadowolony spokojnie. Widoki będą cudowne, a woda ciepła i przejrzysta - odparł - Jesteś nienasycony Harold - złapał mocniej jego biodra.

- Ja tylko dotykam ciało mojego męża - odparł całkowicie niewinnie,ukazując swoje dwa dołeczki - Naprawdę, przecież nie mamy czasu...

- Może znajdziemy chwilę... - mruknął, skanując łapczywie drobne ciałko - I tak masz na sobie praktycznie nic - uniósł brew.

- Ty też - zaskomlał, kiedy poczuł dłonie szatyna ściskające jego tyłek - I to ja jestem nienasycony?

- Ty zacząłeś, a ja dokończę - powiedział i wziął omegę na ręce. Harry złapał się go pewnie i niewiele myśląc, połączył ich usta w spragnionym pocałunku.

~~~~

- Na pewno mamy wszystko? Paszporty, dokumenty, bilety, bagaże? - upewniał się Louis. Okazało się, że to on był tym, który panikował najbardziej.

- Wszystko masz w swojej torbie podręcznej kochanie - Harry sięgnął po swoją walizkę, by zejść z nią na dół. Musieli już jechać na lotnisko.

Ciekawe jak długo miał trwać ich lot...

- Tak, dobrze - przyznał - Zayn i Niall już są - rzucił, spoglądając za okno, na samochód wjeżdżający na ich posesję.

Przedostanie się do pojazdu przyjaciół nie było aż tak ciężkie, jedynie trochę męczące dla omegi ze względu na ciężar walizek. Przywitali się z przyjaciółmi, Zayn pomógł zapakować bagaże, a Harry od razu wsiadł do auta witając się z Horanem. Drogę do lotniska przegadali, Niall nie potrafił nie odezwać się na temat czerwonych policzków Harry'ego i jego kaczkowatego kroku.

Louis kręcił na to głową i uśmiechał się szeroko. Był dumny z siebie, a jego mąż go kompletnie rozczulał.

- Przestań Niall, nie mogę być jeszcze bardziej czerwony - schował twarz w dłoniach - Naprawdę!

- Jesteś zabawny, jak się wstydzisz i wnerwiasz jednocześnie - chichotał blondyn.

- Zayn, powiedz coś swojej omedze, no - Harry czuł się naprawdę zażenowany.

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz