Rozdział 42

34 3 0
                                    


*Lucas pov* 

Jezu! Łeb mi pęka! Zmrużyłem oczy od razu po tym, gdy je otworzyłem. Wszystko mnie boli i totalnie nie pamiętam co się wczoraj stało... Nawiązałem kontrakt, później zaczęła boleć mnie głowa i pustka... Po chwili podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem się po okolicy. Czym są te świecące symbole? 

-W końcu wstałeś... -Odwróciłem się w stronę dziewczyny, jeśli leżałem na jej kolanach, wyjaśnia to dlaczego, było mi w miarę wygodnie- Jak się czujesz? 

Spytała, podając mi butelkę z wodą, którą chętnie przyjąłem. Bardzo chce mi się pić. 

-Dobrze.

-Na pewno? Nie chce powtórki z...

Zmrużyłem oczy, a ona chyba nie miała ochoty na kłótnie. Zamknęła oczy i oparła głowę na skale za nią. Wygląda blado. Musi myć zmęczona. 

-Czuje się naprawdę okej, ale ty chyba powinnaś odpocząć.

Sapnąłem, opierając się o skalny murek. Nie odpowiedziała... Spojrzałem na nią, wygląda na to, że już śpi. Również jestem zmęczony, skoro ona teraz śpi, nie powinno być większego problemu, jeśli ja również się zdrzemnę... 

*Angela pov*

Obudziłam się, gdy coś ciężkiego spadło na moje ramię. Okazało się, że to głowa Lucasa, który spał w pozycji, która dla mnie byłaby skrajnie niewygodna... Na przeciwko mnie, na jednym z wystających kamyków, siedział ognisty duszek. Zmarszczyłam brwi, przyglądając się mu pytająco. 

-Przybyłeś za nim? 

Spytałam, zerkając w bok na kota, który przyniósł sporych rozmiarów rybę. Jestem naprawdę zaskoczona, że te stworzenia są w stanie przeżyć po tej stronie. Nie dziwię się, że tak wielu egzorcystów nie lubi tego gatunku. Przebywają po tej stronie i w ogóle nie mutują. Nie posiadają swojej demonicznej strony, a to jest podejrzane. 

-Tak! Mamy z nim pewien układ. -Moje spojrzenie sprawiło, że podleciał bliżej na swoich ognistych skrzydełkach- Potrzebujecie ognia, by oświetlić sobie drogę i upiec jedzenie, ludzie nie mogą zjeść surowej ryby czy mięsa z tego świata, prawda? -Kiwnęłam głową, już wiem do czego to zmierza i co zrobił Lucas, ale i tak chce usłyszeć to z jego ust- My potrzebujemy zjeść cokolwiek. Zwykle musimy żywić się jakimiś resztkami... Teraz mamy niepowtarzalną okazję, by... 

-Zjeść człowieka. 

Mruknęłam, ale duszek pokiwał przecząco głową. 

-Taki był plan. Prawdę mówiąc obojętne nam co zjemy. Ten oto osobnik nakarmił nas i zaproponował współpracę. Za trochę jedzenia, jesteśmy w stanie wam pomóc! 

Kiwnęłam głową. Nie spodziewałam się tego... 

-Skoro to się stało, nie będę się temu sprzeciwiać. 

Nie mogłam wstać, by nie zbudzić wykończonego chłopaka, więc ciężar przygotowania posiłku, zostawiłam na głowach otaczających mnie demonów. Następne dni będą mijały mi na zbieraniu jedzenia i opiece nad Lucasem... Naprawdę powoduje wiele problemów... 

***

-Gdzie idziesz? 

Przewiesiłam swoją torbę przez ramię i spojrzałam na niego obojętnie. 

-Rozejrzę się po okolicy, zostań tu i nie wychodź z bezpiecznej strefy. Pruli zostanie z tobą, więc... 

-Dlaczego nie mogę iść z tobą!? -Warknął, wyprzedzając mnie i stając przede mną- Siedząc tu nie stanę się silniejszy! -Westchnęłam, pokazując mu, by się schylił, ale on jedynie przewrócił oczami i prychnął pod nosem ze wściekłością- No bez jaj! Znowu chcesz mi wkręcić, że jestem za słaby! 

Ciemna Strona Egzorcyzmów [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz