38.

1.4K 44 23
                                    

UWAGA!
Ten rozdział jest bardzo +18, więc jeśli ktoś nie lubi przesady, to w pewnym momencie może po prostu przerwać 😊❤️
A teraz zapraszam do czytania.

===========================

Adrian zaparkować samochód na jednym z lepszych warszawskich osiedli. Dosyć blisko centrum, ale na tyle daleko, że jego hałas i zgiełk tu nie dokuczał. Spokojna, raczej cicha, okolica, było tu dużo zieleni. Wyciągnęliśmy nasze walizki z auta i ciągnęliśmy je za sobą, a wolne dłonie splotliśmy razem. Brunet prowadził do jednego z bloków, do odpowiedniej klatki. Jako, że to wysokie budynki, liczące sporo pięter, jest tu winda, z której chętnie skorzystaliśmy. Wjechaliśmy na ósme piętro, gdzie Adi podał mi klucze i powiedział, które drzwi są nasze. Przekręciłam zamek i uchyliłam je. Już chciałam wejść, gdy Borowski podniósł mnie w stylu panny młodej i dopiero to na jego rękach przekroczyłam próg mieszkania.

- Podobno jak ukochany wniesie dziewczynę do wspólnego mieszkania, to przynosi to szczęście - powiedział, odstawiając mnie na ziemię. - Babcia mi tak mówiła.

- Na pewno miała rację - uśmiechnęłam się rozczulona jego postawą. Cmoknęłam go szybko w usta i weszłam w głąb mieszkania, chcąc się rozejrzeć. Było naprawdę pokaźnych rozmiarów. Ściany pomalowane były na biało. Wisiały na niej nasze zdjęcia. Stały one również na komodzie pod kolor ścian. Natomiast podłoga wyłożona została szarymi panelami. W dużym salonie stał czarny skórzany narożnik i dwa dopasowane do niego fotele. Otaczały one niewielki, podłużny stolik kawowy tego samego koloru. Naprzeciwko narożnika na niskiej, białej szafce stał spory, nowoczesny telewizor. Salon łączył się w kuchnią. Pomieszczenia odgradzała wyspa. Miałam tu mnóstwo miejsca do gotowania, co mnie bardzo cieszyło, bo będę mogła poszaleć. Ilość drzwi z szarego drewna wskazywała, że są tu jeszcze cztery pomieszczenia. Oczywiście, balkonu nie liczę. Najpierw jednak to tam się udałam. Był ogromny. Wychodziło się na niego z salonu i z jeszcze jednego pokoju.

- Tam na koniec - brunet uśmiechnął się tajemniczo. - Najpierw tu.

Poprowadził mnie do łazienki. Było w niej mnóstwo miejsca. W rogu stała duża wanna z prysznicem.

- Ma funkcję hydromasażu - poinformował. Obok wanny muszla klozetowa, po drugiej stronie pralka, a koło niej umywalka, nad którą wisiało dodatkowo oświetlone lustro. Z sufitu zwisała suszarka, na której w niezbyt pogodne dni można wieszać pranie. Idealnie. Przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia.

Pokój gościnny. Tam ściany były dla odmiany szare, a meble czarne. Stała tu rozkładana kanapa, niewielki stolik, komoda i dosyć mała szafa. Nic więcej tu nie trzeba.

Kolejny pokój mnie wzruszył. Moje serduszko ucieszyło się i zabiło trzy razy szybciej.

Był to pokój dla dziecka. Ściany, podobnie jak wszystko w tym pomieszczeniu, były białe, po jednej stronie stało dziecięce łóżeczko, niedaleko niego dwa fotele, a po drugiej stronie wąska szafa oraz komoda. Pod ścianą obok znajdowało się pudełko z zabawkami dla maluchów. Jakieś maskotki, duże, drewniane klocki, grzechotki i inne tego typu gadżety. Nad łóżeczkiem wisiała karuzela, która zapewne grała kołysanki, jak się ją nakręciło, a na ścianie przy nim było zdjęcie moje i Adiego z kolorowymi lizakami i głupimi minami.

W moich oczach pojawiły się małe łezki. Wszystko ze wzruszenia. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie pokoju dla dziecka.

- Powiedz coś - szepnął mi do ucha, pocierając dłońmi moje ramiona. Sam rozglądał się tu z dziecięcą radością i dumą w oczach.

- Jest... Prześliczny - udało mi się z siebie wydusić. - Naprawdę, Adi.

- Nie wiem, co będziemy mieć, jak sobie już zmajstrujemy takiego bąbelka, więc nie chciałem się pchać w konkretne kolory, typu niebieski albo różowy - wyjaśnił. Cieszył się, że mi się podoba. Był podekscytowany, że wreszcie jestem tu razem z nim. W samochodzie mi mówił, jak się nie mógł doczekać, aż się tu wprowadzimy i zobaczę to wszystko, co tu przygotował. Mówił, że sam nie zrobił tu zbyt wiele, bo nie miał jak się ode mnie wymknąć, ale kontrolował wszystko, dał chłopakom kontrektne instrukcje i był na bieżąco przez stały kontakt z Kubą.

Grzech || Adrian Borowski & ReTo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz