Chapter 13.

9.2K 562 77
                                    

Orlando,

Floryda, USA.           

            Pół godziny później w domu Paina pojawił się Blood. Mężczyzna był jednym z najlepszych prawników w Orlando. Siedział w gabinecie szefa wraz z Foxem.

- Nie znam szczegółów- mówił Fox- Alison nic więcej mi nie powiedziała.

- Dzwoń do niej i każ jej tu natychmiast przyjechać- zażądał Magnus- Powiedz, że prawnik na nią czeka. Niech weźmie wszystkie dokumenty.

- Nie przyjedzie sama, ma ortezę.

- To jedź po nią. Zadzwoń z samochodu- mówił niecierpliwie Magnus. Fox wyszedł z gabinetu i ruszył do samochodu. Po wyjeździe z posesji wybrał numer do Alison.

- Mała, zbieraj swój śliczny tyłeczek i wszystkie kwity. Przyjadę po Ciebie- mówił biker- Blood na Ciebie czeka.

- To adwokat? - zapytała kobieta. Osobliwe przezwisko mężczyzny nie wskazywało na to, że był prawnikiem. 

- Tak. Pain go wezwał. Jest u nas w domu.

- U Was w domu? Nie chcę tam jechać- mówiła stanowczo Drake.

- Brooks wyszedł. Nie ma go, więc nie musisz się martwić.

- Serio?

- Tak. Będę do pół godziny.

            Alison sięgnęła po teczkę z dokumentami i zaczęła się ubierać. Założyła morską sukienkę, która sięgała jej przed kolano. Miała cienkie ramiączka i średniej wielkości dekolt. Włosy spięła w kucyka. Zabrała swoją torebkę i zamknęła drzwi od mieszkania. Powoli szła w kierunku windy. Chwilę później czekała przed klatką na Russella. Polubiła go. Był zupełnie inny niż Sharp. Wyrozumiały, miły i potrafił być delikatny. Jego wysportowane ciało było idealne, a uśmiech czarujący. Przeszło jej przez myśl, że to właśnie on może być dla niej kimś więcej. Dawał jej wyraźnie do zrozumienia, że jest nią zainteresowany i ma poważne zamiary.

- Cześć Brzoskwinko- usłyszała za sobą głos Russa.

- Takie mam przezwisko?- uśmiechnęła się Alison- Smakowite.

- W takim razie doskonale do Ciebie pasuje.

- Mogę to uznać za komplement.

- W całej mierze- zaśmiał się Fox- Zapraszam do auta. Daj tą teczkę. Pomogę Ci.

- Jasne, dziękuję- Alison posłała Russellowi słaby uśmiech.

- Zapnij pas i opowiadaj, co się dzieje?

- Ta pinda, Gwen jakaś tam, złożyła wniosek o odebranie mi praw do opieki nad dzieckiem.

- Dlaczego? - dopytywał biker.

- Według niej mam nerwicę i nie umiem się opanować- powiedziała pogardliwie Drake- Twierdzi, że nie chcę żyć w związku, ale prowadzić rozwiązłe życie. 

- OK... Nie wiem jak mają się sprawy z pierwszymi argumentami, ale na ten drugi można szybko znaleźć rozwiązanie.

- Nie rozumiem.

- Chodzi o brak mężczyzny w twoim życiu. Wiesz, że od samego początku wpadłaś mi w oko. Jesteś zjawiskowo piękna. Mam trzydzieści pięć lat i nie interesują mnie już klubowe dziwki. Chcę mieć prawdziwą kobietę i nie pieprzyć się z każdą chętną- mówił szczerze Russell. Alison siedziała mocno zdziwiona, nie wiedząc co powinna powiedzieć. Wywód Foxa mocno ją zaskoczył. 

The Pain Riders MC #1- SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz