Part two- chapter 2.

8K 507 73
                                    

Orlando
Floryda, USA.      

         Kolejnego dnia rano, Alison nie mogła się obudzić. Po całonocnych zabawach z Sharpem była obolała, a jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Otworzyła oczy i zamrugała. Z wielkim zdziwieniem stwierdziła, że obok niej śpi Sharp. Patrzyła na jego ciało jak na dzieło sztuki. Był przykryty jedynie na pośladkach, dzięki czemu miała doskonałą możliwość na podziwianie tego co widziała. Piękne mięśnie pleców, umięśnione ramiona, okrągłe pośladki i mocne uda. Do tego tatuaże, które były wisienką na torcie. Wbrew sobie poczuła, napływającą falę żądzy.

- Mała, napatrzyłaś się?- z transu wybudził ją zachrypnięty głos bikera- Od dłuższej chwili czuję na sobie Twój wzrok, więc wnioskuję, że to co widzisz podoba Ci się.

- Podoba, jest idealne- odpowiedziała kobieta- Nieziemskie...

- Długo nad tym pracowałem, lubię kiedy kobiety patrzą na mnie w taki sposób.

- Jesteś zarozumiały Sharp.

- Przecież to prawda. Patrzysz na mnie takim wzrokiem- kontynuował swoją tyradę Brooks.

- Sharp... To co wczoraj zaszło...- zaczęła niepewnie Drake. Chciała dowiedzieć się jak podchodził do tego mężczyzna. 

- Kurwa! Która godzina?!

- Po dziesiątej- oznajmiła Alison, spoglądając na budzik.

- Ja pierdolę! Pain mnie obedrze ze skóry. Po dziewiątej mieliśmy spotkanie- mówił spanikowany brunet. Wyskoczył z łóżka i zaczął się ubierać- Mała muszę się zmywać. Porozmawiamy o tym po południu, obiecuję. 

- Dobrze, będę czekała. 

- Ta noc była galaktyczna.

- Twoje określenia...- Alison przewróciła oczami, prychając pod nosem.

- Nie rób tak, to denerwujące- stwierdził stanowczo brunet, zakładając buty.

- Robię to co lubię , Sharp.

- Wkurzasz mnie.

- Ze wzajemnością- rzuciła walecznie Alison.

- Teraz nie mam czasu na sprzeczkę. Zadzwonię!- zakończył Sharp i wybiegł z mieszkania. Alison pokręciła głową i wstała z łóżka. Skierowała się do łazienki, aby wziąć prysznic i przygotować się do pracy. Bolał ją każdy mięsień, a efekty tego co zrobił jej Sharp, czuła między nogami.

          Do willi Pain Riders wpadł Sharp. Szybkim krokiem szedł do gabinetu Magnusa, mając nadzieję, że szef nie urwie mu głowy. Stanął pod drzwiami i nacisnął za klamkę.

- Jesteś Sharp- zadrwił Magnus- Widzę, że noc się udała.

- Sorry szefie, ale dopiero co wstałem- mówił biker.

- Nie dziwię się. Wyglądasz tak, jakbyś całą noc nie spał i pieprzył Drake.

- Dokładnie tak było. Zasnęliśmy po czwartej.

- Dopiąłeś swego i co teraz zrobisz?- pytał szef.

- Nie wiem, będę z niż rozmawiał po południu- odpowiedział zgodnie z prawdą- Wiesz, że nie potrafię być w waniliowym związku i mieć jedną kobietę.

- Wiem. 

- Przez ten cały czas jak Alison była z Russem dużo myślałem nad tym wszystkim. Wiem, że to chujowe i słabe, ale naszły mnie refleksje.

- Sharp Brooks i refleksje?- Pain parsknął homeryckim śmiechem- Dobrze się czujesz?

- Sam się temu dziwię. Kurwa, to bez sensu- denerwował się brunet- Nie wiem czy chcę z nią być czy tylko pieprzyć?

The Pain Riders MC #1- SharpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz