Tak jak mówiłam. Całą noc siedziałam w jaskini i nasłuchiwałam, co jakiś czas słyszałam pojedyncze jęki, zawodzenie czy chlupnięcie wody. Powinnam wyjść i sprawdzić czy ten idiota jeszcze żyje...
-Zostaw go. -Spojrzałam na kocura, oczekując jakiś wyjaśnień- Da sobie radę... Ma większą więź z demonami niż myślisz.
Usiadłam, opierając się plecami o lodowatą skałę. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że czuję się komfortowo w tym miejscu. Jest mi zimno i jestem wściekła na Lucasa. Gdyby nie zachowywał się jak rozpieszczona księżniczka nic, by się nie stało. Nie... Nie jestem bez winy... Mu też musi być trudno... Ech! Po prostu go stąd wyprowadzę. Następny portal jest niestety daleko... Skoro to miejsce jest poświęcone, może jest tu coś napisane? Wstałam i zaczęłam rozglądać się po ścianach jaskini. Niektóre miejsca były przypalone, ale to zapewne sprawa pomniejszych demonów. Ostatecznie nie znalazłam niczego ani w środku, ani na zewnątrz. Zatrzymałam się przed wejściem i jeszcze raz spojrzałam na chłopaka. Wyglądał jakby zaciekle tłumaczył coś wodnej istocie, która miała go dość, sądząc po jej zachowaniu.
***
-Udało mi się! -Otworzyłam leniwie oczy i zerknęłam na dłoń z pentagramem, emanującym czerwonym blaskiem- To mi zostanie?
Pokiwałam przecząco głową, łapiąc jego dłoń i przyciągając go delikatnie.
-To normalne. Często przy nawiązaniu kontraktu, demon zostawia jakieś znamię. -Potarłam kciukiem cały krąg i zmarszczyłam brwi- To twój pierwszy kontrakt, więc może utrzymać się dłużej, ale przy następnych będzie to maksymalnie kilka godzin, w zależności od siły demona. -Poczułam, że jego dłoń zaczyna się pocić, zerknęłam na jego twarz, ale on udawał, że w skupieniu mnie słucha- To pentagram tymczasowy... Poczujesz, gdy pakt będzie w pełni gotowy. Możemy już iść?
-Tak... -Kiwnął głową, więc wstałam i ruszyłam przed siebie, ale zanim opuściłam poświęconą ziemię, zostałam zatrzymana- To na pewno dobry pomysł?
Westchnęłam, obracając się do Lucasa. Naprawdę nie powinnam wchodzić z nim w bliższe relacje... Niemniej jednak muszę go uspokoić. Położyłam dłoń na jego głowie, korzystając z tego, że był pochylony i do niej dosięgałam.
-Dobrze się spisałeś, ale teraz zostaw resztę mi. Muszę cię stąd wyprowadzić, sam zapewne też chcesz opuścić to miejsce. -Schowałam ręce do kieszeni i zeskanowałam jego twarz- Nie utrudniaj mi pracy. Wiem co robię.
-Dobra... Nie mam większego wyboru.
Prychnął, wracając do swoje dumnej postawy. Przewróciłam oczami, ale nie miałam zamiaru tego komentować. Chce wrócić do ciepłego łóżka... Mogłam mieć spokojne wakacje, ale oczywiście jak zwykle ktoś pokrzyżował mi plany. Czy Lucas w ogóle może być dobrym egzorcystą? Jakoś tego nie widzę... Ale z drugiej strony jego ojciec nie przyjmie tego do wiadomości, więc muszę zrobić z niego przynajmniej przyzwoitego egzorcystę. Mam nadzieję, że szybciej przydzielą mu innego partnera.
-Nie zwalniaj. -Mruknęłam, gdy nagle stał się powolniejszy, co prawda spacerujemy już w milczeniu prawię godzinę, ale wątpię, by to go tak zmęczyło- Coś się stało?
-Nie, daj mi po prostu chwilę. -Oparł dłonie na kolanach i wziął głęboki oddech. Nie... Nie mówcie mi, że zalicza się do garstki osób, które po nawiązaniu kontraktu chorują- Gorąco mi.
Przyłożyłam dłoń do jego czoła, był rozpalony. Gorączkuję, za godzinę stanie się spragniony, po kolejnej po prostu zaśnie. Westchnęłam i wyciągnęłam z swojej torby notes z talizmanami. Nie mam ich wiele, ale powinno wystarczyć na zapewnienie jednej lub dwóch kryjówek. Tylko musimy coś znaleźć. Dobrze byłoby mieć miejsce blisko zbiornika wodnego.
-Znajdziemy jakąś kryjówkę. -Wypaliłam łapiąc go pod ramię- Dasz radę?
-Tak...
Dlaczego nie mógł wcześniej powiedzieć, że boli go głowa? Moglibyśmy wrócić, tam było o wiele bezpieczniej, a teraz stworzył niepotrzebny problem. Ech... Ale w sumie, mogłam wziąć to pod uwagę, więc w pewnym sensie jest to również moja wina.
***
Super... Spojrzałam na demona, który stał kilkanaście metrów od nas. Lucas już praktycznie nie kontaktował. Więc nawet nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia. Posadziłam chłopaka na ziemi i sama stanęłam do walki z tym monstrum.
-Zostań tu. -Miałam zamiar zakończyć to szybkim cięciem, ale niestety, był szybszy, a ja zbyt rozkojarzona. Na moich plecach powstał rana, trzy ślady po szponach. Syknęłam z bólu i lekko zachwiałam się na nogach. Odwróciłam się w stronę stwora, ale ten zmierzał w stronę chłopaka, który mimo mojego polecenia wstał i widocznie próbował użyć kontraktu, nie miałam jak zatrzymać tej bestii, nie zdążyłabym z mieczem, więc zostało mi osłonić go własnym ciałem, czego bolesny skutek szybko poczułam- Pruli...
Kocur przybrał swoją demoniczną postać i szybko powalił potwora sądząc po odgłosach, ale ja po prostu nie byłam w stanie tego zobaczyć. Tak samo jak Lucas, który stracił przytomność.
-Pomogę ci... -Spojrzałam na Pruliego i kiwnęłam głową- Zdaj się na mnie.
Jakoś udało mi się posadzić chłopaka na grzbiecie kocura, a sama podparłam się na nim i powoli ruszyliśmy przed siebie. Prawdę mówiąc czułam się totalnie osłabiona... Muszę odpocząć, muszę znaleźć kryjówkę... Szybko!
-Tu będzie dobrze... -Mruknęłam ledwo słyszalnym głosem, wskazując na mały zbiornik wodny, otoczony wysokimi krzakami, obok stało wysokie drzewo, które rzucało przyjemny cień i zakrywało nad przed demonami polującymi z góry, kawałek dalej znajdowała się również skała średnich rozmiarów- Ustawię pieczęć.
Zebrałam trochę swojej krwi z pleców, które były całe w tej substancji i co kilka metrów rysowałam na ziemi i krzakach różne symbole, na koniec prawie cały pień wysmarowałam swoją krwią. Parę minut później znaki zabłysnęły czarnym światłem, a krew przybrało lekko zieloną barwę. Więc musiało się udać.
-Wszystko okej?
Kiwnęłam głową w stronę chowańca, który wyglądał jak zwyczajny kot.
-Po prostu muszę odpocząć... Zajmiesz się tym?
Wskazałam na swoje plecy, a zwierzę ponownie kiwnęło łebkiem. Położyłam się na boku, czując koci, bardzo nieprzyjemny język na ranach. Nie sprawi to, że ładnie się zagoją, ale zdecydowanie ukróci moje cierpienie i zatamuje krwawienie.
CZYTASZ
Ciemna Strona Egzorcyzmów [ZAKOŃCZONA]
Novela JuvenilRozejrzyj się... Co widzisz? Może szafę, może jakiś inny mebel, a może jakiegoś przyjaciela lub członka rodziny. Ale zastanawiałeś się kiedyś jak patrzą osoby, które widzą więcej? Może ktoś taki jest właśnie przy tobie, a może sam masz taki dar lub...