#24

1.7K 138 17
                                    

   Leżałam zakopana w pościeli ,w jego koszulce zamykając co poniektóre sprawy związane z własną pracą.Brakowało mi pyskówki ,może trochę czułości ,głupoty ,ale nie było to już coś z czym nie umiałam sobie poradzić.Wiedziałam że wróci i to jakoś łagodziło moje zapotrzebowanie na jego osobę.

   Nie macie pojęcie jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam na ekranie laptopa wiadomość o przychodzącym połączeniu .Uniosłam się nieco ,ale tylko nieco żeby szklanka stojąca na moim brzuchu nie wylała się na łóżko.Bo o ile ja lubiłam zapach whiskey ,tak on raczej nie przepadał kiedy piłam.

-Hej-zdecydowałam się jednak odłożyć szkło słysząc jego zachrypnięty i nieco zniekształcony głos na laptopie.

-Cześć-usiadłam przed monitorem próbując doszukać się u niego jakiegokolwiek uszczerbku.

-Nic mi się nie stało-zaśmiał się widząc moje zmrużone oczy.

   A mi się zrobiło mokro kiedy bez ostrzeżenia zdjął koszulkę.Naprawdę takie widoki powinny być opatrzone w etykietkę pod tytułem: oglądanie grozi ślinotokiem,arytmią itp.

-Jesteś sam?-spytałam głupio nieco poprawiając się na łóżku.

-Tak ,a o co chodzi?-odwrócił się w moją stronę z koszulką w rękach.

-Martwię się o skupienie innych żołnierzy-wzruszyłam ramionami.

-Sugerujesz że to ja jestem dekoncetrujący?-uniósł zawadiacko brew.

-Owszem sierżancie Barnes-sapnęłam.

-To pomyśl sobie co muszę czuć ja ,kiedy siedzisz w łóżku mając na sobie tylko moją koszulkę-zaśmiał się naumyślnie odwlekając z ubraniem się.

   Na moich wargach zamajaczył uśmiech na myśl że mu się podobam.Mimo że nie mam soczewek,makijażu i konkretnie brakuje mi parunastu kilo.

   Uśmiechnęłam się wpadając na kretyński pomysł po czym widząc jego niezrozumienie wpadłam w śmiech.

-Oprzyj się-rozkazałam samej siadając na piętach-Tak dokładnie tak-skinęłam kiedy mrużąc oczy wykonał moje polecenie-A teraz zdejmij spodnie-zagryzłam wargi ciekawa czy to zrobi.

-Co ty planujesz Adrienne?-spytał z nieco oszołomiony.

-A na co ci to wygląda?-parsknęłam zdejmując powoli koszulkę i wyciągając się przy tym jak-No dalej cnotko-cmoknęłam-Nie sądziłam że będziesz się przy mnie wstydzić .

-Nie wstydzę się-zaprzeczył powoli rozpinając ciemne bojówki-Po prostu nie wierzę że robimy coś tak szczeniackiego-pokręcił głową mimo wszystko dostając rumieńców.

-Jeżeli sprawi nam to przyjemność to dlaczego nie?-wsadziłam palce pod materiał stringów i pod jego bacznym spojrzeniem zdjęłam je  bioder-Nie zaprzeczysz mi-skinęłam w jego stronę.

***

-Nie mów mi takich rzeczy -poprosiłam wtulona policzkiem w poduszkę.

   Pod drugiej stronie łóżka dalej leżał laptop będący jedynym źródłem światła w pokoju.Brunet leżał tak jak ja na z policzkiem przytulonym do poduszki z tym że dla mnie był noc ,a on po prostu dopiero teraz mógł odespać akcje.Bolało mnie że zabierałam mu ten cenny czas ,ale ni miałam serca się rozłączać.

    Roześmiał się uparcie wbijając zmęczone oczy w ekran.

-Myślałem że jesteś już przyzwyczajona do tego że nie sypiam zbyt dobrze-powiedział.

-Bo ze mną przesypiasz całe noce-zauważyłam zagryzając wargę-I o ile się nie mylę nie męczą cie koszmary.Te w ,których zbierałam cie z podłogi są raczej rzadkie.

   Roztarł twarz na ,której pojawił się uśmiech dłonią.

-Ale się zdarzają,nie sądziłem że cie to ruszy-szepnął-Przepraszam.

-To nie tak Jamie-westchnęłam-Po prostu boli mnie fakt że jesteś daleko i nie mogę ci w żaden sposób pomóc-wyjaśniłam-Nie mogę cie przytulić ani z tobą być.

-Też tęsknię-przyznał-Kocham cię wiesz? I nie mogę doczekać się aż cie dotknę ,pocałuję ,aż będziesz obok.Zrobisz coś dla mnie?

-Tak-studiowałam jego twarz doszukując się pułapki ,ale był chyba na to zbyt zmęczony.

-Nie wyłączaj się-poprosił-Rozłączę się jak wstanę ,ale na razie po prostu chcę cie widzieć.

-Idź spać-zająknęłam czując jak głos uwiązł mi w gardle.

-Idź spać ,rozbierz się ...-sparodiował-Od kiedy jesteś taką despotką? Dobranoc kocha...

   Zaprzestał chyba orientując się co mówi.

-Dobranoc kochanie-mruknęłam z ulgą odbierając jego delikatny uśmiech.

   Jego lekko zarośnięty policzek opierał się na dłoni na ,której błyszczała w ciemności obrączka.

*****

Taki spokojny z dużą ilością dialogów na odstresowanie.

Dobranoc ;)

Sorry//Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz