#1

5.4K 217 61
                                    

   Schyliłam się biorąc sześciolatkę na ręce.

   Miałam powyżej uszu jej krótkich nóżek.

   W zasadzie mogłabym się utopić z nienawiści do niej.

   Była drobnym dzieckiem więc nawet przy mojej nędznej budowie i zdrowiu niesienie jej nie stanowiło problemu.Drugą ręką odpaliłam papierosa trzymając go między kościstymi palcami.

-Mamusiu ,a pójdziemy na lody?-spytała brunetka wtulając się zagłębienie jej szyi.

-Jest chłodno-mruknęłam nie do końca szczęśliwa z faktu że muszę przebywać w jej towarzystwie więcej niż to konieczne.

-Jest ciepło-zaprzeczyła ruchem głowy.

   Rozejrzałam się po ulicy.Był ciepły wrzesień.Ludzie byli w samych krótkich rękawkach ,a mnie na myśl zdjęcia kurtki zatelepało.

   Kurtka ,której nie umiem się pozbyć od sześciu lat.

   Przeniosłam spojrzenie na to koszmarne dziecko wlepiając w nią matowo czarny wzrok.Miała śliczne jasno niebieskie oczy okolone ciemnymi rzęsami,drobne zaróżowione usteczka i brązowe loki opadające jej na plecy.Odwróciłam wzrok nie mogąc wytrzymać dłuższego patrzenia się w jej twarz.

-Ale nie pokazujesz mi się na oczy cały dzień-zastrzegłam zaciągając się szlugiem.

-Zgoda-ponownie oparła główkę na moim ramieniu.

   Skręciłam w odpowiednią ulicę ,prawie że przechodząc zawał kiedy zderzyłam się z czyjąś piersią.Mężczyzna złapał mnie mocno pomagając utrzymać równowagę ,bo upadek z Elią nie byłby niczym przyjemnym ,a ja zaniemówiłam czując znajome dłonie.

   Podniosłam głowę do góry i zdjęłam z nosa ciemne okulary  w, których wyglądałam jak buc.

   O kurwa.

   No nie.

-James-wydusiłam.

-Ad...- zawahał  się patrząc na dziecko-Eadlyn.

-Mamusiu kim jest ten pan?-spojrzałam przerażona na zdziwioną buźkę dziewczynki ,a potem na równie zdziwionego Barnesa.

   Przełknęłam ślinę.

-Nie ważne ,idziemy do tej kawiarni? -spytałam chcą go wyminąć.

-Tak!-ucieszyła się.

-Możemy porozmawiać?-spytał łapiąc mnie za ramię.

-Nie przy dziecku-spojrzałam na niego błagająco ,a on skinął idąc zrównując ze mną krok i ze wzrokiem wbitym w chodnik.

***

   Podałam dziecku kartę kredytową mówiąc żeby zamówiła jedną irlandzką.Spojrzałam pytająco na bruneta ,ale kiedy pokręcił głową dałam jej wolną rękę ,a ta ucieszona pobiegła do kolejki.Chciałam zdjąć kurtkę ,ale kiedy odsłoniłam ramię zrezygnowałam.

-Schudłaś -mruknął tylko uważnie studiując moją sylwetkę.

-Tak-przyznałam się przekrzywiając głowę-Czas to suka.Chociaż na widok niektórych chyba wymięka.

   Zdecydowanie, tak.

-Nie powiedziałbym-przetarł zarośnięty policzek-Czy ona...?-Zaciął się.

   Wciągnęłam powietrze ,ale uratowała mnie Elia. Z maksymalnym skupieniem i zagryzioną wargą doniosła kawę stawiając ją na stoliku.Uśmiechnęła się dumnie.

-Mogę teraz pobawić się z dziećmi?-spytała wskazując palcem na ogrodzony kawałek parku.

-Tak-zgodziłam się wiedząc że zanim kelnerka przyniesie wszystko co zamówiła minie chwila.

-Adrienne?-powtórzył wyczekująco ,gdy mała odbiegła.

*****

Druga część! 

Kto chciałby tu zobaczyć i co? Jestem otwarta na wszystko <3

Sorry//Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz