*bardzo proszę przeczytać info pod rozdziałem*
4 dni później
Wszystko wróciło do normy. Moi bliscy bardzo mnie wspierali. Kinga, Kuba, Igor, Dawid, Kacper, nawet Krzysiek, który był ze swoją dziewczyną na Islandii. No i oczywiście Adrian. Przede wszystkim Adrian. Adrian, któremu wciąż nie wyznałam, że go kocham. Spędzaliśmy ze sobą całe dnie i noce. Jeździliśmy na zmianę ode mnie do niego. Nie rozstawaliśmy się ani na moment. On chciał mieć pewność, że nic mi nie grozi, że się dobrze czuję, a ja czułam się lepiej, bezpieczniej, gdy był obok.
Jednak będąc hypemanem ma też swoje obowiązki. Mieli grać z chłopakami koncert. Nie był zadowolony z tego faktu, mimo iż uwielbiał swoją robotę. Mówił mi, że sto razy bardziej wolałby zostać ze mną. W pewnym momencie nagle się ożywił. Namawiał mnie, bym pojechała z nimi. Po długich negocjacjach mu uległam i zgodziłam się.
Pakowałam się właśnie na wyjazd, bo mieliśmy wrócić dopiero następnego dnia.
- Kinia, na pewno nie chcesz jechać? - dopytywałam na wszelki wypadek, gdyby jednak przemyślała propozycję
- Na pewno - zaśmiała się. - Aga, znasz mnie. Albo Bugajczyk skończyłby na OIOM-ie, albo mnie by wywieźli do wariatkowa.
- Do wariatkowa do cię powinni już dawno wywieźć - dogryzłam jej, na co białowłosa pokazała mi język.
- Powiedziałaś mu? - zmieniła temat, przez co uśmiech zniknął z mojej twarzy.
- Jeszcze nie - zacisnęłam usta w wąską linię.
- No ja pierdolę - westchnęła. - Co z tobą, kobieto, jest nie tak?!
- Muszę poczekać na odpowiedni moment - odparłam, pakując do torby podróżnej koszulkę Adriana, którą sobie przywłaszczyłam. Wcisnęłam jeszcze ciuchy na koncert i coś na następny dzień.
- Odpowiedni moment? - uniosła brew. - To samo powiesz mi za tydzień. A ten tydzień rozciągnie się do miesiąca, a miesiąc do pół roku, a pół roku zmieni się w rok. I tak będziesz to przeciągała do usranej śmierci, a pamiętaj, że nie robisz się coraz młodsza, tylko coraz starsza - zrobiła mi wykład. A myślałam, że od pouczania w tym duecie jestem ja. Właściwie po części miała rację.
- Ej, bez przesady, nie jestem taka stara - broniłam się.
- Jasne - wywróciła oczami z rozbawieniem, po czym znowu spoważniała. - Ty mu powiesz, czy mam to zrobić za ciebie?
- Daj mi jeszcze trochę czasu - poprosiłam. - Powiem mu, przysięgam.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- Otworzę mu - oznajmiła Kinga.
- Tylko żebyś nie powiedziała nic głupiego - ostrzegłam ją.
- Spoko - odpowiedziała, po czym otworzyła drzwi, w których stanął uśmiechnięty od ucha do ucha Borowski. Przywitałam go buziakiem w policzek i skierowałam się do łazienki po kosmetyczkę.
- Gotowa? - spytał, gdy ubierałam buty i kurtkę.
- Tak - skinęłam głową z uśmiechem. Mężczyzna wziął ode mnie torbę, gdyż uparł się, że nie będę dźwigała. Pożegnaliśmy się z Kingą i opuściliśmy mieszkanie.
- Zaczekaj - zatrzymał mnie, gdy byliśmy na półpiętrze.
- Coś się...- zaczęłam, ale przerwał mi, przyciągając mnie do siebie i wpijając się w moje usta. Od razu oddałam pocałunek, choć byłam zaskoczona niespodziewanym gestem. Ale mile zaskoczona. Oderwaliśmy się od siebie, z trudem łapiąc oddech.
CZYTASZ
Grzech || Adrian Borowski & ReTo ✅
Fanfiction,,Jak ktoś pyta czyj to grzech, to głośno krzyczę NIE MÓJ!" Agnieszka i Kinga Grabowskie to dość zwariowane siostry, kuzynki znanego rapera Quebonafide. Pewnego razu zabiera je ze sobą na koncert, na którym poznają dwóch mężczyzn, którzy konkretnie...