21. Ale już jestem cały, z małą stratą w środku.

6.7K 334 225
                                    

Czyli co, zero maratonu na weekend? Nie dobiliście 100 komentarzy

Harry spoglądał bez wyrazu na męża. Nie wierzył, że ten zataił przed nim fakt o tym, że był w ciąży. Mnogiej ciąży - Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Myślałeś, że mniej mnie zaboli, kiedy poronię?

- Kiedy miałem to zrobić? Byłeś nieprzytomny Harry, a chciałem żebyś był świadomy, jak ci powiem - tłumaczył się.

Młodszy spojrzał na swój brzuch i ponownie na męża - Kilka razy byłem przytomny, Lou... Po prostu... Nie wierzę, że dwójkę z nich straciłem.

- Trzeba cieszyć się, że dwójka dalej tam jest. Twój stan był naprawdę kiepski w pewnym momencie - to były najgorsze dni jego życia. Nigdy nie najadł się tyle stresu w tak krótkim czasie.

- Ale już jestem cały, z małą stratą w środku - przyłożył dłonie do brzucha - Jeszcze kilka dni i mnie wypuszczą. Nie mogę się tego doczekać, mam dość szpitala na długi czas.

Niczego nieświadoma Anne wróciła do sali z Desmondem - Dzieciaki, przepraszamy że tak długo... Ale postanowiliśmy zjeść na dole, coś się stało? - zatrzymała się, kiedy jej mąż odłożył karton z jedzeniem dla Louisa na stoliczku.

Louisowi ścisnęło się serce. Nie chciał żeby Harry musiał mówić o tym, co się wydarzyło. To było i tak dużo emocji dla omegi, a choroba to tylko potęgowała - Ciąża Harry'ego jest mnoga... - zaczął od trochę lepszej informacji, spojrzał na rodziców.

- To cudownie! Będziemy podwójnie dziadkami! - uśmiechnęła się Anne.

- Bylibyście poczwórnie - po policzkach Harry'ego spłynęły łzy. Nawet jeśli była to duża ciąża, nie byli tym przerażeni. W świecie wilków było to dość częste. Zwłaszcza wśród młodych małżeństw.

- Och - starsza omega nie wiedziała co powiedzieć - Tak mi przykro kochanie - kobieta usiadła obok syna i objęła go mocno. Nie wiedziała jak czuł się Harry, bo ona nigdy czegoś takiego nie odczuła. Mimo wszystko cierpienie jej dziecka, było dla niej ciężkie do zniesienia.

- Nawet nie poczułem... Kiedy to się stało. Wstałem tylko, by pójść do... Na łóżku było tyle krwi... - Poczuł, jak alfa objął go od drugiej strony.

- Ale nie stracimy tej dwójki, tak? Nie pozwolę na to - przyrzekł Louis. Tu chodziło o jego rodzinę.

- Najważniejsze jest wasze zdrowie - odezwał się Des - Harry musi uważać na sobie i te maluszki, nikt z nas nie chce tragedii. Załatwię Harry'emu nauczanie indywidualne na cały ostatni rok w szkole. W trakcie ciąży i po ciąży też. Pójdzie do szkoły napisać tylko egzaminy.

- Dziękuję tato - otarł policzki i nim się obejrzał, to Desmond zagarnął go w ramiona, jak jeszcze nigdy dotąd - Pewnie zawaliliście wiele pracy przeze mnie - mimo wszystko miał w głowie ostatnią sytuację.

- Nie szkodzi Harry, ważne jest twoje zdrowie synku. Wszystko dla ciebie - odparł - Przepraszam za to, jak cię traktowałem. Często źle. Żałuję i to bardzo.

- Ważne, że żałujesz tato - jego wewnętrzne dziecko radowało się z takiego kontaktu z rodzicem, z możliwości poczucia jego zapachu jeszcze mocniej.

- Ach Louis - Anne sięgnęła po jedzenie, z którym przyszli - Obiad dla ciebie. Wzięliśmy na wynos, powinien być jeszcze ciepły. Harry też powinien zaraz dostać, widziałam kucharki z wózkiem na korytarzu... - przypomniała sobie.

- Ja się nie ruszam, miło mi - trzymał się mocno swojego ojca, naprawdę mu cholernie brakowało takiego kontaktu.

- Dobrze wiedzieć taki obrazek przed sobą - Anne otarła łzy wzruszenia - Smacznego Lou.

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz