1.

881 36 38
                                    

Wiosna. Wszystko kwitnie, nabiera kolorów. Drzewa wiśni tak pięknie wyglądają. Właśnie siedzę pod jedną od godziny słuchając muzyki oraz wpatrując się w las. Słońce niedługo zajdzie.
Usłyszałam łamiącą się gałązkę kilka metrów za mną.
Bez wahania odwróciłam się.

Co to jest? Za mną stał chłopak, na oko 17 lat. Miał kruczo-czarne włosy z grzywką opadającą na prawe oko. Białą skórę, duże oczy oraz co bardzo niepokojące wielki wycięty uśmiech z którego ciągle płynęła krew. Ubrany był w białą zakrwawioną bluzę, czarne jeansy z dziurami oraz czarne trampki. W lewej ręce trzymał wielki nóż.

Odrazu wstałam i złapałam za mój worek.
Zaczęłam się cofać ale on zaczął iść w moją stronę! Potknęłam się przez co upadłam na tyłek a on uklękł obok mnie.

- co robisz tutaj sama księżniczko? To jest bardzo niebezpieczny las.- zapytał spokojnym głosem.

- Siedziałam do póki nie zobaczyłam ciebie i nie postanowiłam sobie pójść dla mojego bezpieczeństwa, więc teraz cię przepraszam ale muszę iść.- wstałam i z prędkością światła ruszyłam w stronę lasu.

Usłyszałam jego śmiech.

- nawet się nie przedstawiłaś.- odwróciłam się a on nadal siedział na środku polany.

- a po co ci wiedzieć moje imie?- zrobiłam krok do przodu.

- bo chciałbym wiedzieć jak taka śliczna dziewczyna ma na imię, to takie dziwne?- wstał.

- jestem Aleksandra.- chłopak podszedł do mnie.

- a ja Jeff, miło mi ciebie poznać.- uśmiechnął się.

- cóż.. Jeff muszę już lecieć.- zaczęłam się cofać.

- wiesz, że nie w tą stronę się idzie do miasta?- zapytał opierając sie o drzewo.

- oh boi, no tak.. w tamtą! Żegnaj!- zaczęłam biec w przeciwną stronę przez polę.

Biegłam przez 5 minut aż moje płuca zaczęły płonąć. Przystopowałam trochę i oparłam się o drzewo. Mam nadzieję że za mną nie polazł.
Wyszłam na leśną drogę którą doskonale znam z dzieciństwa i skierowałam się w stronę domu mojej cioci gdzie czekała z moją babcią.

- Ozyliusz!- zawołałam dużego czarnego piesa mojej cioci który odrazu się na mnie rzucił i cieszył się jakby nie widział mnie tu rok.

- jedziemy?- zapytała moja babcia.

- tak.- uśmiechnęłam się niewinnie.

Zgarnęłam bluzę z ławki i usiadłam na przednim siedzeniu w babci samochodzie. Po pięciu minutach byłyśmy już w drodze.

Wpatrywałam się w widoki za oknem.
Jeff.. Wygląda na to że jest jednym z tych co współpracują ze Slendermanem. Czemu zatem mnie nie zabił?
Nagle przejeżdżając przez mostek dostrzegłam białą bluzę. Nie nie nie.. ja mam zwidy!

- co robiłaś ciekawego w lesie?- zapytała babcia.

- siedziałam i słuchałam muzyki.. Babciu? Znasz może historie tego lasu?

- um.. Odwieźć cię odrazu do domu?

Widzę, że nie chce o tym rozmawiać. Ale jaki jest tego powód?

- odrazu do domu..- oparłam głowę o szybę.

Późnym wieczorem zasiadłam przy biurku. Wyjęłam kartkę z bloku technicznego oraz farby. Nalałam do kubka wodę i zaczęłam malować.

Namaluje Jeffa. Czemu by nie.. Boję się go. Jeżeli on wie więcej o mnie niż ja o sobie to będzie słabo.
Poczułam lekki chłód dobiegający od drzwi. Spojrzałam w tamto miejsce. Drzwi były lekko uchylone, przecież je zamykałam! Ponownie je zamknęłam i postanowiłam się położyć. Dość wrażeń na dziś.

Księżyć bardzo mocno świeci uh. Włączyłam muzykę na słuchawkach i zamknęłam oczy. Noc się dłużyła w cholerę. Nie mogłam zasnąć. Mimo że miałam głośno muzykę na słuchawkach to słyszałam co się działo wokół mnie. Usłyszałam kroki. Zapewne mama albo tata sprawdzają że śpie.. Prawda?
Lekko uchyliłam powieki i zobaczyłam charakterystyczną białą bluzę odwróconą tyłem do mnie. Patrzył na mój malunek, jeju ale przypał.. Serce podskoczyło mi do gardła a ja modliłam się by nie zauważył że nie śpię. CO ON TUTAJ WŁAŚCWIE ROBI? Nadal udaję że śpię. Poczułam jak przejechał dłonią po moich włosach. I znowu i tak ciągle. Usiadł obok mnie.

Jak ma mnie zabić to dlaczego tego nie zrobi?
Wstał. Poczułam dziwne zimno. Nagle zrobiła się cisza. Prócz muzyki nie słyszałam nic. Uchyliłam powieki i zobaczyłam że pana uśmiechniętego już nie ma. Okno jest otwarte. Szybko wstałam i zobaczyłam jak oddala się spokojnym krokiem w głąb lasu. Odwrócił się i tylko latarnia oświetlała jego biały kaptur. Oby tu już nie wracał. Zamknęłam okno oraz drzwi do pokoju. Zobaczyłam karteczkę na rysunku. Podniosłam ją.

Hej Ola. Bardzo pięknie malujesz. Mam nadzieję, że nauczysz mnie jak to się robi. Przyszedłem tylko ci powiedzieć dobranoc ale już spałaś, a bynajmniej udawałaś hah. Nie musisz się obawiać tego że Ci coś zrobię. Do zobaczenia jutro księżniczko.- Jeff.

Co? Skąd on wie, że udawałam?! No ta. Doświadczony morderca.. Dlaczego wybrał mnie? Pajac!

Ułożyłam się ponownie do snu i tym razem zasnęłam bez problemu..

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Powiedz.. Jak mnie zabijesz?/Dlaczego Mnie Kochasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz