Chapter 17.

8.2K 494 69
                                    

Orlando,
Floryda, USA.

                 Rodzinny lunach i popołudnie, w towarzystwie Hanny i Farah, sprawiły, że Alison była mocno zmęczona. W czasie kiedy leczyła złamaną stopę, jej aktywność fizyczna spadła prawie do zera. Konsekwencją tego było zmęczenie, które ją ogarnęło.

               Zaraz po wejściu do mieszkania położyła klucze na komodzie i zamknęła drzwi. Skierowała się do salonu siadając na sofie. Kilka sekund później obok niej pojawiła się Hanna. 

- Ciociu...- zaczęła dziewczynka, patrząc na Alison- Pójdziemy jutro na basen?

- Na basen?- prośba Hanny mocno zaskoczyła Ali, która nie spodziewała się takiej propozycji- Umiesz pływać?

- Jasne, że umiem. Jak miałam pięć lat, to mama pierwszy raz poszła ze mną na basen. Uwielbiam pływać.

- W takim razie chętnie pojadę.

- Super! Spakuję swój kostium i klapki.

- Wszystko spakujemy jutro, a teraz idź się myć, nie długo musisz iść spać- zarządziła Drake, posyłając dziewczynce ciepły uśmiech. 

- Dobrze, już idę- pokiwała głową dziewczynka, zmierzając do swojego pokoju. Alison wstała z kanapy, kierując się do kuchni, aby przygotować kolację. Nie miała siły na robienie skomplikowanych potraw, dlatego zdecydowała się na zrobienie owsianki cynamonowo- bananowej. Była jedną z jej ulubionych. 

           Godzinę później Hanna zasnęła, a Alison oglądała film. Jednak nie potrafiła się skupić fabule. Rozmyślała o swojej sytuacji. Dwa miesiące wcześniej prowadziła lekkie życie, nie była od nikogo zależna i nie musiała o nikogo dbać. W ciągu jednego dnia wszystko się zmieniło, a ona stała się rodziną dla Hanny. Westchnęła głośno i pokręciła głową. Czasami czuła się jak w jakimś mało śmiesznym filmie. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Wstała i skierowała się do hallu.

- Witam moją słodką Brzoskwinkę- powiedział niskim głosem Russell, zamykając usta Alison w zaborczym pocałunku. 

- Cześć...- uśmiechnęła się lekko kobieta, rzucając bikerowi zalotne spojrzenie.

- Cudownie Cię widzieć bez tej ortezy.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ten koszmar się skończył. Zapraszam do salonu. 

- Za Tobą wszędzie- rzucił Russ, przepuszczając kobietę przodem. Omiótł spojrzeniem sylwetkę Alison i poczuł jak zalewa go fala pożądania- Mała, jesteś cholernie piękna. Wybacz, ale mam teraz ochotę zedrzeć z Ciebie te fatałaszki.

- Russ... Hanna jest w domu, nie możemy. Chcę mieć swobodę i nie stresować się, że dziecko się obudzi- tłumaczyła lekko speszona Drake.

- Obiecuję, że nie będziesz się niczym krępować. Daj mi tylko się wykazać...- mruczał jej do ucha. Po ciele Alison rozszedł się dreszcz, który był zachętą dla Russella. Mężczyzna zaczął obsypywać szyję kobiety delikatnymi pocałunkami, schodząc do ust. Natarł na nie mocno i zdecydowanie, wdzierając się językiem do środka. Alison odpowiadała z zaangażowaniem- Zabieram Cię do sypialni, bo nie chcemy obudzić Hanny.

            Alison, pociągnęła Russella za rękę, zamykając za nimi drzwi w sypialni. Mężczyzna szybko doskoczył do kobiety pozbawiając ją sukienki. Zmierzył ją głodnym spojrzeniem, stwierdzając, że nie będzie potrafił wypuścić jej z łóżka, do samego rana. 

- Brzoskwinko, szykuj się na długą noc- powiedział stanowczym tonem biker- Mam nadzieję, że będziesz miała na tyle siły. Obiecałem Ci... 

The Pain Riders MC #1- SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz