Przeciągnęłam sweter przez "rudy pusty łeb" po czym narzuciłam na niego płaszcz idąc do korytarza i zgarniając po drodze wszystkie potrzebne rzeczy.W połowie korytarza natknęłam się na Jamesa ,który akurat wyszedł z łazienki.Przystanął obserwując mnie uważnie.
-Gdzie idziesz?-spytał nieufnie.
-Po samochód-odparłam.
Westchnęłam podchodząc do niego po czym stając na palcach i przyciągając go za ręcznik obwiązany na biodrach cholera wie po co.
Lubiłam go bez ubrań.W ubraniach.W każdym wydaniu.
Zagryzłam wargę.
-A ty co dzisiaj planujesz?-zagadnęłam chcąc go bezczelnie rozproszyć i zmienić tema.
-Muszę iść do Fury'ego załatwić formalności ,a potem porozmawiać ze Stevem ,może z Nat i Clintem ,ale głównie ze Stevem-powiedział-To może być ciężkie ,chociaż mam wrażenie że ostatnio jest dalej niż bliżej ,a w końcu jesteśmy w tym samym mieście-westchnął.
-Oh, może jest ostatnio zajęty ,albo kogoś sobie znalazł? Nie martw się ,wszystko będzie w porządku-sapnęłam nie wiedząc co powiedzieć-Odbiorę cie z wieży-stwierdziłam po chwili namysłu.
Nie mam nic do jego przyjaciół.Ba! Chciałabym żeby mieli dalej dobry kontakt.Nie chcę wpadać nagle do jego świata i wszystko mu pierdolić.Ale sam tego chciał,a ja już nic na to nie poradzę.Nic na siłę.Już się o tym przekonałam.
Mężczyzna w tym czasie oparł swoje czoło o moje z lekkim grymasem na ustach mi się przyglądając.
-Hm?-uniosłam brew widząc że zdecydowanie coś go gryzie.
-Nic-wzruszył ramionami-Starość nie radość ,kręgosłup zaczyna mnie boleć od ciągłego schylania się-wytknął.
-Sam tego chciałeś-wzruszyłam ramionami na ten przytyk-Ciekawe co zrobisz jak pokaże ci nasz nowy samochód-zarechotałam.
-Spowoduję wypadek i zainwestuję w terenówkę-wzruszył ramionami uśmiechając się nieznacznie ,za co oberwał w pierś.
Nieco rozbawiony zdjął z szyi nieśmiertelniki zawieszając mi je na szyi ,a ja niepewnie dotknęłam zimnego metalu.
-Po co to?-spytałam.
-Tak dla pewności-wzruszył ramionami-Kocham cie.
-Wiem o tym-nim się zorientował zdjęłam mu z bioder ręcznik.
Nie zdążył zareagować jak rozbawiona przerzuciłam go sobie przez ramię i wybiegłam z mieszkania jak przeklęta gówniara psując ten zbyt słodki i poważny moment.
Nie chcę żeby się martwił tym czy wrócę na noc do domu.Nie chcę żeby w ogóle się o mnie martwił.Nie chcę żeby w ogóle mnie znał.Chcę stać z boku i patrzeć na jego szczęście,bezpieczeństwo i spokój ,nawet jeżeli miałabym cierpieć jak ostatnie 6 lat.
Ale moje "chcę" się tutaj nie liczy.
Idąc chodnikiem w stronę głównej ulicy zobaczyłam jeszcze kątem oka ja goły i wesoły Barnes opiera się biodrami o parapet z papierosem w wargach i muzyką puszczoną na fulla.
Przy "...I crashed my car into the bridge. I watched, I let it burn..."* parsknęłam śmiechem.
***
Poprawiłam włosy marszcząc nos na kosmyki ,które wypadły mi z upięcia po czym cierpliwie zaczekałam aż drzwi cholernej windy się otworzą.Weszłam do salonu od wejścia skupiając na sobie podejrzliwe spojrzenie Romanoff ,nieco cieplejsze Clinta ,ale pozostając niezauważoną przez Rogersa i Barnesa.
-Cześć?-przywitałam się nieśmiało podchodząc do avengersów.
-Oh-blondyn podniósł na mnie wzrok niepewnie rozcierając dłonie o uda-Ty musisz być Charity -powiedział podnosząc się lekko i wyciągając do mnie rękę-Steve Rogers ,James dużo o tobie mówił-uśmiechnął się tak przyjaźnie jak potrafił.
-Miło mi poznać-odwzajemniłam uścisk.
-Natasha Romanoff -ruda podniosła się z zajmowanego oparcia.
-Clint Barton-brunet uśmiechnął się do mnie dostając przy tym dość słodkich zmarszczek w kącikach oczu.
-Więc wyjeżdżacie do Norwegii?-spytała kobieta jakby chciała znaleźć jakąś rozbieżność w naszych wersjach.
Nie wyszło.Nie tylko ona w tym pokoju jest inteligentna.Wszystko co mówiliśmy z Jamesem idealnie się ze sobą komponowało tworząc elegancką wspólną całość.Ostatecznie dała za wygraną pod naporem spojrzenia Bartona i została przy uważnym studiowaniu mojej twarzy.
-Wracasz ze mną James ,czy chcesz jeszcze zostać?-spytałam w końcu czując się coraz bardziej zagrożona.
-Pojadę z tobą-westchnął patrząc z żalem na przyjaciela.
Pożegnał się z resztą znajomych,przyjaciół czy innego cholerstwa po czym zaprowadził mnie do windy.Stanęłam w niej na przeciwko niego łapiąc w dłonie jego szorstkie dłonie i opierając brodę na jego piersi.
-Ona coś podejrzewa-wymruczałam.
-Ona zawsze coś podejrzewa -odparł kojąco głaszcząc moje ręce-Mam dla ciebie znacznie gorszą nowinę niż brak sympatii ze strony Natalii.
-Boję się -westchnęłam wiedząc że nic prócz odkrycia tak naprawdę nie mogło by nam zaszkodzić.
-Muszę zaliczyć jeszcze jedną misję...
*****
Nawet na wakacjach człowiek nie odpocznie :'(
*Icona Pop - I love it (feat. Charli XCX)
CZYTASZ
Sorry//Bucky Barnes
FanficPrzeprasza.Za to że dostał się w łapy Hydry.Że mordował.Że chęć do życia.Za to że namieszał w jej życiu.Za to że zjawił się w Nowym Yorku dając Steve'owi nadzieję że zostanie na dłużej.Za problemy z prawem.Za to jaki jest.I za to że zamierz dotrzyma...