25.

814 37 36
                                    

NIESPODZIANKA! I przepraszam Was z całego serduszka za to, co się stanie niżej 😘😢

Miłego czytania!

=============================

Wreszcie dotarliśmy do mojego mieszkania. Moje samopoczucie to było jakieś dno dna, najgłębszy poziom mułu, jaki tylko istniał. Nie radziłam sobie z natłokiem myśli, które kłębiły się w głowie i ciągle się tylko mnożyły. Dobijały coraz bardziej. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Miałam dużo leżeć. Jak najmniej chodzić. To tylko pogarszało mój stan.

- Zamówimy pizzę - zarządził Kuba, szukając w internecie menu naszej ulubionej pizzerii. - Cztery sery mogą być?

- Znowu? - wywróciłam oczami. - Czemu nie Diablo?

- No to bierzemy Diablo - ustąpił, po czym zamówił jedzenie. Siedzieliśmy na kanapie w milczeniu, oczekując na jedzenie. Z moich oczu nadal płynęły łzy, które skapywały na jeansy Kuby. Kuzyn tulił mnie do siebie, głaszcząc włosy. Potrzebowałam bliskości, przytulenia. Grabowski mi to w tym momencie zapewniał, ale to nie było to. Nie czułam tej ulgi, którą powinnam czuć. Prawda była taka, że jedynymi ramionami, których potrzebowałam, które dawały mi spokój, były ramiona Adriana. Człowieka, przez którego byłam w takim fatalnym stanie.

Kuba skoczył do toalety za potrzebą. W tym czasie rozległ się dzwonek do drzwi.

- Otworzę! - zawołałam.

- Okej! - odpowiedział kuzyn.

Wzięłam kule i dotransportowałam się do drzwi z pieniędzmi w kieszeni dresów. Otworzyłam i serce podeszło mi do gardła. Patrzyłam zapłakanymi oczami w ukochane brązowe tęczówki, które mnie tak zraniły. Których teraz się nieco obawiałam. Po tym, co zobaczyłam... Nie wytrzymałam. Opuściłam wzrok na jego dłonie. Miał zdarte knykcie. Nawet nie chcę myśleć, jak musiał skończyć tamten facet. Nieważne, czy był przestępcą, czy stróżem prawa... Nadal był człowiekiem.

- Aga, kochanie, co ci się stało w nogę? Czemu płaczesz? - pytał przejęty moim stanem. Już chciał mnie wziąć w swe ramiona, ale odepchnęłam go, choć tak bardzo go potrzebowałam.

- Nie dotykaj mnie - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Spojrzał na mnie zdziwiony. Zmarszczył nieco brwi. Nie rozumiał mojego zachowania.

- Co jest? Czemu nie mogę...

- Wracaj do swoich zajęć, Szybki - zwróciłam się do niego po pseudonimie, jakim nazwał go tamten starszy. Adrian wystraszył się.

- Skąd wiesz? - spytał zaskoczony i zawstydzony. Teraz się wstydził?

- Widziałyśmy z Kingą wczoraj ciebie i Igora. Słyszałyśmy waszą rozmowę. To, jak się na tego gościa rzuciliście, też widziałyśmy - powiedziałam z wyrzutem.

- Nie rozumiesz, to nie...

- Masz rację. Nie rozumiem - przerwałam mu. - Nie rozumiem i nie chcę rozumieć. Nie chcę cię znać. Z nami koniec. Wynoś się stąd - mówiłam dalej, starając się być twarda, ale mój głos coraz bardziej się łamał, a oczy napełniały się gorzkimi łzami. To była chyba najgorsza rzecz, którą musiałam zrobić. Musiałam zerwać z mężczyzną mojego życia dla własnego dobra. Jednocześnie go kochałam i nienawidziłam. Chciałam go całować, kochać się z nim i rozszarpać, wyrzucić z życia.

- Aga, kochanie, proszę cię, nie rób tego, ja... Ja nie poradzę sobie bez ciebie - błagał. Unikałam kontaktu wzrokowego, gdyż jego spojrzenie było pełne bólu, na który nie mogłam patrzyć, bo serce pękało mi jeszcze bardziej.

Grzech || Adrian Borowski & ReTo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz