Zawiodłam się.
Jak ja mogłam być taka głupia?
Rozpadało się na dobre odstawiłam rower i usiadłam na parapecie.
Na przeciwko okna jakieś 200 metrów dalej mam las który ciągnie się w cholerę. Czułam się jak idiotka.
A co jeśli on tam był? Tylko patrzył z miejsca gdzie ja go nie widziałam?
Nie..
W domu mam zostać jeszcze z tydzień i powrót do szkoły. Chociaż bez sensu bo maj się zaczął. Wrócić do osób które są dla mnie niemiłe..Usłyszałam pukanie do drzwi.
- przyniosłam ci kolacje skarbie.- mama położyła na biurku mi kanapki i herbatę.
- dziękuję mamuś.
- znów płakałaś? Opowiedz mi co się dzieję.. Martwie się.
No raczej jej nie opowiem o tym że byłam w domu pełnym morderców i zauroczyłam się w psychopacie bo mnie wyjebie z domu.
- nic się nie dzieje.. Miałam sen podczas śpiączki że miałam grupę znajomych i takie tam. "Przywiązałam" się do nich i sie obudziłam.
- oh.. Jeszcze ten miesiąc i kolejny, zmienisz szkołę i będzie dobrze.
- mhm.. Dziękuję za kolacje.
- nie ma sprawy. Jak będziesz chciała pogadać to przyjdź córcia. Ja zawsze jestem.
- mhm okej. Dobranoc..
- dobranoc..- ucałowała mnie w policzek i wyszła.
Zjadlam to co mama mi przygotowała i zasiadłam do biurka by skończyć malunek.
Wyciągnełam kartkę z Jeffem i przejechałam pędzlem z czarną farbą po kartce. Później biała. Czerwona, więcej czerwieni.
Spojrzałam na okno.Kur..... co jest? Pod latarnią ktoś stoi.
Szybko podbiegłam do okna. Zgasiłam lampke i się wpatrywałam w 2 postacie które stały przy lampie. Dziwne bo ludzie chodzą tam tylko z psami rano.
Przyjrzałam się bliżej. Jedna postać była ubrana cała na czarno a druga miała jasną bluzę a reszta na czarno.
W tym świetle trudno stwierdzić jaki to kolor bluzy.Nagle ten w czarnym wskazał na moje okno. Oboje spojrzeli w moją stronę. Czułam że patrzą mi prosto w oczy.
Poczułam się słabo..
Ostatnie co dostrzegłam kilka metrów za nimi bardzo wysoką postać.Slenderman?
Poczułam jak lecę na podłogę.
Wszystko zrobiło się czarne..<♡>
- Oluś wstawaj.- usłyszałam głos mojej mamy.
- po co?- odwróciłam się na drugi bok.
- z ojcem jedziemy do cioci.
- miłej zabawy.
- ty jedziesz z nami.
- słucham?- podniosłam się.
- zostaliśmy zaproszeni na grilla do cioci. Ja, ty, ojciec, babcia, dziadek, wujek i twoja druga ciocia.
- na którą?
- 15:00. Szykuj się bo jest 13:00.
- serio dopiero teraz mnie budzisz? Mamooo...
- nie marudź.- odsłoniła zasłony.
- do której cioci jedziemy?- zapytałam wstając.
- do tej do której tak lubisz jeździć ze wględu na jej psa.
- o-okej..
O nie. Mam dziwne przeczucie że coś się wydarzy na tym grillu.
Ubrałam białą bluzę i czarne jeansy z dziurami.
Umyłam zęby i lekko się pomalowałam i spakowałam najważniejsze rzeczy do worka. Jeszcze coś na szybko zjadłam i usiadłam na łóżku.Dopiero jest 13:40.
Stresuje się nawet nie wiem czym. Wczoraj tam byłam i się bardzo zawiodłam a teraz czuje że coś złego się wydarzy.
Oby pogoda się zepsuła.. Oby deszcz zaczął lać..Minęła godzina. Mama mnie zawołała na dół. Kurde..
Wsiadłam do samochodu.- musze jechać?- zapytałam z nadzieją że powiedzą iż moge zostać w domu.
- nie wypada tak nie pojechać. Zostaniemy na jakąś godzinę i wrócimy.- ta ja znam waszą godzinę. Przeciągnie się to aż do wieczora. I co z tego że wczoraj wróciłam ze szpitala i powinnam leżeć.
Wyciągnęłam słuchawki i wsłuchałam się w rytm muzyki.
Pierwszy raz czuję taką niechęć by pojechać do lasu.
Oraz pierwszy raz czuję jakby miało się coś wydarzyć.
Przejdę się na tą polanę.
Nim się obejrzałam już dojechaliśmy.
Wysiadłam z samochodu wzięłam worek i weszliśmy na podwórko cioci.
Oczywiście jej pies nas zaatakował szczęściem.Wszyscy siedzieli i gadali a ja gapiłam się w telefon i nic nie mówiłam. Teraz jest chyba idealny moment by pójść na polanę.
- mamo idę się przejść.- powiedziałam krótko i ruszyłam w las.
Nie spieszyło mi się by tam dojść. Nawet zwalniałam.
Pod drzewem wiśni zauważyłam że ktoś siedzi.
Przestraszyłam się trochę więc schowałam się za drzewo.Czy to Jeff i Smile Dog..?
Mordercy w swoim naturalnym środowisku.
Uwaga! Seryjny morderca bawi się z psem! Muszę te chwile ująć.
Wyciągnełam telefon i zrobiłam im cudowne zdjęcie.
Chyba wtedy się skapnęli że tutaj jestem.
Moje serce wyskakuje z klatki piersiowej. Uciekać? Lepiej tak.Ruszyłam niczym najszybszy samochód z toru hot wheels napędzany najlepszym silnikiem.
Biegłam nawet nie zważając gdzie.
Boję się go a jednak jestem w nim zauroczona. Jak to się dzieje?
JUŻ TŁUMACZĘ!
Ten Jeff to nie jest Jeff którego "poznałam" podczas śpiączki. Wiem że ten uśmiechnięty psychopata jest jebnięty na łeb i zabija sobie niewinne osoby sprawiając by stały się tak piękne jak on jest.
Ciekawa jestem jak wyglądał przedtem. Przed tym jak stał się mordercą.
Przeszukałam wiele stron internetowych i nigdzie nie było napisane ani nie było zdjęcia jak on wyglądał jako "normalny chłopak"
W jego creepypaście był wygląd i jego i jego brata ale creepypasta bardzo odbiega od rzeczywistości.Kurwa gdzie ja jestem?
Zorientowałam się że się zgubiłam.
Jak? Kiedy?
Wróciłam tą samą drogą którą przybiegłam ale nagle jakby las zmienił swoje położenie. Jakby jedna część lasu teleportowała się w ogóle gdzieś w pizdu daleko.
Kurwa co ja mam teraz zrobić?
Biegam już od 20 minut po tym lesie szukając wyjścia. Łzy napływają mi do oczu. CHWILA. MÓJ TELEFON!
Przeszukałam wszystkie kieszenie, worek. Nie nie nie.. To sie nie dzieje naprawde..
No po prostu kurwa zajebiście. Zgubiłam telefon kurwa w środku lasu, do tego sie zgubiłam i nie wiem jak wołać o pomoc bo ten las jest gigantyczny.
Usiadłam pod wielkim drzewem z łzami w oczach.- pomocy..- powiedziałam sama do siebie.
- dobra nie moge patrzeć jak się załamujesz bo to aż śmieszne.- usłyszałam głos chłopaka.
Spojrzałam w górę.
- c-co?- spojrzałam na chłopaka w żółtej bluzie.
- Hoodie bierz ją. Nie mamy dużo czasu.
Poczułam mocny ból w karku. Wszystko zaczęło zachodzić mgłą i robić się czarne.
Ostatnie co widziałam to Tima Briana i Tobiego którzy stoją nade mną i Tobiasz który bierze mnie na ręce..⛼🌌⛼🌌⛼🌌⛼🌌⛼🌌⛼🌌
CZYTASZ
Powiedz.. Jak mnie zabijesz?/Dlaczego Mnie Kochasz?
Humor🖤JEFF THE KILLER🖤 Sezon 1. Drzewo wiśni.. Wielka polana.. Las.. Aleksandra poznaje seryjnego mordercę, który ją w sobie rozkochuje, kiedy nagle dziewczyna się wybudza ze śpiączki. Ola wraca do domu pełnego morderców, stając się jednym nich, lecz...