26. dzień pełen emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych.

6.2K 349 335
                                    

Rozdział ma ponad 3 tyś słów, ale kto wie... Jak się postaracie, to next będzie jeszcze dziś!

Harry dzielnie znosił lekcje z Nickiem, który był naprawdę miły. Czami miał wrażenie, że aż za bardzo i jego omega lekko go alarmowała, kiedy starszy zbliżał się za mocno. Jego wilk był straszliwie ochronny przez to, że nosi pod sercem dwójkę szczeniąt. Musiał być ze wszystkim ostrożny.

Co dziwne, Clifford nie polubił ich prawie codziennego gościa.

Pilnował Harry'ego podczas każdych zajęć. Dosłownie nie odstępował go na krok, kiedy Nick był w domu. Psiak okazał się cudownym i wiernym przyjacielem, miał też zdecydowanie słabość do Louisa.

- No już Clifford - zaśmiał się, kiedy ten w trakcie zajęć ułożył łepek na jego kolanach, wyraźnie oczekując pieszczot - Jeszcze trochę psiaku - poczochrał jego sierść i złapał ponownie długopis.

- Chyba ten pies cię trochę rozprasza, co Harry? - zauważył nauczyciel - Powinieneś mieć dużo spokoju przy nauce, żeby dobrze przyjmować wiedzę.

- Jest dobrze - zapewnił Nicka, spoglądając ponownie w treść zadania - Wszystko mam w głowie.

- Jeśli tak uważasz Hazz - mruknął mężczyzna i przybliżył się, żeby wyjaśnić mu jedną rzecz.

Harry poczuł oddech mężczyzny na swoim karku, przez co zadrżał. Uważnie słuchał słów alfy, nie chcąc popełnić błędu. Nick się nie wycofywał, dalej trzymał się blisko omegi.

- Świetnie kochanie, widzisz, można jak się chce - skinął Grimshaw.

Clifford zawarczał ostrzegawczo, sprawiając tym, że Harry nie zwrócił uwagi na pieszczotliwą ksywkę.

- Cliff, co w ciebie wstąpiło? - spojrzał na leżącego pupila, który dosłownie zabijał wzrokiem alfę.

- Mówiłem, rozprasza. Byłoby trochę łatwiej jakbyśmy jednak zamknęli drzwi od pokoju, a on zostałby na zewnątrz.

- Chyba nie mam wyboru - westchnął i niechętnie wstał, przykładając dłoń do swojej rosnącej wypukłości - Chodź kochanie - poklepał udo i pies ruszył za nim.

Clifford niczego nieświadomy cieszył się, że on i Harry wychodzą z pokoju i oddalają się od alfy. Nie spodziewał się jednak, że omega nie pójdzie za nim na dół, tylko wróci do pokoju. Harry zamknął drzwi od sypialni, czując mimo wszystko wyrzuty sumienia. Poprawił też swoją koszulkę, przez co lepiej było widać jego małą wypukłość.

Nieśmiało uśmiechnął się do bruneta i usiadł koło niego, chcąc jak najszybciej wrócić do zajęć. Przez chwilę było słychać drapanie w drzwi, jednak na szczęście ustąpiło. Grimshaw wstał i zaczął chodzić po pokoju, kiedy brunet miał robić kolejne zadania zupełnie sam.

Młody Tomlinson nie miał problemów z rozwiązywaniem zadań, były one dla niego proste i zrozumiałe. Nim się obejrzał, kończył to ostatnie, które naszykował mu mężczyzna.

- Zobaczymy co tutaj naskrobałeś - Nick przejął zeszyt Harry'ego - No zdolny chłopiec! Wszystko idealnie.

- Już koniec na dziś? - przeciągnął się, starając nie dopuszczać do swojej głowy tych czułych słów.

- Tak, starczy, nie chcę żebyście się przemęczali - spojrzał znacząco na brzuszek omegi i uniósł kącik ust.

- Louis byłby zły, gdybym na to pozwolił - spojrzał w to samo miejsce co alfa - Czyli jutro same sprawdziany? - dodał, pakując rzeczy do biurka.

- Tak, ale spokojnie nie będzie ciężko. Zwłaszcza ty dasz sobie radę - powiedział pewny.

- Powinienem, ale proszę mnie nie przeceniać....

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz