49.

723 32 51
                                    

Następnego dnia

Pierwszym punktem dzisiejszego zwiedzania była wieża Eiffla, koło której byliśmy wczoraj na spacerze.

Obudziłam się przed Adrianem. Brunet wciąż smacznie spał, więc postanowiłam go jeszcze nie budzić. Jemu dużo czasu nie potrzeba, żeby się ogarnąć. Zresztą wyglądał tak uroczo, że szkoda było mu ten sen przerywać. W tym czasie udałam się do łazienki, gdzie wykonałam rutynowe poranne czynności. Ubrałam krótkie białe spodenki z wysokim stanem, a do tego jasny szary cropp top na ramiączkach. Włosy upięłam w luźnego koka. Makijażu nie robiłam, gdyż było tak gorąco, że zapewne w ciągu dnia cała twarz by mi spłynęła.

Opuściwszy łazienkę, zobaczyłam, że Borowski nadal przebywa w krainie snów i chyba mu tam dobrze, bo uśmiechnął się przez sen. Obrócił się na bok i ręką jakby czegoś szukał. Zmarszczył lekko brwi, po czym jego powieki drgnęły i zaczęły się podnosić.

- Gdzie jesteś, mała? - wymamrotał zaspanym jeszcze głosem. Podeszłam do łóżka i nachyliłam się nad ukochanym, by skraść całusa z jego policzka.

- Tutaj - odparłam, na co Adi odwrócił się od razu w moją stronę.

- Wystraszyłaś mnie - odetchnął z ulgą na mój widok. Złapał mnie za biodra i pociągnął tak, że wylądowałam na nim. - Nie rób tak więcej - poprosił z troską, ale zarazem stanowczo, gładząc przy okazji moje policzki.

- Czym cię wystraszyłam? - zmarszczyłam lekko brwi. - Tym? - spytałam i ponownie dałam mu buziaka w policzek.

- Tak możesz cały czas - uśmiechnął się. - Wystraszyłem się, bo nie było cię obok - wyjaśnił, zatapiając się w moich oczach. Było to po nim widać. Nie odrywał od nich wzroku pełnego zachwytu i miłości, a kąciki jego ust pozostawały cały czas nieco uniesione. Opuszkami palców wodził po mojej twarzy, jakby chciał ją zarejestrować po raz kolejny. Jakby chciał poznawać mnie każdego dnia. Wyłapywać każdą, nawet najdrobniejszą, zmianę, jaką czas nanosi na moją twarz.

- Kocham cię, wiesz? - zamruczałam tuż przy jego ustach, delikatnie je muskając.

- A wiesz, że ja ciebie też? - odwdzięczył się tym samym. Przesunęłam palcami po jego żuchwie, na co jego wargi szeroko się rozciągnęły, a we wciąż zaspanych oczach zatańczyły wesołe ogniki. Uśmiechaliśmy się jedno do drugiego, co jakiś czas skradając sobie słodkiego buziaka.

- A ja liczyłem na jakieś ostre porno - westchnął zrezygnowany Igor, na głos którego się wystraszyłam i prawie spadłam. Na szczęście silne ramiona Adriana mnie ocaliły przed upadkiem.

- Kiedy tu weszliście? - spytał równie zaskoczony Borowski.

- Jakieś dziesięć minut temu - odparła Kinga. - Wiecie, strasznie nudni jesteście. I przesłodzeni, aż się rzygać chce.

- Cukrzyca murowana - odpowiedział szatyn. - Insuliny, błagam - złożył ręce jak do modlitwy.

- Zabawne - sarknęłam. - Możemy wiedzieć, co wam strzeliło do głów, że pojawiacie się nie wiadomo jak i nie wiadomo skąd?

- No bo się umówiliśmy, a was nie ma i nie ma, więc stwierdziliśmy, że pewnie jesteście zajęci - Bugajczyk poruszał znacząco brwiami.

- I uznaliśmy, że się po cichutku wkradniemy i zrobimy wam niespodziankę - dokończyła Grabowska. - Myślałam, że zobaczę, jaka z mojej siostry bestia w łóżku, a tu dupa... Oni tylko leżą i "kocham cię, ja ciebie też, o jejku, jaki jesteś słodki, o jejku, ale ty bardziej", no proszę was. Trochę pikanterii byście do tego związku włożyli, bo szybko będziecie starymi dziadami.

Grzech || Adrian Borowski & ReTo ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz