Rozdział pierwszy

3K 114 617
                                    

Jako, że KityxYT wybrała pierwszy rozdział Olivera jako część swojej nagrody z wygranej w konkursie, to publikuję! Mam nadzieję, że się spodoba!

No i jako, że jest to połączona książka z innymi, to może zawierać lekkie spoilery czy nawiązania do innych książek, szczególnie do Deception, ale da się czytać bez jej znajomości.

~

- Oliver, kiedyś wreszcie cię dogonię!

Te właśnie słowa wypowiedziała Miranda Ellis pewnego wrześniowego popołudnia, kiedy ścigała się z kapitanem drużyny Gryffindoru wokół boiska do Quidditcha. Dziewczyna o kasztanowych włosach pędziła wręcz z zawrotną prędkością na swoim Nimbusie Dwa Tysiące, starając się w końcu dogonić przyjaciela.

- Przecież wiesz, że nigdy mnie nie dogonisz - powiedział Oliver, zwalniając lot i odwracając się w jej stronę.

- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - odparła rezolutnie dziewczyna, odgarniając swoje kasztanowe włosy z czoła.

- To co, ostatnie okrążenie i zobaczymy, kto dzisiaj wygra!

Najpierw się zrównali, po czym Miranda wystartowała, a następnie za nią Wood. Na początku lecieli równo, ale tuż przed końcem okrążenia Oliver przyśpieszył, po czym wygrał.

- Widzisz, mówiłem, że nie masz ze mną szans - stwierdził chłopak pewnie.

- Kiedyś w końcu się odegram - odparła dziewczyna, udając naburmuszoną. Chciała wygrać, ale przede wszystkim liczyło się to, że spędza czas z przyjacielem.

- Chyba tylko w twoich snach - droczył się Oliver.

- W rzeczywistości też, o to się nie bój - Ellis uśmiechnęła się.

- Ja miałbym się bać? W życiu! - stwierdził chłopak.

- Jak następnym razem się pościgamy, to ja na pewno wygram. Ale teraz idę na kolację - powiedziała dziewczyna, po czym poleciała na dół, a Oliver za nią.

- Zobaczymy, kto kogo prześcignie - stwierdził szatyn, kiedy już wracali do zamku.

- Oczywiście, że ja ciebie - uznała Miranda.

Byli świetnymi przyjaciółmi od dawna. Jednak choć lubiła latać, to nie zamierzała startować do drużyny. Po prostu wolała kibicować, niż grać.

Kiedy zmęczeni przyszli do Wielkiej Sali, od razu przywitali ich Maureen Anderson i Percy Weasley, przyjaciele z którymi byli w jednym domu.

- I jak się latało? - zapytała dziewczyna o krótkich, brązowych włosach do ramion. Siedzący naprzeciwko chłopak odwrócony był do nich plecami i czytał jakąś książkę, więc odwrócił się dopiero na dźwięk jej głosu.

- Świetnie, znowu udało mi się wygrać - stwierdził Oliver, siadając obok Weasleya.

- Tylko dzisiaj, ale nie martw się, jeszcze cię pokonam - zapowiedziała Miranda, po czym usiadła naprzeciwko niego.

- Tak ci się tylko wydaje - stwierdził chłopak, po czym sięgnął po sałatkę. Musiał zdrowo się odżywiać, żeby być w dobrej formie.

- A co tam u was się wydarzyło? - zmieniła temat Ellis, nalewając sobie soku dyniowego.

- Razem z Percym i Penelopą urządziliśmy sobie książkowe popołudnie. My przeczytałyśmy po jednej książce i ona musiała już iść do swoich znajomych, a Percy po tym jak się z nią pożegnał i skończył czytać pierwszą, to sięgnął po następną - rzekła Anderson, podczas gdy Weasley tylko pokiwał głową, nie odrywając wzroku od książki.

Triemki | Oliver Wood (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz