11.

1.2K 45 110
                                    

Adrian POV

Całowałem się w życiu wiele razy. Z różnymi kobietami. Jedne znałem lepiej, drugich wcale, a trzecie kojarzyłem tylko z widzenia. Jednak żadna z nich nie doprowadziła mnie do takiego stanu, jak zrobiła to Aga tym jednym, zwykłym pocałunkiem.

Chociaż nie...

On nie był zwykły.

Zwykły pocałunek nie doprowadza człowieka do obłędu, do takiego stanu, że cały świat wiruje i znika. Ten pocałunek był... Był magiczny. Ta kobieta czyni cuda. Jej usta są takie słodkie, ciepłe i miękkie. Smakowała wiśnią zmieszaną z papierosami i miętową gumą do żucia. Od wczoraj to moje ulubione połączenie.

Długo nie mogłem zasnąć, myśląc, marząc o czarnowłosej. Jej cudowne, szare oczy miałem cały czas przed swoimi. Wszędzie widziałem jej piękną twarz. W głowie cały czas rozbrzmiewał mi jej melodyjny śmiech. Nadal czułem zapach jej perfum. Gdy wreszcie zasnąłem, śniła mi się ona. Czego się mogłem spodziewać...

Byłem głupi. Stchórzyłem i nie powiedziałem jej, co czuję, choć tak bardzo chciałem to zrobić. Myślałem, że jak jej opowiadałem wizję swojej przyszłości za te kilka lat, to uda mi się przełamać swoją obawę. Przecież tą cudowną żoną jest ona.

Dziś od rana leżałem, czekając z niecierpliwością na przyjście mojego anioła. Cały czas o niej myślałem. Byłem nieobecny. Nie reagowałem na nic. Na żadne wołania Igora. Nie byłem w stanie się skupić na jego słowach. Niby słuchałem, słyszałem, co do mnie mówił, ale mój mózg w ogóle tego nie rejestrował, bo całe skupienie poświęcał mimowolnie dla Agi. To ona stała się panią moich myśli, które całkowicie zniewoliła. Niepodległy umysł? Teraz to tylko marzenia ściętej głowy. Czuję się właśnie, jakbym ją nosił pod pachą i przykręcał do karku tylko wtedy, gdy nie mogę wyjść na idiotę większego, niż jestem.

Pewnie z tym pocałunkiem się wygłupiłem. Mogłem się powstrzymać, ale już dłużej nie potrafiłem. Ta kobieta działa na wszystkie moje zmysły. Kocham ją. Całą. Taką, jaka jest. Ma złoty charakter. Dlatego czasem taki ciężki, ale nie przeszkadza mi to. Mogę dźwigać ten ciężar, gdyż jest on słodkim ciężarem, dla którego z nieopisaną przyjemnością się poświęcę i wysilę. Ale przy niej nie muszę. Każda sekunda z nią spędzona to rozkosz w czystej postaci. Niebo. Mój własny, wymarzony Eden.

Przez nią, jej urodę, intensywnie budzi się we mnie męska biologia. Wczoraj, gdy się całowaliśmy, mało brakowało, a wziąłbym ją tam na miejscu. Nie wiem, w krzakach, na ławce, na schodach, przy ścianie... Gdziekolwiek. Żadna na mnie nigdy tak nie działała. Może to przez to, że nigdy tak nikogo nie kochałem. Tylko resztki pohamowania sprawiły, że zwalczyłem tę pokusę, choć było to jedno z najcięższych doświadczeń w moim życiu.

Każda minuta dłużyła mi się niemiłosiernie. W sumie nie zdziwiłbym się, gdyby nie przyszła. Może ją wystraszyłem? Czekałem z niecierpliwością. A jeśli przyjdzie? Czy będziemy udawać, że nic się nie stało? Przecież muszę z nią o tym porozmawiać. Muszę jej powiedzieć, co czuję. Koniecznie.

Moje przemyślenia przerwał dźwięk SMSa.

Od: Aga 😈❤

Przyjedziesz po mnie po do pracy? Od razu byśmy pojechali do Ciebie 💋

Uśmiechnąłem się szeroko do telefonu.

Do: Aga 😈❤

Jasne! Za niedługo będę 😘

Nie czekając już na odpowiedź, zacząłem się zbierać. Wstąpiły we mnie wielkie pokłady pozytywnej energii. Miałem cichą nadzieję, że gdy pojadę po nią, spojrzymy sobie w oczy i powiemy sobie, że się kochamy. Tak bardzo pragnąłem tego, by Aga odwzajemniła moje uczucia.

Grzech || Adrian Borowski & ReTo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz