33.

769 38 18
                                    

Aga POV

Po przebudzeniu się, od razu spojrzałam na Adriana na łóżku obok. Jeszcze spał. Na jego sali miałam już swoje rzeczy. Wzięłam więc ubrania na zmianę, czyli czarne leginsy i granatowa koszulka z torby Adiego oraz wszystko, co potrzebne do toalety porannej i udałam się do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, umyłam zęby i przebrałam się w świeże ciuchy. Wróciłam na salę, gdzie usiadłam na łóżku i wpatrywałam się we wciąż śpiącego Adriana. Wyglądał uroczo. Już nie był podłączony do żadnych urządzeń. Miał tylko kroplówkę, która zresztą już mu się kończyła. Postanowiłam zadbać, by została zmieniona.

- Przepraszam! - zawołałam pielęgniarkę, która kręciła się po korytarzu. - Mój chłopak ma kroplówkę. Już mu się kończy. Mogłaby pani mu ją wymienić?

- Jasne, już się robi - uśmiechnęła się serdecznie i zajęła się problemem.

Prawie, gdy kończyła zakładać Adrianowi nową kroplówkę, obudził się.

- Dzień dobry - odezwał się do mnie z poranną chrypką głosie i z szerokim, leniwym uśmiechem na twarzy.

- Dobry, dobry - odwzajemniłam gest. Wyciągnął zdrową rękę w moją stronę, a ja splotłam od razu nasze palce.

Gdy zostaliśmy znowu sami na sali, jego mina spoważniała.

- Aga, to wszystko, co mówiłaś, gdy byłem w śpiączce, to... - zaczął niepewnie. - To wszystko prawda?

- Tak - wypuściłam powietrze z płuc i odwróciłam zawstydzony wzrok.

- Nigdy mi o tym nie wspominałaś - zauważył, ale nie naciskał.

- To dla mnie bardzo... Ciężki temat - odparłam. - Ojciec mnie zniszczył. Byłam wtedy jeszcze dzieckiem. Dopiero później zrozumiałam, co on mi robił - obraz przed oczami zniekształciły mi łzy, które uporczywie pchały się na świat.

- Chodź tu do mnie, Aguś - powiedział łagodnym tonem i przesunął się nieco, by zrobić mi miejsce. Przeszłam ze swojego łóżka na jego, wtulając się w niego i opierając głowę na zdrowym barku. Obejmował mnie ramieniem i tulił do siebie, dając mi upragnione ukojenie.

- Przychodził do mnie w nocy i... Dotykał mnie - głos mi się lekko załamywał. - A potem mówił, że to nasza mała tajemnica i nikt nie może wiedzieć. Praktycznie zawsze wtedy biegałam do Kuby, żeby się wypłakać. Nie mówiłam mu, co ojciec mi robi, ale on doskonale wiedział. Nie rozumiał, dlaczego nikomu nie chciałam powiedzieć. A ja po prostu się bałam. Ten człowiek był nieprzewidywalny. Bił nas. Bałam się, że zrobi coś mamie albo Kindze - opowiadałam, a Adrian coraz bardziej zaciskał szczękę.

- Nie rozumiem, jak można być tak podłym - pokręcił głową. - Własne dziecko? Kinga wie?

- Później dowiedziałam się, że ją też molestował - odrzekłam, pociągając nosem. Pocałował mnie czule w czoło. Nie wiedział, co ma powiedzieć.

- I to wszystko teraz...

- Tak... Te wszystkie wspomnienia wróciły przez to, co mi robili w tej zasranej piwnicy - dokończyłam za niego, bo widziałam, że jemu nie może to przejść przez gardło. - To było straszne, Adrian. Tak bardzo bolało - wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Cała drżałam.

- Przepraszam - rzekł złamanym, pełnym skruchy i bólu głosem. - To wszystko moja wina.

- Wcale nie, Adi, wcale nie - głaskałam go po policzku, patrząc w jego czekoladowe, załzawione oczy. - To nie była twoja wina. Ty mnie uratowałeś. Tak bardzo chciałam, żebyś po mnie przyszedł i przyszedłeś. Dziękuję ci za to. Gdyby nie ty, to...

Grzech || Adrian Borowski & ReTo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz