30. Porwany brat i nowy start

24.1K 890 105
                                    




Savannah

Siedzieliśmy w vanie przygotowanym przez policję.

Tu chodziło o życie mojego brata.

Adrian siedział obok mnie, jedną dłonią mnie obejmował, a drugą namierzał lokalizację Marii.

Tak, namierzał ją, zajmował się tym osobiście i byłam mu za to bardzo wdzięczna. Nikt nie zrobiłby dla mnie czegoś takiego, poza Jacksonem.

Odwrócił się do mnie, pocierając mnie po plecach, jako znak że wszystko będzie dobrze i wszystko idzie zgodnie z jego myślą.


Moje odrętwienie nagle zakończyło się, gdy zobaczyłam, że dzwoni do mnie Nikolina.

- Słucham? - Powiedziałam trzęsącym się głosem, na co Adrian skinął do mnie, zapewniając po raz milionowy, że wszystko będzie dobrze.

- Co się tam dzieje, Savvy?

- Nie mam pojęcia. Adrian rozmawia w niezrozumiałym dla mnie języku, ani też nie chcę tego zrozumieć. Chcę tylko wiedzieć, czy Jack wróci do domu w jednym---

I szlag trafił moje kontrolowanie łez.

Adrian powiedział Nikolinie, że powie jej o wszystkim i rozłączył się.

- Proszę, kotku. Jesteś mocno wkurzająca, gdy płaczesz. To znaczy, jeśli to przeze mnie, nie ma sprawy, ale jeśli to przez Jacka, to już co innego.

Jego dziwny sposób na uspokojenie mnie zadziałał i nawet zaśmiałam się lekko.


- Panie Donati, cel się zbliża, kilometr na wschód, zmierza w naszym kierunku.

- Mam to gdzieś, czy Jackson jest bezpieczny?

- Obojgu pasażerom nic nie zagraża.

- Dobrze. Wszystko gotowe?

- Tak. Tak sądzę, proszę pana.

- Komendancie Slovaki, może pan i jest komendantem swojego komisariatu, ale jeśli cokolwiek stanie się mojemu szwagrowi, osobiście dopilnuję, aby pana komenda zrównała się z ziemią. Dlatego do cholery, niech pan nie sądzi, tylko wie, że tak jest. W drogę.

- Naprawdę możesz to zrobić? To znaczy, przecież on jest komendantem i tak dalej?

- Oh, to jedne z korzyści bycia bogatym i wpływowym.

- Naprawdę byś to zrobił?

- Jestem zaskoczony, że w ogóle o to pytasz? Gdybym mógł, zmusiłbym go do biegania w majtkach Hello Kitty przed dziennikarzami.

- Boże, nawet nie mam pojęcia, skąd ci przyszedł taki pomysł do głowy.

- Jedna z moich kobiet pracowała we wszystkich komisariatach jako sekretarka.

- Twoich kobiet?

- Tak. Moich kobiet, którym płacę za tego typu rzeczy, które pracują dla mnie. Nie powstrzymuj się z mojego powodu, lubię kiedy jesteś zazdrosna, nawet w takich warunkach.

Pokręciłam głową i zachichotałam. Kątem oka widziałam jak krzywił się, gdy poruszał swoją zranioną dłonią, a ja czułam jedynie poczucie winy.

- Zamknij się. Posłuchaj, przepraszam za to jak cię nazwałem. To było głupie, ale czy można mnie za to winić? Byłaś taka sukowata. Nie miałem pojęcia, że to przez Marię.

- Ja też przepraszam. Nie powinnam była zwalać całej winy o to całowanie na ciebie. I z pewnością nie powinnam była tak się wobec ciebie zachowywać. Ale wydaje mi się, że wygrałam.

Hypnotic - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz