SavannahMiędzy mną a Adrianem było normalnie. Jak najbardziej normalnie się dało po naszej sytuacji na plaży.
Przestał być takim kontrolerem i dupkiem jakim był dotychczas. A ja pozwalałam mu przejąć kontrolę w niewielkich kwestiach.
Dzisiaj po raz pierwszy zmierzałam do Donati Consolidations jako pani Savannah Donati. Byłam tym szczerze przerażona, nie miałam pojęcia dlaczego.
Chodziłam do psychologa, Cassandry Drake i przyjmowałam leki. Moje koszmary znacznie zmniejszyły się. Chociaż dalej budziłam się spocona z twarzą ciotki Marii, mówiącej że jeszcze nie koniec, a potem znikała z diabelnym śmiechem.
Wiem.
Oklepane.
- Savannah, gotowa jesteś?
- Jeszcze pięć minut, Adrian.
- Ile czasu, wy kobiety, się szykujecie?
- Zamknij się, tobie schodzi to dłużej ode mnie. Do tego, musiałam pomóc Jacksonowi przy pracy domowej, której ty nie mogłeś zrobić.
Zachichotał. - Jestem bardzo zajętym mężczyzną, kotku.
Znowu to przezwisko.
- Nie będziesz się tak do mnie zwracał w biurze.
- Żartujesz sobie? Z przyjemnością będę ci się przyglądał, gdy inni pracownicy będę posyłać znaczące uśmiechy.
- Już skończyłam, chodźmy. I mylisz się, bo jeśli to zrobisz, ---
- Z przyjemnością chciałbym zobaczyć, co mi zrobisz przed tysiącem osób, które tam pracują, kotku.
- Do widzenia, Savvy. Do widzenia, Adrian. - Jackson pocałował mnie w policzek, a potem odwrócił się do Adriana, z którym pożegnał się z jakimś ich trikiem dłońmi.
Kiedy zaczęli się tak żegnać?
- Na razie, Jack. Bądź grzeczny w szkole, dobrze?
- Na razie, mistrzu.
W samochodzie:
- Zabrałaś dokumenty pana Habibi, o które cię prosiłem?
Potaknęłam.
W szybkim czasie zaparkowaliśmy na luksusowym parkingu Donati Consolidations.
- Życzę państwu miłego dnia.
- Ja tobie też, Taylor. - Uśmiechnęłam się, na co także odpowiedział uśmiechem. -
- Powinieneś być dla niego milszy, wiesz. Jest dobrym człowiekiem.
- Dlatego go zatrudniłem, kotku.
- Wiem o tym, ale jest tak dobrze wychowany, a ty do niego tylko kiwasz głową. Kto cały czas tylko kiwa głową?
- Posłuchaj mnie bardzo wyraźnie, kotku. Doceniam fakt, że starasz się mnie ulepszyć, ale nie podoba mi się, że praktycznie mówisz mi, jak mam zajmować się moją firmą. Ludzie tacy jak Taylor, gdy traktuje się ich lepiej niż powinno, wchodzą ci na głowę i zaczynają marzyć o rządzeniu tą firmą, a przez to nie da się ich kontrolować. Rozumiesz?
- Nie, ale nie będę nic mówić, bo wiem że skończy się to tak, iż będziemy krzyczeć nieodpowiednie słowa i zrobimy wielkie show.
Uśmiechnął się zarozmiale i wcisnął przycisk przywołujący jego prywatną windę.
CZYTASZ
Hypnotic - Tłumaczenie PL
RomanceBiegnę z plecakiem w dłoni. Uciekam od mężczyzny, którego kocham. Mężczyzny, który jest ojcem moich nienarodzonych dzieci. Przeciskam się przez kontrolę bezpieczeństwa, podaję bilet dziewczynie siedzącej przed wejściem do samolotu. Uśmiecha się do...