25. Adopcja.

6.2K 342 164
                                    

2/? Komentarze działają <3

iii Powitajcie nowego członka rodziny Tomlinson!

Harry mruknął, czując dłoń w swoich włosach. Mocniej się wtulił w poduszkę i zacisnął powieki. Nie wiedział, która była godzina, ale zdecydowanie nie chciał jeszcze wstawać.

- No dalej Harreh, czas się obudzić - mówił ciepły i znajomy głos.

- Loueh, spać - zacisnął mocniej powieki, tuląc się do poduszki.

W nocy zamiast spać, robili o wiele ciekawsze rzeczy. Harry był dosłownie ciągle napalony przez ciążę.

- Musisz wstać Harreh, za godzinę przychodzi twój nauczyciel. Śniadanie masz gotowe na dole, ale dałem ci pospać najdłużej jak się da - przyznał z małym uśmiechem.

- Kochany mąż - niechętnie przewrócił się na plecy i spojrzał na alfę - Buzi? - poprosił, przyglądając się ubranemu, jak zwykle bardzo dobrze Louisowi.

- Jeśli wstaniesz to dostaniesz buziaka, muszę mieć pewność, że nie zaśniesz znowu. Za dobrze cię znam - pokręcił głową, zagryzając drobny uśmiech.

Harry zajęczał, ale usiadł na ich łóżku, a kołdra zsunęła się po jego nagim ciele, ukazując w końcu malutką wypukłość na brzuchu omegi.

- Maluszki chyba się rozpychają - zauważył zachwycony Louis i wskazał na brzuch męża.

- W końcu przyszedł na to czas - spuścił wzrok i ułożył dłoń na swoim twardym brzuszku - Już nie będę twoim małym - zachichotał.

- Będziesz moim małym chłopcem nawet tuż przed porodem kochanie - nachylił się i połączył ochoczo ich usta.

Brunet westchnął zadowolony, oddając powoli pieszczotę, rozpływając się wewnętrznie, kiedy poczuł dłoń męża na swoim brzuszku.

- Muszę już iść do pracy - skrzywił się - Masz godzinę Hazz i daj mi znać, jak już skończycie to zadzwonię - obiecał.

- Okej, tylko nie przepracowuj się - zawołał jeszcze, nim ten wyszedł i z westchnięciem zaczął się zbierać.

Musiał się ubrać, wykonać podstawowe rzeczy w toalecie, zjeść śniadanie i czekać na przyjście pana Grimshawa.

Miał nadzieję, że nauczyciel będzie w porządku i naprawdę nauczy go wszystkiego, co trzeba do egzaminów. Uśmiechnął się, widząc w kuchni kolorowe kanapki. Louis wiedział, jak dostarczyć witamin dla organizmu młodszego.

Usiadł na krześle i sięgnął po swoje, prawie że zimne kakao i z ulgą upił dużego łyka. Ostatnio musiał odzwyczaić się od jego picia. Najpierw miesiąc miodowy w ciepłym kraju, a potem choroba. To mu naprawdę dodało skrzydeł, jego mąż pamiętał co lubił pić na śniadanie i kolację.

Po tym wybrał wygodne ubrania oraz przygotował swój stary pokój do zajęć szkolnych. Razem z Louisem ustalili, że to będzie najlepsze miejsce do nauki.

Związał też swoje włosy w koczka, wiedząc że Louis czułby się tak lepiej. Kto wie, czy jego nauczyciel wiedział o tym, że jest połączony i ma męża? Nie każdy spogląda na palce swojego ucznia, a włosy miał rozpuszczone.

Punkt dziewiąta usłyszał dzwonek do drzwi i zszedł na dół, aby je otworzyć. Tak jak się spodziewał, był to pan Grimshaw, który przywitał się z uśmiechem.

- Dzień dobry, proszę wejść - Harry odsunął się od drzwi - Kurtkę może pan odwiedzić tam - wskazał alfie miejsce, przed tym jak zamknął drzwi.

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz