19. Sekumpul.

6.1K 354 109
                                    

Wczoraj nie było rozdziału, bo jeździłam po Koszalinie i Kołobrzegu. Ugh, dosłownie wróciłam padnięta do domu...

Zaraz drama! Wiecie co robić o szybki next!

Harry chlapnął alfę ze śmiechem wodą, nim dosłownie uciekł na piasek i zaczął biec przed siebie, by mąż go nie złapał. Louis jednak szybko się zerwał i podążał za młodszym, plaża była terenem otwartym, więc omega nie miała nawet, gdzie się schować.

Szatyn dorwał zielonookiego i chcąc nie chcąc wylądowali na piasku, który przylepił się do ich mokrych ciał. Nie było to najprzyjemniejsze, jednak w tamtym momencie byli zaabsorbowani za bardzo sobą, żeby narzekać.

- I co mi teraz zrobisz alfo? - ich klatki piersiowe szybko się unosiły i opadały.

Zielone oczy nie uciekały od wzroku tych niebieskich. Byli zapatrzeni w siebie, jak nigdy dotąd. Czuli te dobre napięcie między sobą. Ręce omegi były przygwożdżone przez te Louisa, który mocno je ściskał.

- No nie wiem, nie wiem - starszy siedział na biodrach bruneta - Może trochę się z tobą podroczę? Mam całe twoje ciało na wyciągnięcie ręki, a nawet i to nie... - nachylił się.

- Zrób ze mną cokolwiek chcesz - jego głos się zmienił na ten poważny - Ufam ci, cokolwiek zrobisz... Nie skrzywdzisz mnie.

- Jesteś zbyt uroczy, myślałem że będziesz stawiał opór - zaśmiał się i zaczął całować jego szczękę, a potem i szyję omegi.

- Nie mam po co... Och, skoro obaj czerpiemy z tego przyjemność - przekrzywił głowę i pisnął, kiedy papuga ugryzła go w stopę.

- Co do kurwy? - obrócił się szatyn i przepędził ptaka - Wszystko w porządku kochanie?

Harry miał zmarszczony nos, nim zaczął się śmiać, siadając na piasku.

- Papudze się nie podobało to, co robiliśmy przed jej oczami - spojrzał na nogę - Ale nic mi nie jest. Troszkę tylko zabolało.

- A mogło być zabawnie - jęknął Louis, wstając na nogi i wyciągając ręce do męża.

- I do tego mamy prywatną plażę, może kolejnym razem - dał nadzieję alfie i chętnie wstał przy jego pomocy.

- Liczę na to, nie po to mamy teren prywatny, żeby nie korzystać z tego - przyciągnął go od razu do krótkiego pocałunku.

Harry złapał go za policzki i oddał równie mocno pieszczotę - To coś dziś robimy, skoro papuga daje nam w kość? - szepnął, kiedy się odsunął od alfy.

- Może wodospad? Podobno widoki warte jazdy, którą trzeba odbyć - zaproponował.

- Jest pełno tu takich - zauważył - Ale jestem chętny na małą podróż - złapał dłoń swojego partnera i pociągnął go w stronę domku.

Dość sprawnie ogarnęli się, biorąc naprawdę krótki prysznic i ubierając się w luźne ciuchy, dzięki którym nie było im aż tak gorąco. Wzięli też coś do jedzenia na drogę i zapakowali się do samochodu. Harry troszkę marudził, kiedy starszy nie chciał mu powiedzieć, gdzie dokładnie się wybierają. Wiedział, że na Bali jest trochę tych wodospadów. Szatyn zapewniał go, że będzie zadowolony, bo wybrał najlepsze miejsce na podziwianie takich widoków.

Czasami dziwnie jeździło się autem, kiedy na drogach było naprawdę pusto i jechali przez dżunglę, co było dodatkową atrakcją.

Louis był szczęśliwy, kiedy Harry śmiał się i zadowolony wołał, gdy widział jakieś nowe egzotycznie zwierzę.

Surprises of the futureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz