Start.
-No i potem jakoś tak wyszło, że się z nim przespałam.Zerknęłam z nieukrywanym zaciekawieniem na blondynkę, która głęboko się nad czymś zastanawiała, marszcząc przy tym w zabawny sposób brwi. Właściwe to miała, nad czym się głowić, tak samo jak moja osoba, bo obie władowałyśmy się w dość niecodzienne relacje z tą różnicą, że u mnie nie przeważały żadne uczucia, a popieprzona żądza. Dlatego nie było u mnie zaskoczeniem, że koniec końców znalazła się w łóżku Andersona, kiedy sama ja byłam bliska wielu incydentów z Collinsem, a nie żywiłam do niego żadnych mocniejszych emocji, niżeli nić zrozumienia, zaufanie i przede wszystkim to cholerne przyciąganie. Do tego każdy ten epizod przerwany był przez przypadek losu. Nie przeze mnie.
-A żałujesz tego?- mruknęłam prosto z mostu, nie owijając w bawełnę, bo w takich sytuacjach zupełna szczerość była lepsza od głupich podchodów. Przycisnęłam mocniej nogi do klatki piersiowej, spoglądając w dół rampy, na której siedziałyśmy. Mimowolnie zadrżałam, kiedy chłodny powiew wiatru owiał moje gołe ramiona, a ja żałowałam, że nie wzięłam tej cholernej bluzy.
Dziewczyna od niedawna zaczęła widywać się częściej z drugim brunetem i to nie z towarzystwem, ale na osobności. Wiedziałam doskonale, że od dłuższego czasu czuła coś do niego oraz, iż naprawdę tego chciała, przez co byłam zadowolona z jej szczęścia. Zaczęli się spotykać i podobno im się nawet układało. Jednak dobrze rozumiałam obawy zielonookiej, gdyż znałam ten typ chłopaka, do którego niestety należał Noah. Mimo, że był on oddanym przyjacielem i naprawdę sympatycznym gościem z poczuciem humoru, to mimo wszystko wyznawał zasadę przelecieć i pozostawić. To oczywiste, że obawiała się odrzucenia po fakcie dokonanym, bo nie chciała być jego kolejną zabawką, czy zdobyczą. jako jego kolejnej zabawki. Pragnęła czegoś na dłuższą metę, co nie było takie łatwe, na jakie się wydawało.
-Gdybym mogła zrobiłabym to jeszcze raz.- westchnęła bez chwili zawahania, spuszczając bezwiednie nogi w dół rampy ze smutnym spojrzeniem. Wyglądała na mocno przygaszoną oraz lekko niewyspaną, co ani trochę nie pasowało do jej radosnego i optymistycznego trybu życia. Szczerze mi na niej zaczęło zależeć i bardzo ją polubiłam, przez co nie chciałam, by była taka przez kogoś, kto na dobrą sprawę mógł na nią nie zasługiwać.- Tyle, że ja chcę go na wyłączność, a on nie jest typem związkowca. Za bardzo się różnimy.
-No i masz odpowiedź.- powiedziałam pewnie, na co spojrzałam na mnie z zapytaniem, marszcząc czoło.- Skoro chcesz go, to go weź.- rzekłam, jakby to było niepodważalne, uśmiechając się zadziornie w jej kierunku.- Możesz spróbować, bo przecież nie masz nic do stracenia.
Zawiesiłam swój znudzony wzrok na dwójce młodych chłopaków, robiących różne triki na deskach, śmiejących się przy tym i dobrze bawiących. Wydawali się cieszyć ze swojego życia, ale prawda była taka, że nie znałam ich, ani ich problemów. Równie dobrze mogli właśnie przechodzić najgorsze chwile w swojej egzystencji, ukrywając to pod szczelną, sztuczną maską, która miała odgrodzić ich od bolesnej rzeczywistości i niewygodnych pytań. Tą samą maskę, jaką ja nakładałam codziennie, ukazując bezwzględną obojętność oraz znudzenie, kiedy czułam jedynie palący od środka ból mojej winy.
CZYTASZ
Breathe In
Teen Fiction~Bo tylko ty potrafisz wstrzymać mój oddech~ ________ Pierwsza część (skończona) Druga część na moim profilu pod tytułem „Breathe Out". Autorka nie pozwala na udostępnianie, kopiowanie, czy przywłaszczanie kolaży jej autorstwa bez wyraźnej zgody! !P...